Tekst ewangelii: Łk 11, 1-4
Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: “Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów”. A On rzekł do nich: “Kiedy się modlicie, mówcie: „Ojcze, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”.
Przebywać na modlitwie
Oto kierunek dany nam przez Pana: przebywać na modlitwie. Nie chodzi w tym na pierwszym miejscu o bycie-w-Bogu, bo to jest (winno być) oczywistość życia wierzącego. Jak to prosto opowiedział św. Paweł Apostoł: w Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Tutaj mamy modlitwę formalną tj. czas i miejsce poświęcone na rozmowę z Ojcem. Czytamy bowiem, że skończył modlitwę co wcale nie oznacza zerwał relację z Bogiem.
Skoro od razu po skończeniu jeden z uczniów rzekł: Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów to oznacza, że byli blisko Niego lub też, że widzieli owoce modlitwy. Przecież człowieka rozmodlonego widzi się i wcale nie mówimy tylko o ludziach przesiadujących godzinami w kościołach czy na modlitwie w jakimś miejscu.
Warto przypomnieć sobie opis sytuacji, gdy Mojżesz wracał z góry, gdzie rozmawiał z Panem, a potem z namiotu spotkania i musiał zakładać zasłonę na twarz, która promieniowała tak mocno, że nie mogli patrzeć. Tak więc na obliczu widać, bo to spotkanie naznacza człowieka. Nawet jeśli człek tego sam nie widzi.
Nieodzowność modlitwy
Nie ma pójścia za Jezusem bez modlitwy! To nie przejdzie. W poprzednim fragmencie ewangelii były dwie siostry, Maria i Marta. Ta pierwsza siedzi u stóp Pana i wsłuchuje się w Jego słowa, ta druga zaś uwija się koło rozmaitych rzeczy. Bez najlepszej cząstki to uwijanie podobne jest do uwijania w ukropie i poparzenia się.
Bez więzi z Bogiem nie możemy wiedzieć jaka jest Jego wola, a przecież chodzi o jej wypełnienie w naszej codzienności. Wszyscy mistrzowie uczą swoich uczniów budowania relacji z Bogiem. Są różne szkoły, jednak cel jest jeden – aby się zjednoczyć z Bogiem, aby pozwolić Bogu przemienić ucznia. Wszak idzie o podprowadzenie do Jezusa, a nie próby zbawienia. Kto się modli ten zbliża się do Pana. Kto trwa na modlitwie może być pewien, że Pan go dotyka i przemienia.
Prośba uczniów jest więc uzasadniona, bo płynie w nurcie chwalić, czcić i służyć, aby życie wieczne (w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy!) stało się ich udziałem. Odkrywszy cel powoli zmierzamy, krok za krokiem, ku pełni relacji, której także pragnie Najwyższy.
Formalna modlitwa
Czy Pan Jezus mógł odmówić takiej prośbie? Myślę, że to miód na Serce Boże kiedy się modlimy, kiedy uczymy się modlitwy w zależności od okoliczności, w jakich się znajdujemy. Jakże Bóg się cieszy, gdy przebywamy na modlitwie. Nie chodzi o jedną z rzeczy do zrobienia, choć żyjemy w czasach, że warto zapisać sobie co, gdzie i kiedy w świecie modlitwy.
Oczywiście nie chodzi o odhaczenie tj. zaliczenie, lecz o wyrobienie w sobie nawyku trwania z Nim i w Nim. Bez tej formalności nie da się dojść do przebywania-z-Nim. Trzeba szukać i znajdować, sycić się i znowu szukać. Święty Ignacy Loyola zachęca, by znalazłszy treść sycić się nią dokąd to jest możliwe i dopiero potem przechodzić do następnego punktu.
Czyż nie to jest istotą modlitwy Pańskiej? Proszą o naukę modlitwy i słyszą kilkanaście słów, którymi mają się karmić. Przecież to komentowana od wieków treść. Są tysiące stron zapisanych na jej temat i o jej zawartości, a ciągle pojawiają się nowe. Dla każdego coś dobrego. Dla każdego coś do określonej sytuacji. Albowiem Bóg – Ojciec nasz – jest ciągle z nami, a modlitwa uczy nas tego przebywania w Bogu i z Nim.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ