Tekst ewangelii: Mt 7, 7-12
Jezus powiedział do swoich uczniów: “Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy któregoś z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą. Wszystko więc, co chcielibyście, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków”.
(Dla) kogo i w jakich okolicznościach
Pytanie, które się rodzi: w jakich okolicznościach prosimy, szukamy czy kołaczemy? Odpowiedź na nie wskaże nam to, co w życiu najważniejsze. Bo te trzy „czynności” dotyczą z reguły spraw i osób najważniejszych. Najistotniejsze i najwięcej mówiące zawiera się w tym, kogo prosimy, czego szukamy i w jakie drzwi kołaczemy. Nie do byle kogo, nie o byle co i nie w byle jakie odrzwia.
Potem kwestia dla kogo prosimy? Dla siebie czy/i dla innych? Szukamy dla siebie czy/i dla innych? Kołaczemy, bo chcemy wejść sami czy też wprowadzić innych? Te dwa wymiary są złączone ze sobą: kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Prosząc tylko dla siebie burzę porządek, sprawiam, że chwieje się równowaga (nawet jeśli wydaje mi się, że została zachowana).
Dziwić może tak szczegółowa analiza, jednak bez niej wkradać się będzie bylejakość pod różnymi postaciami i tam mąci w głowie, że już nie będzie wiadomo co ważne, co nieważne, a co najważniejsze. Znając odpowiedzi jest czas na refleksję ku zmianie, przemianie, wszak czas i przestrzeń niosą w sobie ten wymiar.
Refleksja przedłużona i stała
W życiu każdego z nas winny być wręcz zarezerwowane chwile na rozważanie w sercu wszystkich tych rzeczy, sytuacji, spraw i osób. Wiedza wbija w pychę gdy nie ma w niej miłości, a ta rozkłada się na trzy elementy: Bóg, ja i bliźni. Szukam Boga? Szukam drugiego? Szukam siebie samego? Kołaczę do Bożego serca? Do serca brata? Do swego serca? O co proszę Boga, bliźniego, siebie? Banalne? Zbyt trudne?
Rozważając mogę odkryć, że – dla przykładu – szukam w niewłaściwym miejscu, proszę o niewłaściwe rzeczy lub w niewłaściwym czasie, a kołatka, której się chwytam wcale nie otwiera drzwi do nieba. Wtedy przychodzi chwila na wybór, który dotyczy zmiany, a w kontekście wiary dotyczy nawrócenia. To zaś ma dwa kierunki: odwrócenie się od… i zwrócenie się ku…
Idzie o to, by zwrócić się pod właściwy adres zarówno w proszeniu, szukaniu jak i kołataniu. Wtedy bowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Bo prośba związana jest z zawierzeniem w rękach tego, kogo proszę o jej wypełnienie. Bo poszukiwania trwać mogą dłuższą chwilę. Bo cierpliwość cechuje tego, kto wytrwale prosi, szuka i puka.
Rola proszącego i proszonego
Nie sposób nie zauważyć konkretu, do którego odwołuje się Pan Jezus. Czyż w opisie próśb syna nie da się dostrzec ich właściwości? Prosi bowiem o chleb i o rybę. Dziecko potrzebuje pokarmu. Nie prosi o frykasy. To nie są zachcianki czy kaprysy. Prosi, ale bez wymuszania czy pretensjonalności. Dziecko prosi ufając, że otrzyma. Piłeczka leży po stronie proszonego!
Tutaj wychodzi piękna i nie zawsze łatwa rola ojca. Wiadomo, że nie poda kamienia (choć pokusa, by z kamieni zrobić chleb odzywa się w nas). Wiadomo, że w miejsce ryby nie poda węża (wszak ten jest najbardziej przebiegłym gadem, który tyle krzywdy uczynić może, bo i udusić i ukąsić). Dziecko prosi sensownie i otrzymuje odpowiedź pełną sensu. Dostaje to, czego potrzebuje, wszak Ojciec wie czego nam potrzeba. Dlatego wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom. Jednakże gdyby syn poprosił o kamień czy węża czy ojciec by mu je dał? A niby po co kamień? Po co wąż? Czy ojciec igrał będzie z ogniem, gdy w jego zasięgu byłoby dziecko? Żadną miarą.
Pozwólmy, by dotarły do głębi serca i dokonywały przemiany słowa Pana Jezusa: …o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą. Mamy prosić jako i jak dzieci. Wiara podpowiada nam ten wymiar. Mamy Ojca, który troszczy się o nas. Ojciec przemawia do nas, uczy nas, dzieli się ze swoimi dziećmi wszystkim. Są tym Prawo i Prorocy (szeroko pojęte). Wypowiada Słowo. Zaiste, w wymiarze proszenia, szukania i kołatania jakże wymowne jest to jedno zdanie: Wszystko więc, co chcielibyście, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Skoro wymowne to nie wypowie się w naszych prośbach, poszukiwaniach i pukaniu do drzwi.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ