Stanę w Bożej obecności.
Wprowadzenie 1: tak łatwo jest negować wedle swoich, ustalonych przez siebie reguł. Pomyślmy o meczu piłki nożnej, gdzie w każdym meczu panują inne zasady gry – byłby wielki chaos i zapewne wiele kontuzji.
Wprowadzenie 2: prosić o łaskę odkrywania prawdy objawionej w Jezusie Chrystusie.
Na początek przeczytam tekst ewangelii:Mk 6, 1-6
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: “Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: “Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
Oskarżenie o uzurpację
Cóż oznacza uzurpacja? Słownik Języka Polskiego podaje trzy znaczenia słowa uzurpacja: po pierwsze jest to zagarnięcie władzy wbrew prawu; następnie przywłaszczenie sobie praw do czegoś i w końcu: roszczenie niesłusznych pretensji do czegoś. Z przekazu ewangelicznego domyślać się możemy, że mieszkańcy Nazaretu uważają, że Jezus uzurpuje sobie…
Czy miał jakąś władzę? Tak, nad duchami nieczystymi, które wyrzucał. Nad człowiekiem? Taką, że zwracał się do niego: jeśli chcesz… Niby do czego przywłaszczył sobie prawo? Był ubogi. Chyba, że mówimy o prawie miłości, którym żył. Rościł sobie pretensje? W czym niby? Nie zesłał na nich pioruna z jasnego nieba ni siarki i ognia.
Przychodzi do swego rodzinnego miasta. Ma takie prawo. Do swoich przychodzi i to, że oczekuje przyjęcia to raczej nie jest roszczenie sobie. Przychodzi z tymi, którzy Mu towarzyszyli. Czy ma pretensje, że nie dali im jeść czy pić? Czy chce być przyjmowany jak król?
Prawda w oczy kole
Myślę, że problem tkwi nie w Panu Jezusie, ale w jego rodakach. To oni uzurpują sobie władzę nad Jezusem, prawo do osądzania Go i roszczą sobie prawa do Niego – uczyń cuda w swojej ojczyźnie. Czyż nie o taką uzurpację władzy chodzi od wieków? O władzę nad człowiekiem? O władzę nad Bogiem? Żeby Bóg był podobny do mnie, na mój obraz i podobieństwo?
Oto piękny moment każdego tygodnia szabat. Dzień, w którym przez tyle lat przychodził Pan Jezus do tej synagogi i słuchał z uwagą. Tym razem zaczął nauczać… miał takie prawo i pozwolono mu na to. Niekoniecznie przyzwolenie zewnętrzne ogłasza otwartość serca. Tutaj słyszymy, że wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce!
Przypomnijmy sobie scenę, w której strażnik świątynny mając pojmać Jezusa powraca do arcykapłanów z pustymi rękoma i daje świadectwo: Nikt jeszcze nie głosił tak, jak On głosi. Ile to razy jesteśmy poruszeni niedzielnym słowem Pańskim? Pytamy ze zdziwieniem? Wydaje mi się, że jedna z największych trudności zawiera się w tym, że Jego nauka jest taka prosta i jasna. Posłużmy się cytatem autora Listu do Hebrajczyków (4,12): Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.
Bańka, która pęknie
To uzurpowanie sobie w trzech wspomnianych na początku odsłonach sprawia, że choć budzi się podziw to szukamy ucieczki. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? To niemożliwe. I dlatego powątpiewali o Nim. Uzurpacja zaślepia. Powiada, że mam prawo, że moje roszczenia są uzasadnione, że mam władzę, a tymczasem nic nie mam. Wszystko jest fałszywe, udawane. Wmawiamy sobie, że tak jest. Zaklinamy rzeczywistość, a dokładnie żyjemy wyobrażeniami o niej. W takiej bańce, która prędzej czy później pęknie.
Jak reaguje „uzurpator” Jezus? Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. Jakiż smutek był w Jego Sercu?! Przynosi im dobrą nowiną. Wiedzą o Jego znakach i cudach. Słowo jest takie inne. A oni Go nie przyjmują. Zamykają drzwi. Wypraszają ze swoich granic. Co musi stać się w człowieku, że odrzuca Boga? Czyż nie to, że uzurpuje sobie, że sam jest Bogiem? Czemuż to zamykamy Bogu możność zdziałania cudu? Oto jeśli z zadziwienia nad Jego nauką nie ma przejścia do życia nią to pojawia się niedowiarstwo, a jest to objaw ateizmu.
Pan Jezus przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli. Przyszedł, aby służyć, aby nas wybawić. Stąd obchodzi okoliczne wsie i naucza – bo Go obchodzi, bo Mu zależy… ile to razy bardziej, niż nam samym. Oddaje swoje życie za mnie. Nikt Mu nie kazał. Ja się o to nie prosiłem. A On umarł za wszystkich! Postawił na swoim nie zabierając nikomu wolności, nie uzurpując sobie prawa do nikogo, choć mógłby to uczynić. On nie jest uzurpatorem. On ma władzę. On ma prawo. I choć mógłby mieć też pretensje to ich nie ma…
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ