Stanę w Bożej obecności.
Wprowadzenie 1: niekiedy jest tak, że aby nie zwariować „rozmyślaniem” trzeba zająć czymś głowę, ręce i serce. Posłani by ogłaszać królestwo Boże, a nie siedzieć i tylko wpatrywać się uporczywie w niebo.
Wprowadzenie 2: prosić o łaskę głębokiej i żywej wiary.
Na początek przeczytam tekst ewangelii: Mk 16, 15-20
Jezus, ukazawszy się Jedenastu, powiedział do nich: “Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie”. Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Nie ma Go tu! Zmartwychwstał!
Oto wołanie każdej niedzieli. Oto wyznanie wiary. Nie znajdziesz Go w grobie, rzekłbym w ziemi. Umarł i zmartwychwstał. O tak, na ziemi jest z nami. Tajemnica Wcielenia nie skończyła się. Ono trwa. Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Nie myślmy, że nie ma Go w naszym (ob)umieraniu! Nie dajmy się uwieść fałszywym pieśniom, że się o nas nie troszczy, że zapomniał, że gdzieś sobie poszedł. To właśnie tajemnica śmierci i zmartwychwstania jest pewnością wiary, że nie jestem sam w mojej śmierci, że śmierć nie zwyciężyła, że została pokonana. Przechodzimy przez jej bramę, bo jest to konieczne, ale ona nie kończy definitywnie istnienia.
Prosto podsumowuje to prefacja za zmarłych: W Nim zabłysła dla nas nadzieja chwalebnego zmartwychwstania i choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności. Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie.
To Wniebowstąpienie Pańskie!
Łukasz na początku Dziejów Apostolskich (1,1-11) opisuje wydarzenie wniebowstąpienia Pana Jezusa. Przenikają się porządki. To, co ziemskie i to, co boskie. Trochę przecieramy oczy, by lepiej widzieć. Apostołowie uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba. Owa uporczywość jest godna uwagi. Czy tak wpatrujemy się w Jezusa i niebo, które nam daje?
Jednakże to On wstępuje, a my zostajemy. Po pogrzebie, na którym płaczemy i smucimy się wracamy do domów i… po jakimś czasie pamięć nasza słabnie. Zajmujemy się życiem tu i teraz. Chociaż prawdziwiej brzmi, że dajemy się wchłonąć przez to ziemskie życie, jakby ziemia nas wchłonęła w siebie. Takie znalezienie się w ziemi. Przekaz Boga jest jak zwykle jasny. Skoro wpatrujecie się w niebo to czemuż to robicie? Po cóż stoicie – to zaś oznacza pewien stan zastoju, stagnacji w kierunku wegetacji. Patrzycie za Jezusem? On, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.
Wiesz, że Syn Boży jest w niebie? W domu Ojca? Że siedzi po Jego prawicy i wstawia się za nami? Wierzysz w ciała zmartwychwstanie i życie wieczne? Za chwilę po raz kolejny złożymy to wyznanie wiary. Na ile jest ono w sercu i sercem wypowiedziane na tyle widzieliśmy Go wstępującego do nieba i na tyle przyjdzie tak samo.
Droga do nieba
Nie ma co stać i wpatrywać się w niebo! To od czasu do czasu, bo pomaga. Trzeba się wziąć w garść i wyruszyć w drogę. Do nieba po ziemi i przez ziemię. Nie kończymy w ziemi, a w niebie. To nam mówi wiara. Trzeba zejść z Taboru. Trzeba zejść z Golgoty. To są ważne punkty drogi, ale ona jest dynamiczna.
Pada więc idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Żyjcie Bogiem na całym świecie. Tam, gdzie jesteście i gdzie będziecie. W domach i przy mogiłach zmarłych. W pracy i nad morzem na wypoczynku. W samotności i pośród innych. Uwierzyłeś? Przyjąłeś chrzest? A więc zbawienie stało się twoim udziałem… podzieli się tymi udziałami z innymi.
Podstawowym znakiem towarzyszącym jest życie codzienne. Codzienne wyrzucanie złych duchów ze swego serca, poszukiwanie i odnajdywanie nowych języków do przekazu, omijanie trucizn szerokim łukiem. Dołóżmy do tego troskę o chorych. Jesteśmy tu, na ziemi, by w niebie skończyć i by każdy tam wylądował. Dlatego idąc i głosząc Ewangelię wszędzie wiemy, że Pan współdziała z nimi i potwierdza naukę znakami, które jej towarzyszyły.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ