Za Panem dokądkolwiek – Mateuszowe pięciominutówki na poniedziałek 1 lipca 2024

Tekst ewangelii: Mt 8,18-22

Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: „Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”. Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Lecz Jezus mu odpowiedział: „Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”.


Odpłynąć na drugą stronę


Trzeba równowagi w codzienności. Są chwile jakby chodzenia po linie, ale to nie jest stały punkt programu. Kiedy płynąc zbliżamy się za bardzo do wiru to istnieje ryzyko, że nas porwie i wciągnie. Im bliżej niego jesteśmy tym staje się mocniejszy, a my większego wysiłku używać musimy, by się bronić.

Prośmy o odwagę przeciwstawienia się jemu, ale i o mądrość, by nie zbliżać się, by rozpoznawać jego zbliżanie się i unikać. Jednym z niebezpieczeństw życia jest uwicie sobie gniazdka. To próba życia w przekonaniu, że wszystko mam, że jestem chroniony, że kontrola jest w moich rękach. To dotyczy i tych, co są w szczególnej służbie Panu, jak i tych, co służą sobie w małżeństwach czy rodzinach.

Rozwiązaniem nie są zmiany co rusz. Bardziej idzie o czujność, by tłum dookoła mnie nie porwał mnie. Nie szukajmy wszędzie zagrożenia, bo w końcu bać się będziemy oddychać. Prostym i owocnym ruchem jest odpłynąć na drugą stronę. Nie ucieczka, a decyzja. Czyż nie są czymś takim rekolekcje, kiedy to opuszczam dom, rodzinę, by być z Bogiem i… by powrócić do tego wszystkiego napełnionym Bogiem?


Porwani przez wir


Przychodzą takie chwile entuzjazmu, że tracimy trochę głowę. Rzucamy się z motyką na słońce w przekonaniu, że świat jest nasz, że sobie poradzimy. Nie twierdzę, że to niedobre pragnienia. U początków nawrócenia św. Ignacy Loyola też rzucił się w wir porównań i pragnień czego to on nie zrobi dla Pana Jezusa. Dobrze, że miał na swej drodze mądrych spowiedników, którzy uczyli go roztropności, a przede wszystkim żył w relacji z Jezusem, który nim kierował.

Nie pomylimy się jeśli stwierdzimy, iż ów pewien uczony w Piśmie ma właśnie taki impuls. Nie jest głupcem. Serce jego bije mocno i tak sobie wymyślił. Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz. To nie jest wyrażenie chęci przespacerowania się. Czy dociera do naszej głowy owo dokądkolwiek? Ono jest kluczowe. Jednakże zanim to pada inna, twórcza deklaracja: pójdę za Tobą… nie za wymyślonymi historiami, nie za ludźmi, nie za własnym wyobrażeniem, a za Panem Jezusem.

Jakaż jest miłość w sercu skoro pada owo dokądkolwiek? Przecież gdy małżonkowie udzielają sobie sakramentu małżeństwa ogłaszają sobie przy świadkach, że chcą iść razem dokądkolwiek poprowadzą ich drogi życiowe. To także uczenie się pewnego dystansu, by wir codzienności nie wciągnął ich w swoje czeluści.


Nie ma miejsca


Teraz warto rozważyć dokądkolwiek. Piękna to deklaracja i… jakże wielka niewiadoma, na którą się godzimy. Mamy swoje wyobrażenia i na nich się opieramy, co często prowadzi nas na manowce. Tymczasem Pan Jezus uczciwie odpowiada: Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć.

Myślę, że ku rozważeniu dogłębnemu nadaje się nie ma miejsca. Dobrze wiemy, że gdy się narodził to nie było miejsca w Betlejem dla Niego – było, ale w stajni, w grocie, a nie w domu (gospodzie). Odkrywa naśladowca Chrystusa, że choć świat jest jego domem (o. Nadal tak mówił o jezuitach) to nie ma miejsca na nim dla niego. Miejsce to wspomniane wyżej gniazdko. Pan Jezus ma cały świat w swoim Sercu. To świat ma miejsce w Nim. Poprzez naśladowanie Syna Bożego tego się uczymy.

To prowadzi do jeszcze jednego odkrycia. Chrześcijanin nie para się śmiercią – zajmuje się życiem. Okrutne na pierwszy rzut oka wydaje się być owo pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych. Kto idzie za Jezusem wchodzi w nurt życia. Nie skupia się na śmierci. Wybiera życie wieczne.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ