Z Bożego punktu widzenia – Bożonarodzeniowe pięciominutówki na 2 stycznia 2024

Tekst ewangelii: J 1,19-28

Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?” On wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”. Zapytali go: „Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?” Odrzekł: „Nie jestem”. „Czy ty jesteś prorokiem?” Odparł: „Nie!” Powiedzieli mu więc: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” Odpowiedział: „Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz”. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?” Jan im tak odpowiedział: „Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała”. Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.


Wiem, na czym stoję


Jakże istotna jest wiedza, która pomaga mi spojrzeć na siebie i otaczający mnie świat. Wiem, na czym stoję. Na skale czy na piasku? Bo poruszanie się po ruchomych piaskach jest niebezpieczne i ryzykowne, wręcz jest ocieraniem się o śmierć. Stąpanie zaś po drodze ubitej dodaje pewności kroku, bo stały grunt pod nogami to sprawia.

Stąd dążenie do wiedzy jest czymś naturalnym u człowieka. Zadawanie pytań i poszukiwanie odpowiedzi należy do natury ludzkiej, wszak jako jedyne stworzenie otrzymaliśmy rozum, który nam w poznawaniu pomaga. Jest jedna sprawa w tych poznawczych poszukiwaniach, a mianowicie na czym je opieram? Na sobie? Na drugim, a jeśli tak to na kim dokładnie? Albowiem sam fakt poszukiwań mówi, że mi brakuje, że nie wiem, a więc trzeba uznać swoją niewiedzę (kruchość, niedoskonałość) – przyznać się, że nie wiem.

Potrzebna jest jakaś systematyka poszukiwań, metodyczność podejmowanych prób, ale i świadomość na czym to opieram, ku czemu to zmierza, jakimi drogami wartości to zmierza. Czy chodzi o promowaną dziś samoświadomość? Czy ja jestem najlepszym dawcą danych odnoszących się do siebie samego? Czy nie powinno to przyjść do mnie z zewnątrz? I to nie od ludzi, wszak oni jeszcze mniej wiedzą o mnie niż ja sam.


Wyższa instancja


By odpowiedzieć na zapytanie kto ty jesteś nie sposób nie odwołać się do Tego, który jest bliżej mnie niż ja sobie samemu. Otóż dzieło najlepiej jest znane przez autora. Wierzymy, że Bóg nas stworzył i dlatego w poszukiwaniu tożsamości konieczne jest to odniesienie do Stwórcy.

Dlatego też w przypadku Jana Chrzciciela mamy wyznanie, a ono nakierowuje nas na wyznanie wiary, na odkrycie istoty, także na odkrycie się, ujawnienie przed innymi. Bo niewyznane pozostaje nieznane. Nawet jeśli to wyznanie jest negatywnym stwierdzeniem (nie jestem) to nie ma w nim zaprzeczenia.

Jan odpowiada nie jestem na pytania delegacji, która przybyła do niego z Jerozolimy. Nie ma tu droczenia się. Nie jestem Mesjaszem, nie jestem Eliaszem, nie jestem prorokiem – ucina wszelkie ludzkie spekulacje, domysły, efekty rozważań. Bo zapewne owa delegacja otrzymała też wszystkie zebrane materiały, które docierały do świątyni jerozolimskiej na temat działalności Chrzciciela. Mieli dane do tego, by postawić tezy. Jan jednak wskazuje, że pomylili kierunki.


Co mówisz sam o sobie?


Pada odpowiedź cytatem z proroka Izajasza: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską… każdy bowiem z nas ma swoją szczególną rolę. Jan zapewne usłyszał od ojca swego Zachariasza dobrą nowinę o sobie, którą tenże otrzymał w świątyni jerozolimskiej. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będziei już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych – do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały (Łk 1,14-16).

I tego się wiernie trzymał. Jan uwierzył. Jan wiedział, że jego tożsamość zakorzeniona jest w Bogu i że to, co ma czynić od Boga ma wypływać. Tak też czynił. Nie daje się zamknąć w stereotypowe myślenie (to także jest pewna forma bezpiecznych poszukiwań), no bo skoro nie jesteś… to czemu chrzcisz?

Nie skupia na sobie – i to jest prosta i wymowna cecha Bożego człowieka – a odnosi do Boga. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać u Jego sandała. Nasza rola polega na przygotowaniu drogi, bo to Pan przyjdzie i dokona swego dzieła, w które u początków wpisane jest nawrócenie czyli zwrócenie się ku Bogu, a więc odkrywanie Autora…


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ