Równowaga pytań i odpowiedzi – Markowe pięciominutówki na poniedziałek 16 stycznia 2023

Tekst ewangelii: Mk 2, 18-22

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: “Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?” Jezus im odpowiedział: “Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki przepadną. Raczej młode wino należy wlewać do nowych bukłaków”.


(Nie)obecne dlaczego


Proste jest to pierwsze pytanie: Dlaczego pościmy? Za nim idą następne: Dlaczego się modlimy? Dlaczego pracujemy? Dlaczego zakładamy rodziny? Małe dzieci na pewnym etapie rozwoju są jednym, ciągłym dlaczego. I jest to niekiedy irytujące, szczególnie w przypadku, gdy nie ma się cierpliwości. Tym pytaniem dziecko nie neguje rzeczywistości, a chce ją poznać do głębi (oczywiście na swoim poziomie).

Czemuż to my, dorośli, w większości przypadków przestajemy zadawać sobie i innym to pytanie? Czyżbyśmy już uchwycili istotę codzienności? W sytuacjach trudnych, dramatycznych pojawia się w uszach i to z reguły w konfiguracji oskarżającej. A szkoda, bo zapewne czas poświęcony na refleksję i poszukiwanie odpowiedzi tak wiele by przyniósł światła, ale i pokoju w sercu.

Zastanawiam się czy uczniowie Jana i faryzeusze wiedzieli dlaczego poszczą? Bo zapewne miało to swoje podstawy zakorzenione w tradycji, zapewne były konkretne cele (intencje), jak również ustalone konkretne dni (okresy) na post. Znali więc instytucję postu, ale czy znali jego treść i sens?


Ku treści i sensowi codzienności


Bo w pytaniu dlaczego idzie właśnie o treść i sens podejmowanego zagadnienia. I nie chodzi o „filozofowanie” (rozdzielanie włosa na czworo) czy o czczą gadaninę. To nie mieści się w kategoriach właściwych pytaniu dlaczego. To nie dzieci, a dorośli spłycili głębię tego pytania. Przez co? Przez to, że rzadko się je zadaje, a jeśli już to nie szuka się do końca na nie odpowiedzi.

Z kontekstu wynikałoby, że poszczący mniej więcej wiedzieli dlaczego to robią. Jednakże patrzyli na innych, którzy tego nie robili i zadawali sobie (Panu Jezusowi) pytanie: dlaczego Twoi uczniowie nie poszczą? My tak, a oni nie. Czy wszyscy muszą robić to samo i tak samo? Skoro my to czynimy to czy każdy obok musi tak samo? Dobrze wiemy, że nie. A pytający trochę w te tony uderzają.

Prawdopodobnie nie wyobrażali sobie, że inni mogą inaczej, że można inaczej, bez negowania sensu. Może widząc nieposzczących odczuwali zagrożenie ich praktyk religijnych? Lub wkradał się (za podszeptem złego) nonsens podejmowania takowych umartwień? Nie wiemy, co do końca kierowało nimi w tym dialogu z Panem Jezus. Istotne, że stają przed Nim, trochę jak dzieci we mgle i szukają odpowiedzi. Istotnie są jak dzieci pytające dlaczego.


Pytania otwarte


Pan Jezus podejmuje nasze dlaczego i daje nam konkretną odpowiedź. Ile to razy pytamy i… nie chcemy usłyszeć odpowiedzi? To jest forma zamknięcia się. Pytamy, jednak już z góry znamy odpowiedź i żadna inna oprócz tej „wiadomej” nie mieści się w paśmie nasłuchu. Albo potwierdzisz tezę albo zostaniesz niewysłuchany (odrzucony).

Jak jest odpowiedź Pana? Nie na zasadzie dlatego, bo… wskazuje rzeczywistość rzekłbym niepostną. Wesele. Bo obok postu znajduje się także nie-post. Nie płacze się na weselu, chyba, że z radości i wzruszenia. Nie okazuje się wielkiej radości w dniu pogrzebu. Schematy? Dobre wychowanie? Myślę, że człek myślący rozumie dlaczego tak, a nie inaczej. Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie! Obecność pana młodego w jakiś sposób nie pozwala na smutek. Jednak przyjdzie czas, jak to zaznacza Mistrz, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Jest więc czas postu i jest czas nie-postu. Jest czas pracy i czas odpoczynku.

Bez równowagi przewracamy się. Jej brak jest fatalny w skutkach. Jak? Nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki przepadną. Chciało się dobrze, a wyszło jak wyszło, by nie powiedzieć jak zawsze kiedy po swojemu sobie to ustawiamy. Może czasami trzeba po prostu stare ubranie wyrzucić? Lub też jak podpowiada rozsądek i doświadczenie (tradycja) młode wino wlać do nowych bukłaków?


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ