Niezniszczalni u Boga – Łukaszowe pięciominutówki na czwartek 27 października 2022

Tekst ewangelii: Łk 13, 31-35

W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli do Jezusa: “Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić”. Lecz On im odpowiedział: “Idźcie i powiedzcie temu lisowi: „Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu”. Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą. Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto dom wasz tylko dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż nadejdzie czas, gdy powiecie: „Błogosławiony ten, który przychodzi w imię Pańskie”.


Niezniszczalne plany Boże


Pada ostrzeżenie: chcą Cię zabić.Ono jest realne dla każdego chrześcijanina. W jakiś sposób jest obecne w samej naturze bycia uczniem Jezusa Chrystusa, bycia Jego naśladowcą. Skoro Mnie to uczynili to także tym, którzy pójdą za Mną ze względu na Mnie

Co za niewdzięczność? Bóg daje wszystko człowiekowi, a ten próbuje Go zabić. Co więcej, czyni to! Czy jest w nas głębokie poruszenie z tego powodu? Czy porusza się nasze wnętrze, jak to w wielu przypadkach Biblia opisuje mówiąc o poruszających się wnętrznościach, gdy Wszechmocny widzi swoje stworzenie i widzi jego piękno i nędzę? Bez tego poruszenia, które dotyka w najgłębszej głębi z całym spokojem zabijać będziemy Boga w nas, bo przecież odsunięcie na bok, nie zajmowanie się, ignorowanie Jego istnienia to także wyrok śmierci.

W przekazie do Heroda skierowanym jest fundamentalna prawda, że mimo chorobliwych chęci trzymania wszystkiego pod kontrolą nie ma takowych możliwości ludzkich. Człowiek nie może definitywnie zniszczyć planów Bożych. Nawet jeśliby się starał to Bóg obraca te niecne starania, rzekłbym we właściwym kierunku.


Zwracanie uwagi


By wspomniane wyżej ostrzeżenie mnie nie dotyczyło to człek próbuje odwrócić uwagę od siebie. Tu jest błąd, ponieważ świat koncentruje się na wierzącym, by zaatakować Jezusa Chrystusa. Tak więc On jest pierwszym celem! W Nim zwracamy na siebie uwagę. Jeśli ktoś żyje po Bożemu to zwraca uwagę na siebie, choć nie on jest w centrum, a Bóg sam.

I to mnie „uprawnia” do zwracania uwagi. To jakże smutnego włączenia się w wołanie Jezusa nad Jerozolimą. Nie, nie opuszcza Jeruzalem. Nie, nie spuszcza na miasto święte deszczu ognia i siarki. Nie odwraca się od świętych murów. Jakże boleje serce matki, której miłość została odrzucona, serce ojca, którego miłość została podeptana?! Oto przykłady niepojęte w naszym rozumieniu.

Zwraca uwagę zwracając się do Miasta Świętego jak do kogoś umiłowanego. Jest w tym wołanie o nawrócenie czyli zwróć się do Mnie, do Źródła i Początku twego. Nie odcinaj się ode mnie. Nie odcinaj się od korzeni. Bo umrzesz! Bo czyniąc to wchodzisz w śmierć i unicestwienie.


Pod czyimi skrzydłami jestem?


Zauważmy, że owo zwrócenie uwagi związane jest z posyłanymi prorokami i tymi, którzy zostali posłani. Dziś nie szanuje się proroków Bożych. Słucha się wieszczy głoszących to, co ludzie chcą usłyszeć. Dziś nie zwraca się uwagi z obawy o… no właśnie. Boimy się człowieka. Boimy się siebie (nawzajem). Boimy się, co ludzie powiedzą. Tak naprawdę to lęk każe nam zabijać innych. To lęk paraliżuje nasze zdolności widzenia i słuchania i podsuwa coś całkiem innego: półprawdy, fałsz, złą interpretację, a z reguły to wszystko jest skutkiem skoncentrowania się na sobie. Jeruzalem zapomniało o Bogu! Zajęło się sobą i swoimi interesami.

Chrześcijanin wobec tego wszystkiego z jednej strony nie ucieka, a z drugiej nie wchodzi w paszczę lwa. Żyje tam i tak, jak to możliwe trwając w i przy Bogu. Rozgląda się nie po to, by widzieć zło, lecz by zwracać uwagę (baczyć z uwagą, czuwać, oczekiwać) na to, co się wokół dzieje. Tam, gdzie może reagować to to czyni. Czasami powie, innym razem milczenie mówić będzie.

Fundamentalnym jest świadomość (doświadczenie), że Bóg robi wszystko, by zgromadzić swoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła. I choć, jako krnąbrne czy też uparte dzieci nie chcemy tego, On nie zniechęca się. Bez tego znalezienia się pod Jego skrzydłami pozostajemy sami sobie. Dlatego w codziennym życiu chrześcijanin szuka i znajduje Boga we wszystkim i wszystko w Bogu śpiewając: Błogosławiony ten, który przychodzi w imię Pańskie.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ