Pamięć serca – pełnia życia – medytacja biblijna na uroczystość NMP Częstochowskiej – 26 sierpnia 2022

Tekst ewangelii: J 2, 1-11

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.


Zwykła droga


Jakże ludzka jest droga od nie mają już wina do zaczerpnęli i zakosztował! Tylko czy my ją uznajemy? Z reguły bowiem chcielibyśmy, by nie było żadnych braków. Ich obecność sprawia dyskomfort, traktowana jest jako coś obcego. Odrzucamy od siebie myśl, że czegoś/kogoś może nam zabraknąć. A przecież tego uczy nas życie codzienne, od małego po starca, od bogatego do biednego, od zdrowego do chorego, czy to życie krótkie czy długie.

Druga rzecz. Jeśli choć po części uporamy się z problemem samego braku to przychodzi chęć (wręcz żądza), by ów brak zaspokoić natychmiast. Pstryk i już po sprawie. Posiej rano, a na obiad jedz plony. Przecież tak to nie funkcjonuje. Jeśli, dla przykładu, ktoś uległ wypadkowi to, aby powrócić do zdrowia potrzeba długiej, żmudnej i wytrwałej rehabilitacji. To nie jest tak, że wstanie z łóżka i będzie działało jak dotychczas.

Kolejna sprawa to zakosztować. By wiedzieć jakie coś jest to trzeba to skosztować. Nie jest koniecznym kosztować wszystkiego, bo wystarczy się rozejrzeć i w mądrości serca i rozumu to, co złe nie przyjmować, a nawet jak to św. Paweł podkreśla nie zajmować tak nawet tym, co ma choćby pozór zła. Niestety owa niezgoda na brak i chęć, by zaspokajać wszystko od razu sprawia, że nie umiemy kosztować. Nie umiemy, bo nie zgadzamy się na koszty. Czyż to właśnie brak nie uwrażliwia nas, nie uczy nas doceniać to, co się ma?


Pamięć serca


Gdy nam kogoś brakuje to staramy się jakoś wypełnić tę pustkę. To takie naturalne. Przestrzenią tego działania jest pamięć, a dokładnie pamięć serca, bo nie do końca chodzi o kolekcję zdjęć czy nagrań danej osoby. Otóż, wraz ze śmiercią robi się wyrwa, puste miejsce przy stole… i milczenie, bo już nie usłyszę jego głosu. Dzieje się tak pośród życia. Tak rzekłbym niespodziewanie, bo kto pomyślał, że na weselu może zabraknąć wina. Nie, nie kończyły się zapasy, po prostu zabrakło wina.

Doświadczenie braku uderza w takich okolicznościach ze zdwojoną siłą. Jest w stanie tak zamotać w głowie, że się gubimy, a podszepty złego ducha niszczą system ufności wprowadzając zamieszanie. Jakże ważna jest pamięć serca! O co w niej chodzi? W czasie pogrzebu w jednej z modlitw takie padają słowa: Dzięki Ci za wszystkie dobrodziejstwa, którymi obdarzyłeś Twojego sługę (Twoją służebnicę) w ziemskim życiu i które za jego (jej) pośrednictwem nam przypadły w udziale.

Oto istota pamięci serca. Wdzięczność! Za to kim jestem, co mam. Za ludzi, pośród których żyję, którzy dziś są, a jutro odchodzą. Także, wbrew pospolitemu myśleniu, za braki, których doświadczam. One tak wiele mi mówią. Owo nie mamy już wina niech padają z naszych ust, za przykładem Matki, ku Jezusowi.


Nalać, zaczerpnąć, skosztować


By przyszło rozwiązanie Matka Jezusa wskazuje nam konkretną postawę: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. I to nie trzeba jakichś prac herkulesowych wykonywać. Mamy bowiem obok siebie sześć stągwi kamiennych, stągwi codzienności. Nie za dużych i nie za małych. Każdy na swoją miarę. Posłuchajmy Pana Jezusa: Napełnijcie stągwie wodą. Bo te stągwie napełnia się wodą codzienności. Gdy brak się narzuca skupmy się na tym, co mamy. I napełniajmy je aż po brzegi właśnie pamięcią serca – dobrem, które otrzymaliśmy i które przekazaliśmy dalej. To dotyczy każdej sytuacji: czy to rocznica urodzin, czy to rocznica ślubu czy też ta ostatnia, kiedy ktoś odchodzi z tej ziemi.

Po podjętym trudzie trzeba podzielić się i choć wydaje się to groteskowe, bo jak tu do starosty weselnego podchodzić z wodą codzienności?! Można i trzeba, wszak robimy wszystko, cokolwiek nam mówi. Zaczerpnąć czyli sięgnąć do głębi, pochylić się i wydobyć na światło dzienne. To piękny i prosty codzienny zwyczaj, który pokaże, że… no właśnie, gdy skosztujemy wody, która staje się winem staniemy w zdumieniu i niewiedzy.

Jak to możliwe? Dla Boga nie ma bowiem nic niemożliwego. W Bogu jest źródło życia czyli najlepszego wina, które u początków wydaje się nam zwykłą wodą. W Bogu to, co po ludzku jest brakiem, wcale nie musi nim być. Widząc Jego ślady w codzienności, także ślady na wodzie codzienności wiemy dokąd zmierzamy. Myślę, że tutaj już pijemy dobre wino, a gdy spotkamy się z Panem i tym, którzy nas poprzedzili wtedy dopiero zasmakujemy pełni, do której tęskni serce człowiecze. Pamięć serca to przestrzeń znaków, które czyni Jezus w życiu każdego z nas. Niech do pogłębionej wiary prowadzą!


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ