O Bożej działalności – Markowe pięciominutówki na czwartek 20 stycznia 2022

Tekst ewangelii: Mk 3, 7-12

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A przyszło za Nim wielkie mnóstwo ludzi z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o tym, jak wiele działał. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: “Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.


Jak wiele działał…


Motywem chodzenia za Jezusem jest wieść o tym, jak wiele działał. Jak się domyślamy nie chodzi o pracoholizm czy też superaktywność. Myślę, że po spotkaniu z Panem człowiek odkrywa równowagę w Jego podchodzeniu do życia, do codzienności, do tego, co takie powszechne i, w tym samym czasie, jest przestrzenią i czasem zdążania do świętości, a więc do nieba.

Jednym z przykładów naśladowania Pana Jezusa w tej równowadze jest św. Franciszek Salezy. Prawdą historyczną jest fakt, że uczył się tej równowagi w aktywności od swojej mamy. Ta wychowała 13 dzieci. Jej opiece było zlecone ponadto całe gospodarstwo i służba. Umiała znaleźć czas na wszystko, była bardzo pracowita, systematyczna, spokojna i zapobiegliwa. Tak więc ten wymiar aktywności, która jest Boża uczymy się także od innych. Oczywiście mama Franciszka była pobożną i mądrą.

Długoletnia pracą nad sobą dała wielkie owoce. Wbrew swemu wybuchowemu charakterowi potrafił zdobyć się na tyle słodyczy i dobroci, że przyrównywano go do samego Chrystusa. W epoce fanatyzmu i zaciekłych sporów Franciszek objawiał wprost wyjątkowy umiar i łagodność. Jego ujmująca uprzejmość i takt spowodowały, iż nazwano go światowcem pośród świętych. W kontaktach między ludźmi wyznawał zasadę: Więcej much się złapie na kroplę miodu aniżeli na całą beczkę octu. Zaczyna od siebie i przekazuje to innym. Jak jego Mistrz i Pan – własnym życiem objawia Boga żywego i prawdziwego.


Oddalenie się, które jest pomocne


Poruszające są słowa Pana Jezusa z Wieczernika, gdy rzekł to uczniów: Pożyteczne jest dla was Moje odejście. W tej ewangelii oddala się. Nie ucieka, ale prowadzi wielkie mnóstwo ludzi w stronę jeziora. Tam, na rozległych terenach jest o wiele prościej ogłaszać naukę. To oddalenie się ująłbym współczesnym językiem jako nabranie zdrowego dystansu, bo bez niebo nici z pracowitości w codzienności.

Przykładem owego dystansu jest polecenie dla uczniów, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. Pracowitość bowiem nie polega na zapracowaniu się! Bo po co człowiek zaharowany na śmierć? Rozłożyć pracę to mądrość życiowa. Nie zostawiać na potem, a rozłożyć na etapy, a wtedy więcej się osiągnie. Nie od razu wspina się na najwyższe szczyty. Zakłada się obozy, by aklimatyzować się na poszczególnych wysokościach.

Bez tego dystansu człek tak łatwo się pogubi i od skrajności do skrajności przechodzić będzie tzn. od wielkiego aktywisty do obrażonego i siedzącego z założonymi rękami lenia. Tak więc, wspomniany wyżej święty doktor Kościoła potrafił zachować umiar i uczył go m.in. przez pisanie pobożnych ksiąg, które nie tracą na swej aktualności. Jedną z nich godną polecenia jest Filotea czyli wprowadzenie do życia pobożnego. Oto fragment mądrości Świętego: Błędem jest zatem, nieomal herezją, usuwanie pobożności z wojskowych koszar, z rzemieślniczych warsztatów, z dworu książąt, z mieszkań małżonków. To prawda, droga Filoteo, że powołanie czysto kontemplacyjne, monastyczne i klasztorne nie może być urzeczywistniane przy tego rodzaju obowiązkach i zajęciach. Jednakże oprócz tych trzech rodzajów pobożności istnieje wiele innych, które zdolne są udoskonalić ludzi żyjących w stanie świeckim. Gdziekolwiek zatem jesteśmy, możemy i powinniśmy dążyć do doskonałości.


Być przy Jezusie


Gdy zachowana jest równowaga i dystans wtedy nie będzie się można opędzić od ludzi, bo zawsze będzie ich wielu. Nie chodzi o spalenie swojego ciała (zaniedbanie zdrowia własnego). Człowiek Boży dając Tego, którym żyje staje się narzędziem uzdrawiania. Wtedy ludzie się cisną, by dotknąć. Człowiek Boży jest mądry i odnosi wszystko do Boga, a czyni to często, wręcz nieustannie. Niestraszne mu duchy nieczyste, bo wie, że Najwyższy go obroni.

Tak więc pierwszą, podstawową i nieodzowną działalnością ucznia Pana jest wołanie z wiarą: Ty jesteś Syn Boży. Zapewniam, iż Pan Jezus nie zabroni nam nigdy takiego wołania-świadectwa. Z tego działania wypływa nasza aktywność w świecie, wedle stanu, wedle zdrowia i wedle możliwości, na bazie rozumu i wolnej woli, które człowiek otrzymał w akcie stworzenia, a dotyczy to każdego wierzącego, i duchownych i świeckich.

Bądźcie doskonałymi jak doskonały jest wasz Ojciec w niebie! To wezwanie nie jest poza naszym zasięgiem. To zaproszenie do pójścia za Jezusem. On objawia nam Ojca i wskazuje drogę do osiągnięcia celu, dla którego zostaliśmy stworzeni.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ