Miara sądzenia – Mateuszowe pięciominutówki na poniedziałek 26 czerwca 2023

Tekst ewangelii: Mt 7,1-5

Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.


Sądzenie i mierzenie


Mówi się, iż prawo jest jednakowe dla wszystkich, nie ma gorszych czy lepszych, uprzywilejowanych i mniej. Mówi się… albowiem sądy sprawują ludzie (cały wymiar sprawiedliwości nie jest z innej planety). Pada znane na pamięć i powtarzane w wielu odmianach: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Kto sądzi ten będzie sądzony i… w kluczu sądu ostatecznego samego siebie będę sądził właśnie takim sądem, jakim sądzę. Czy chciałbym by tak się stało? By to miało miejsce?

Pan Jezus powiązał sądzenie z mierzeniem. Jeśli mamy wadliwą linijkę to wymiary będą niewłaściwe. Odnosi się to szczególnie do precyzyjnych pomiarów. Z reguły mały błąd powoduje wielkie straty czy wręcz niemożność działania. W tym świetle winno być zmuszające do myślenia: taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.

Tak więc sądzenie jest mierzeniem tzn. przykładaniem odpowiedniej miary. Miarę przykładam taką jaką mam. I czy chcę czy nie taką samą miarę przyłożą i do mnie i do mojego życia jaką ja przykładam do życia innych.


Miara w oku


Sąd mieści się w oku. Jak cię widzą tak o tobie piszą. Coś w tym jest skoro w nauce Pana Jezusa o sądzeniu obrazem wiodącym jest oko. Niekoniecznie moje postrzeganie musi być najwłaściwsze. Albowiem wedle czego ustalam co jest drzazgą, a co belką? Przecież od takowych ustaleń będzie zależało patrzenie. Gdy patrzy się przez lornetkę to należy ją dobrze kalibrować? Złapać ostrość! Cały czas jest oko, które może być zamglone lub też mieć kataraktę.

Ileż przeszkód mamy w patrzeniu?! I są to drzazgi i belki. Nie da się na dłuższą metę żyć z nimi. Bo oko spuchnie czy wręcz oślepnie. Las to zobaczymy, ale pojedyncze drzewo, które wyrasta tak trudno zauważyć. Ile to razy uderzenie gałęzią kończyło się bólem oka? I to jakim?!

Tak więc chrześcijanin na pierwszym miejscu chroni swoje oko. Dosłownie to brzmi jak źrenica oka, a ta wiadomo potrafi się zamknąć tak szybko, że do końca nie jesteśmy tego świadomi. Działa to nie automatycznie, ale naturalnie. Niszcząc w sobie naturę chrześcijanina zaczynamy chodzić w ciemnościach, a w nich nie widać dobrze, rzeczywistość jest przekrzywiona, zdeformowana.


Pilnować oka


Zacząć należy od własnego oka. Z jaką szybkością i precyzją widzimy drzazgi w oku drugiego – czy to przypadek, że Pan Jezus mówi o oku mego brata? Nawet belka we własnym oku mi nie przeszkadza. Patrzę więc ze swojej perspektywy i chciałbym, by wszyscy naokoło tak patrzyli. A gdy tego nie ma to sądzę. I nie jest to sąd, w którym jest sędzia, oskarżony i oskarżyciel. Jest to bardziej w kategoriach sądzę, że… wydaje mi się, tak to widzę i tak to interpretuję. Z pustego i Salomon nie naleje, a więc skoro – jak wspomnieliśmy wyżej – patrzenie moje jest spaczone to i moje sądzenie takowym będzie. Jeśli zaś jest ono oparte na prawdzie Bożej, na wartościach danych w Synu Bożym wtedy będzie dobrym i prawdziwym spojrzeniem.

Pilnowanie oka jest także stałą uprawą tej roli. Co oglądam? Na co patrzę? Jak ćwiczę moje oko? Tutaj nieodzownym jest wizyta u Lekarza-okulisty, u Pana Jezusa, który nie nakłada szybkę na szybkę, nie zakrapia oczu, by się powiększyły. To adoracja Pana uczy nas właściwego patrzenia i ćwiczy nasze oczy. To na niej dostrzegam w prostym i pokornym procesie leczenia, gdzie są belki, by je wyrzucić, bo z nimi będzie mi niezwykle trudno (pomimo szczerych chęci) wyciągnąć drzazgi z oka brata.

Bo jednak coraz częściej odkrywamy, że widzimy drzazgi w oczach braci i sióstr i… raczej nie chcemy ich wyciągać, a wychodzi nam ich jeszcze głębsze wbijanie. Nie szanujemy oka. A więc źle patrzymy. Okiem? Nie. Raczej sercem, bo to ono połączone jest z okiem i daje mu nie tylko koordynaty patrzenia, ale i jego sposób. Dlatego módlmy się (także na adoracji): Jezu cichy i pokorny, uczyń serce moje według Serca Twego!


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ