Ważne, ważkie i znośne – Mateuszowe pięciominutówki na środę 9 czerwca 2021

Tekst ewangelii: Mt 5, 17-19

Jezus powiedział do swoich uczniów: “Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”.


Prawodawca i prawo


Co z tymi przykazaniami? Czy są aż tak ważne? Przestają być ważne, gdy zaczyna brakować Boga, bo wtedy je łamiemy. Skoro brakuje Wszechmogącego to wyszukujemy sobie bożki wszelkiego rodzaju i typu. I myślimy, że przez to zniesiemy Prawo i Proroków. Przykazania nie są ważniakami. One są ważkie w swojej treści. Sygnalizują przestrzeń i ukierunkowują tych, co je słuchają i nimi starają się żyć. Bez nich tak naprawdę dusimy się. Umieramy. Zamieramy. Nikniemy. Czy my to widzimy? Czy mamy odwagę nazwać to zjawisko po imieniu?

Niestety, pracuje w nas i to całkiem intensywnie przekonanie, że muszę te przykazania przestrzegać. Traktujemy je jako brzemię niewolnicze, jako ciężar nie-do-uniesienia. Niknie wtedy radość i dziecięca spontaniczność. Chodzimy smutni i z nadąsanym obliczem, by nie powiedzieć biblijnie z ponurą twarzą. Oto reakcje niewolnika, a nie syna.

Tymczasem zdajmy sobie sprawę, że odrzucenie Boga, a co za tym idzie Jego słowa, oznacza odrzucenie dekalogu to wejście w stan zniewolenia. Szatan nie działa tam,gdzie już wszystko osiągnął. Nie manifestuje się w człowieku, którego posiada. Czyż nie pęka Serce Boga, gdy Jego stworzenie, umiłowane dziecko odwraca się od Niego, odrzuca Go wybierając śmierć i zamiast dziecięctwa niewolnictwo? Jakże miałoby nie pęknąć?


Nie grzeszcie!


Gdy Matka Boża objawia się ludziom to ciągle prosi o nawrócenie czyli o zwrócenie się ku Bogu, o powrót na Jego drogę, drogę przykazań. Boleje Jej Niepokalane Serce znieważane przez grzechy ludzkości. Boleje do głębi. Te siedem mieczy wbite w nie nie jest symboliczne! Ona nie skula się w bólu. Przychodzi do ludzi, swych dzieci, i prosi o nawrócenie, chroni nas ile to możliwe przez konsekwencjami.

Ujmujące jest to, że dzieci z Fatimy, gdy widzą Maryję to zadają proste pytanie: Czego Pani sobie życzy ode mnie? Nie ma tam, że muszę coś zrobić. Troskliwa Matka, która nie zmusza jak od niewolnika. Ona wymaga jak od dziecka. Czyżby wygórowane były Jej życzenia? 13 czerwca 1917 roku powiedziała: Chcę, żebyście codziennie odmawiali różaniec i nauczyli się czytać.

Proste?! Zgadzamy się, że proste?! Ile to czasu trwa odmówienie różańca? Nie co jakiś czas, ale codziennie. To ok. 20 minut. Dwadzieścia cztery godziny to 1440 minut. A 20 minut to jedna z 72 części całej doby. Dużo? Za dużo? Bez modlitwy ani rusz. Hiacynta, Łucja i Franciszek nie umieli czytać. Byli mali. My umiemy? A może trzeba nam się tego nauczyć? Czytać znaki czasu, a nie biegać za duchem czasu. To dokonuje się na modlitwie. Nie od razu wszystko umiemy i pojąć możemy. To jest przygotowaniem do przyjęcia właściwego orędzia.


Bóg w małym ukryty


W tym samym dniu, na zakończenie objawień Matka Boża objawiła dzieciom swoje Niepokalane Serce – ten jakże znany obraz serca otoczonego cierniami, które je przebijają. To jest Serce kogoś, kto kocha, kto znieważany troszczy się dalej. Jak reaguje Pan, gdy łamiemy przykazania? Jego Serce jest przebijane włócznią!

Nie. Nie chodzi na pierwszym miejscu o przykazania. Idzie o to, co dzieje się w człowieku i z człowiekiem, gdy ten odrzuca Boga! Bóg zaprasza nas nie do przestrzegania, a do wypełnienia. Syn przychodzi, by człowiek odkrył ich pełnię. Zapewnia, że dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Człowiek choć uzurpuje sobie nie jest panem stworzenia, nie on ustala zasady, a co z takiego ustalania wynika to już ludzkość wielokrotnie doświadczyła.

Taka uzurpacja jest niedopuszczalna! Odrzucenie Boga równa się odrzuceniu bliźniego i samego siebie. Człowiek przestaje być człowiekiem, przestaje być sobą. Nie ma kręgosłupa. A jakiż to człowiek bez kręgosłupa funkcjonować może?! Nie znośmy przykazań. One nie są nieznośne. To my je w swojej głowie takimi czynimy poddając się podszeptom złego ducha. Znosząc je stwarzamy sytuację, w której nie znosimy drugiego, a w konsekwencji samych siebie. Wszak to ja jestem pierwszym bliźnim dla siebie samego (wedle kochaj bliźniego jak siebie samego).

Wielkość nie polega na spektakularności działań. Bądź wierny w małym. Przykazania nie są trudne. Słowo Boże nie jest nieosiągalne i niemożliwe do wypełnienia jak to próbuje nam wmówić szatan. Posłuchajmy zapewnienia Boga: Polecenie to bowiem, które ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem. (…)Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić (Pwt 30,11-14). Byś był wielki w królestwie niebieskim! Tak jak Maryja, Matka Pana!


o. Robert Więcek SJ

Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ