Tylko Bóg wystarcza – Łukaszowe pięciominutówki na środę 24 listopada 2021

Tekst ewangelii: Łk 21,12-19

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.


Wielbłąd i policzek


Czy człowiek wobec człowieka musi się tłumaczyć, że nie jest wielbłądem? Niestety, coraz częściej do takich sytuacji dochodzi. Ciekawe kiedy wielbłąd będzie się tłumaczył, że jest wielbłądem? Jeśli podnosi się rękę na kogoś to po to, by uderzyć. Konotacja jest jasna. W jakich sytuacjach do tego dochodzi? Wzburzenie. Gniew. Brak kontroli. Niechęć. Nienawiść. Puszczenie hamulców. Utrata kontroli.

Wspomniana wyżej opowieść o wielbłądzie też może być powodem, że ktoś wymierzy mi policzek lub cios. Dlaczego? Bo agresor założył sobie coś i gdy mu się to nie sprawdza to jest wkurzony. Dołóżmy do tego włączającą się agresję i podniesienie ręki gotowe.

Z reguły jednak owo podniesienie ręki, by uderzyć jest wyrazem słabości i strachu. Bo cóż można powiedzieć o damskich bokserach? Człek nie potrafi usiąść i pogadać, nie chce się skonfrontować to bije. Tak jest w przypadku chrześcijan – stają się coraz częściej chłopcami do bicia i to nie tylko w przenośni. Chrześcijaństwo i jego wyznawcy są prześladowani. Czemuż to? Bo nie pasują do tego świata. Bo psują humor. Bo wprowadzają zamęt. Bo odzywają się niepotrzebnie.


Sól w oku świata


Przedziwne to, wszak chrześcijanie powtarzają z pokorą, że nie wolno zabijać nienarodzonych i starszych, a chory na umyśle świat zabija je pod płaszczykiem wolności i obwarowany ustawami prawnymi. Tak więc chrześcijanie występują przeciw wolności i prawu. Tenże chory świat wykorzystuje chrześcijańskie wartości (cytując je tylko!) na swoje widzimisię i przeciwko chrześcijanom. Bo nie podejmuje fundamentu. Jakże wybiórczo je cytuje.

Zapomnijmy o pierwszym przykazaniu, bo skoro Boga-nie-ma to nie ma też bałwochwalstwa. A pozostałe jakże są okrojone i brane na tyle i w takiej mierze w jakiej pasują. Stąd chrześcijanin ma być wyrzutem sumienia dla tego świata. Pan Jezus powiedział, że jesteśmy solą ziemi, dla ziemi. Wynika z tego jasno – czy chcemy czy nie chcemy – iż jesteśmy solą w oku tego świata!

I dlatego te podnoszenie rąk coraz częstsze. Na różnych poziomach. Prześladowania krwawe w wielu krajach. Podawanie do sądów w imię zagrożonej tolerancji i łamania poprawności politycznej. Władcy tego świata (owi królowie i namiestnicy) myślą, decydują i działają wedle logiki tego świata. Nie może być inaczej.


Świadectwo wytrwałości


Przedziwne to, bo Pan Jezus pokazuje nam, że to będzie dla nas dobra sposobność do składania świadectwa. Świadectwo czyli klarowna i jednoznaczna tożsamość, przyznawanie się do, opowiadanie się za… Właśnie trud, ból i zagrożenie (co z natury swej wywołuje strach) może stać się przestrzenią ogłaszania królestwa Bożego. Ciało mogą zabić, dobre imię odebrać, nawet dobra ziemskie zabrać, ale cóż to jest wobec uszczerbku na duszy, wobec zagrożenia wiecznym potępieniem? Nie róbmy z siebie ofiar losu. Świat czyni z nas ofiary. Jednakże nie pozwólmy na to, by wejść w dynamikę tego świata.

Postanowienie w sercu ma być jedno. Bóg mnie obroni! Zaiste, nie muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. To się widzi. Jeśli natomiast ludzie tego świata nie widzą tego, to nie mamy na to najmniejszego wpływu. I nie ma co się odwoływać do rozumu czy zdrowego rozsądku. Po prostu świat tego nie podejmie, bo z góry założył i teraz tylko po trupach dąży do realizacji swoich tez. Tak więc nie obmyślajmy naprzód swej obrony. Nie troszczmy się o to, co mamy jeść, pić, w co się ubierać, jak dobrze wypaść, jak się pokazać przed ludźmi.

Bogu oddajmy chwałę! Niech nasze życie (uczynki) świadczą o Ojcu. Wzbudzą u niektórych wściekłość, jednakże znajdą się i tacy, co zastanowią się. To Pan Jezus da nam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. Dobrze wiemy, jaka jest dziś presja w rodzinach (pośród najbliższych) – ile babci, dziadków, rodziców się łamie pod naporem dzieci? Ilu już myśli o możliwości aborcji, rozwodów, niewierności zostawiając na potem wartości chrześcijańskie? Lękamy się linczu.

Powtarzam, że wszystko to dzieje się nam nie dlatego, że źli jesteśmy, nie za karę, ale z powodu imienia Jezus. Im bardziej ono jest widoczne, pulsujące i żyjące we mnie tym większe prześladowania ze strony świata. Jesteśmy w nienawiści u wszystkich. W końcu, trochę z niedowierzaniem czytamy, że włos z głowy wam nie zginie. Nie ma mowy o tym, że nie zginiemy. Nie zagubi się. Nie będzie zapomniany. Wszystko jest przed Bogiem. Uwierzmy, że przez swoją wytrwałość ocalimy nasze życie. Róbmy swoje z pokorą i miłością. To wystarczy. Solo Dios basta


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ