W radości i smutku – medytacja biblijna na uroczystość św. Wojciecha – 23 kwietnia 2024

Tekst biblijny: J 12,24-26

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.


Łzy (radości)


Kto we łzach sieje żąć będzie w radości – woła psalmista (Ps 126). Jeśli w tym kluczu spojrzymy to mamy wielką szansę na to, byśmy stali się uczestnikami takiej przemiany. Nie chodzi o zaczarowanie rzeczywistości czy przewracanie oczami, by zmylić patrzącego.

Każdy wie, że jeśli ziarna nie posieje w ziemię to tylko może pomarzyć o plonie, a są to ułudne marzenia, bo nic z tego nie wyjdzie. Na dodatek, taki spory dodatek to wiadomo, że jeśli to ziarno wpadłszy w ziemię nie obumrze to, po pierwsze zostanie tylko samo i po drugie nie przyniesie plonu.

Bez klucza łez-radości samotność stoi u drzwi i kołacze i wchodzi i bierze nas w posiadanie i staje się coraz bardziej przygniatająca i przygnębiająca. Już nie ma radości z małych rzeczy, już nie cieszymy się, nie sycimy nimi, a przecież to one stanowią nie tyle otoczkę co istotę codzienności.


Poznać Pana


Trudna to droga (tak jak i mowa Pana Jezusa o tym, że jest chlebem na życie wieczne), bo obumieranie niesie w sobie śmierć. Ta przyjdzie tak i tak. Pozostaje więc kwestia dokąd śmierć nas zawiedzie. Śmierć zwarła się z życiem – bo ona chce pokonać, unicestwić życie. Gdyby jej się to udało to by nas nie było.

Św. Paweł w Liście do Filipian daje świadectwo, że nie interesuje go w pierwszym rzędzie życie czy śmierć, a najbardziej to, aby poznać Pana Jezusa, aby wejść z Nim w relację. Wtedy bowiem każdy wymiar nabiera sensu. Wtedy życie-śmierć przynosi plon obfity. Mamy miłować Boga, bo On jest życiem wiecznym. Zachowanie na wieczność nie opiera się na dobrym zachowaniu. Jego fundamentem jest właściwe trwanie – wino młode w młode bukłaki się wlewa, w dobrych beczkach przechowuje się dobre trunki, w sercu gromadzimy rzeczy, które są nam przydatne.

Bóg jest za życiem i miłuje życie – nie jako abstrakcję. Życie to konkretna twarz, imię, historia i serce. I takie życie mam miłować. Gdzie? Na tym świecie, choć nie będąc z tego świata. Ani miłość ani nienawiść, a Bóg sam zachowuje życie, moje i twoje i nasze.


Dobry wybór


Idąc dalej wchodzimy w inny istotny wymiar, a mianowicie służba. Zarówno w Dziejach Apostolskich jak i u św. Pawła – na wzór Syna Człowieczego – kochać oznacza służyć. To naturalna konsekwencja bycia kochanym i pragnienie kochania innych. Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele to dla mnie owocna praca.

Co mam wybrać? Naśladowanie Jezusa! Nie skupienie się na sobie, a na Nim. Przeprowadzi mnie przez ciemną i jasną dolinę. Pójdzie ze mną z górki i pod górkę. Będzie przede mną, za mną i nade mną. Nigdy nie zabraknie Go obok mnie. Skoncentrowanie na sobie sprawia, że ślepniemy. Własny pępek staje się centrum wszechświata – o jakże mały i kruchy to świat!

Fundamentalne w pójściu za Nim jest to, że gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. Służąc Bogu, drugiemu i sobie wypełniamy wolę Ojca. A czynimy to na wiele sposobów. Wedle możliwości każdego.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ