Wpatrzeni w Ojca – Mateuszowe pięciominutówki na wtorek 20 czerwca 2023

Tekst ewangelii: Mt 5, 43-48

Jezus powiedział do swoich uczniów: “Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.


Miłości główna rola


Ojciec jest protagonistą. Gra tutaj główne skrzypce czy też główną rolę. Ojciec uczy nas miłości miłując. To nie jest teoria, a praktyka wypływająca z teorii. Miłość Ojca nie kończy się na słownych deklaracjach. Ten, który nas stworzył, którego jesteśmy dziećmi chce, byśmy dla siebie byli – bo wynika to z naszego pochodzenia – braćmi i siostrami.

Jak nas miłuje? Czyż dar stworzenia (tchnienie) człowieka nie jest miłością? To z miłości daje nam życie. I to nie byle jakie, bo dzieli się swoim, Bożym życiem. Jest w nas pierwiastek boski i nie wolno nam o tym zapominać. A wcześniejsze stworzenie świata, by w nim umieścić dziecko? Świata, za którym tęsknimy, a o którym mówimy raj.

W końcu tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy miał życie wieczne. Wyrazem miłości Ojca jest wydanie Syna. Oddaje to, co najcenniejsze. W Nim oddaje siebie. Celem zaś jest zjednoczenie w miłości na zawsze – życie wieczne.


Kategoryzowanie zabija relacje


Tylko w kluczu Ojca jesteśmy w stanie podjąć słowa Pana z Góry Błogosławieństw. Cytuje Pan Jezus zapis Prawa: Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. Nastąpiło rozdarcie, oddzielenie w sercu człowieka. To jest efekt grzechu, czyli zranienia naszej natury. Taka jątrząca się rana, która wydaje się być nie-do-zagojenia. Następuje kategoryzowanie ludzi na lepszych, gorszych, pięknych, brzydkich, bogatych, biednych i wiele wiele innych. To jest stawianie jednych wyżej, a drugich niżej.

Wprowadzając tego rodzaju mechanizmy tracimy kontakt z Ojcem, a więc przestajemy być dla siebie braćmi i siostrami. Nie dziwi więc rozróżnienie bliźni (to ten dobry) i nieprzyjaciel (to ten zły). W bliźnim zawiera się w jakimś sensie brat, ale jest to blada poświata. Oznacza kogoś bliskiego, pokrewnego. Nie zapominajmy o czasowniku bliźnić się (goić się, zrastać się; czy też dawniej: bratać się, przyjaźnić się). Jednakże zdać nam sobie należy sprawę, że inaczej jest mówić do kogoś bliźni niż brat. Wszak bliskość ma wiele poziomów i zakresów.

Dla Ojca jesteśmy bliskimi – nazywa nas swoimi dziećmi czyli jesteśmy owocem Jego łona. Czy może być coś bliższego? Skorzystajmy jednak w refleksji na owym bliźnić się, bo przecież rodzenie to także etap bólu, uczenie się drugiego to także wystawienie się na połamanie czy zranienia. Wchodząc w bliskość pozwalamy na gojenie się czy też zrastanie.


Ojcostwo – braterstwo


W procesie bliźnienia się fundamentalna jest miłość. Bez miłości nie ma bliźniego. A podstawową formą tej miłości jest modlitwa za tych, którzy was prześladują. To sprawia, że stajemy się synami Ojca naszego, który jest w niebie. Chodzi o codzienne odkrywanie dzieła sprawczego Ojca, który nie lęka się uczynić tak, by słońce Jego wschodziło nad złymi i nad dobrymi, i deszcz spada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Syn/córka może być dobry lub zły, sprawiedliwy lub niesprawiedliwy, a to nie sprawia, że przestaje nim/nią być. Ojciec tego właśnie uczy. Twój brat pozostaje zawsze bratem. Pamiętamy dialog ojca miłosiernego ze starszym synem, który podkreśla z dozą złośliwości twój syn, a ojciec z pokorą i cierpliwością przypomina mu twój brat. Ojciec niebieski kocha każdego miłością jedyną i niepowtarzalną. Każdy z nas jest jedynym synem/córką. I tak patrzeć nam trzeba na bliźniego.

Łatwo jest miłować tych, którzy nas miłują czy pozdrawiać tylko swych braci. Jednakże cóż szczególnego wtedy czynimy? To jakoś tak naturalnie przychodzi. I to winno nam podpowiadać, że skoro wszyscy (ci, którzy nas miłują i ci, którzy mniej to czynią) są od tego samego Ojca to… no właśnie. Dziecko zapatrzone jest w Ojca i chce być-jak-Ojciec. Prośmy o łaskę naśladowania Ojca.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ