Miłość nieprzyjaciół – miłosierdzie – Mateuszowe pięciominutówki na poniedziałek 17 czerwca 2024

Tekst ewangelii: Mt 5,38-42

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano: “Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie”.


Piękne lico


Człowiek ma dwa policzki – dwie części twarzy. To wyraz piękna. Natomiast uderzenie kogoś w policzek to wyraz największej pogardy, znieważenia, podeptania ludzkiej godności. Pan Jezus mówi nam o miłości nieprzyjaciół i jedną z ilustracji tego, że nie mamy zwalczać zła poprzez zło jest stwierdzenie o uderzeniu w policzek (słowo siagon oznacza w sensie ścisłym szczękę, kość szczękową). Św. Mateusz wskazuje na uderzenie w prawy policzek, a więc wierzchem dłoni. Takie uderzenie, charakterystyczne dla Żydów, uchodziło za bardziej upokarzające.

Nie może nami kierować prawo odwetu. Nie oddawajmy złem za zło, nawet jeśli podepcze się ludzką godność, największe dobra człowieka. Rewanż bowiem jest niczym innym jak wejściem w te same tryby pogardy godności ludzkiej. Nastawienie policzka oznacza na zło odpowiedzieć miłością, która pozwoli bijącemu zrozumieć swój błąd.

Jakaż miłość jest nam przedstawiona?! Nieobliczalna. Jakże dba nie tylko o ofiarę, ale i o kata. To ilustracja, a nie dosłowna instrukcja postępowania. Jezus w czasie  przesłuchania u Annasza, uderzony został w policzek. Zapytał wtedy: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (J 18,23) Czyż nie było to nadstawienie drugiego policzka, wykonane z miłością i w prawdzie? Czyż nie była to dla sługi Annasza okazja do tego, by zrozumiał, że źle postąpił?


Moc we wszechmocy Bożej


Nie ma pozwolenia na przemoc. Żeby wejść w to, co nauczył nas Syn Boży trzeba odkryć, że On sam tak czyni, tak żyje. Męczennicy pierwszych wieków zadziwiali oprawców i „dzikie” tłumy gapiów albowiem nie tylko, że śpiewali hymny w obliczu zbliżającej się okrutnej w swych formach śmierci, ale i z serca często w konwulsjach potrafili przebaczać swoim prześladowcom. Jakże oni kochali Pana Jezusa! Jakże się w Niego wpatrywali!

Tylko w naśladowaniu Pana wiedząc, że On nam przebaczył, że nie ciągnie nas po sądach, że nie policzkuje nas – bo Bóg nigdy nie zabiera człowiekowi jego godności – znaleźć możemy źródło mocy (nie przemocy). Tylko zaczerpnięcie ze Źródła miłości Bożej uzdolni nas do czegoś takiego.

Oko za oko – dwoje oczu się traci… ząb za ząb tudzież. Same straty. Powiększające się i zataczające coraz większe kręgi. Społeczeństwo byłoby „dziwne”, bo jednooczne… albo i ślepe, bo przecież upadamy. Byłoby też bezzębne, bo choć tych więcej to i tak nasze przewiny są o wiele liczniejsze.


Za każdym razem…


Tutaj zaiste jest zagwozdka do przetrawiania w sercu i głowie. Za każdym razem jest bowiem przede mną konkretny człowiek (czy to jako ofiara czy to jako kat). Także każda sytuacja jest swoista. Miara jest prosta tyle, że trzeba umiejętnie ją przyłożyć. Wszak do miejsca obolałego przykłada się okład. Czasami potrzeba większego, a innym razem mniejszego w zależności od powierzchni, od zasięgu, od rozległości.

Sami z siebie tego nie udźwigniemy, bo piecze (boli) miejsce, w które zostaliśmy uderzeni. Zły duch uderza zawsze w miejsce najsłabsze, byśmy się zgięli wpół, a przez to nie widzieli horyzontu. Zło właśnie kuli nas, zwija w kłębek, koncentruje na sobie. A trzeba nam się od tego oderwać. Nie stawiajcie oporu złemu – nie zajmujcie się złem, a zabierzcie się za dobro, nawet z siniakami czy ranami, które otrzymaliście.

Czy odstąpienie szaty i płaszcza, przejście dwóch tysięcy kroków nie mówi nam o wyobraźni miłosierdzia, o Bożej wyobraźni miłosierdzia? Pan daje wszystko! I płaszcz i szatę i to, co ma i to, kim jest. Nie idzie z nami tysiąc czy dwa tysiące kroków – idzie z nami krok w krok… Pan nie odwraca się ode mnie, od nas. On nie pożycza – on daje. On umie dawać miłość. Jest bowiem miłością!


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ