Widzę… widzę… – Łukaszowe pięciominutówki na poniedziałek 20 listopada 2023

Tekst ewangelii: Łk 18,35-43

Kiedy Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: „Co chcesz, abym ci uczynił?” Odpowiedział: „Panie, żebym przejrzał”. Jezus mu odrzekł: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła”. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.


Obyś przejrzał


Znamy dobrze wymowę zwrotu: … obyś przejrzał! Żeby ci się oczy otworzyły. Z reguły w kontekście, by nie było za późno. Niestety w wielu wypadkach dokonuje się to zbyt późno. Czy potrzeba czegoś grubego? Czy musi coś się stać?

Wybuch wulkanu nie występuje od razu. To się zbiera. To się łączy. To się gromadzi. A potem nie mając możliwości pomieszczenia i uniesienia tego wybucha. Mądry człowiek nie doprowadza do punktu krytycznego. Rozgląda się, przygląda, notuje i wyciąga wnioski.

Czasami małe szczegóły tak wiele mówią. Czyż pierwiosnki nie zapowiadają zbliżającej się wiosny? Takie małe, ledwo widoczne. Chmurka, która jest zwiastunem wielkiej nadciągającej burzy. Dziesięciotysięczne wojsko stające do walki z dwukrotnie silniejszym i liczniejszym przeciwnikiem. Grymas na twarzy żony czy męża. Nie, nie bawimy się w zgaduj-zgadulę. Chodzi o widzenie.


Dwukrotne przejrzenie


Mamy niewidomego, który przejrzał. I to dwukrotnie. Na początku zapytany przez Jezusa o pragnienia. Wiedział, czego chce. Oczy serca zadziałały. Ktoś powie, że to wiadome, bo był ślepcem. To wiadome dla kogoś, kto wie, że jest ślepcem, że nie widzi, że potrzebuje wzroku. Ilu dziś uważa, że nie grzeszy? Ilu nie stawia sobie pytania o zło, które popełnia? Ilu nie chodzi do sakramentu spowiedzi? Czyżby nie widzieli faktu grzechu i jego konsekwencji? Czyżby nie zdawali sobie sprawy z ich śmiercionośnych właściwości?

Coraz częściej słyszę – ja Panu Bogu powiem, co we mnie siedzi. Oby tak się działo. Ciekawe czy tak właśnie jest. Myślę, że w większości przypadków nie. Wcale nie chodzi o poszukiwanie zaginionych grzechów. Mówimy o tu i teraz, o moich złych myślach, słowach, decyzjach i czynach. Jeśli ignoruję zło to ono się rozgości. Złu nie przeszkadza, a wręcz pomaga nie interesowanie się nim. Niekoniecznie muszą być odejścia, grzechy ciężkie.

Do Kościoła w Efezie poszła prosta wiadomość składająca się z dwóch części (Ap 2,1-5a): …Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to, że złych nie możesz znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są, i żeś ich uznał za kłamców. Ty masz wytrwałość: i zniosłeś wiele dla imienia mego – niezmordowany. Druga zaprasza do przejrzenia, by pycha nie zjadła wspólnoty: Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij.


Przymierze wypełnione


Przejrzenie napotyka przeszkody i wewnętrzne i zewnętrzne. Ślepiec dowiadywał się, co się dzieje, bo rozpoznał poruszenie. Jednakże miał za mało danych. Dopiero, gdy powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi dotarło do głębi jego serca i poruszyło. Następuje wybuch dobrego pragnienia, marzenia, z którym się kładł i wstawał, które trzymało go przy życiu, gdy go popychali, oszukiwali, naśmiewali się.

Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Przeszkoda rzekłbym niespodziewana, bo ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Co ich denerwowało? Sam krzyk czy treść krzyku? A może dotarło do nich, że on jeden otworzył swoje serce na Jezusa? Kto wie czy to wyznanie wiary nie wywołało w nich nerwowych reakcji? Rzekłbym przeszkody były, są i będą. Należy je podejmować lub obchodzić bokiem. Niewidomy jeszcze głośniej wołał.

Pan słyszy! Przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. Krzyk zniekształca. Trzeba podejść blisko, by spokojnie (o)(d)powiedzieć. Co chcesz, abym ci uczynił? Wołasz, a o co? Do kogo? W jakim celu? Pada odpowiedź: Panie, żebym przejrzał. Bóg uzdrawia, a z naszej strony jest wiara: Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła. Spełnia się przymierze: Ja będę im Bogiem, a oni będą mi ludem. Co jest papierkiem lakmusowym? Pójście za Jezusem i uwielbianie Boga.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ