Postęp(owanie) chrześcijanina – Mateuszowe pięciominutówki na piątek 30 czerwca 2023

Tekst ewangelii: Mt 8,1-4

Gdy Jezus zszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto podszedł trędowaty i upadł przed Nim, mówiąc: “Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: “Chcę, bądź oczyszczony!” I natychmiast został oczyszczony z trądu. Jezus powiedział do niego: “Uważaj, nie mów o tym nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.


Postęp


Jest różnica i to nie teoretyczna w postępować za kimś, a postępem. Ten drugi termin jakże blisko podstępu się kręci. Wystarczy jedna literka i zmiana kolosalna. Dziś używa się tego zwrotu w kluczu latarni morskiej, która wskazuje trwały ląd, coś stabilnego, do czego należy powracać i na którym budować trzeba. Czy tak jest to mam wiele wątpliwości, bo widzieliśmy już wielokrotnie co charakteryzuje tych, co uwierzyli w postęp i co czekało tłumy, które zostały pociągnięte ideą postępu.

Mateusz opowiada, że po kazaniu na górze Pan Jezus zszedł z góry. Za jakiś czas w towarzystwie trzech uczniów wejdą na Górę Tabor i wobec nich się przemieni, a potem… zejdą do doliny. To normalny ruch tzn. zejście do życia codziennego, bo większość czasu w nim spędzamy. Potrzebne jest mocne doświadczenie Boga (symboliczna góra), a potem zejście. I nie jest to zejście pod wodę! To, jeśli przyjęte zostaje z wiarą Boże powołanie i wypełniane dzień po dniu, chodzenie po wodzie.

Tak więc, gdy wyłuszczył naukę o królestwie w sposób jakże jasny i prosty to postępowały za Nim wielkie tłumy. Nie za jakąś ideą postępu, a za Osobą. Ktoś powie, że to osoby postępowe pociągają, są forpocztą. W przypadku Pana Jezusa najważniejsze jest to, że wypełnił co powiedział, że nie składał obietnic bez pokrycia, że nie żył w świecie marzeń, utopii czy idei, a w realnym, rzeczywistym i prawdziwym.


Trędowaty na drodze


Taki trędowaty to całkiem nie pasuje do postępu. Wszak wszystko ma być cacy… idealnie… bez zmarszczek… bez chorób, bez cierpienia, bez starości i… bez śmierci. A więc w imię postępu zabija się nienarodzone dzieci i starsze osoby (choć nie tylko starsze). W to samo imię niszczy się rodzinę jako fundament społecznego życia. W takim postępie nie ma miejsca na wymagania i na ograniczenia – bo to wbrew wolności, wbrew demokracji, wbrew tolerancji. To idealne państwo, w którym wszystko jest na swoim miejscu, w odpowiedniej mierze, a co nie pasuje to się izoluje, wpycha w getta, by zniszczyć. I choć broni się inności to tych, co myślą inaczej się zabija.

Jednakże człowiek zdrowo myślący wie, że trąd (w szerokim pojęciu) toczy ludzkość, że są choroby, cierpienie i śmierć, że każdy umiera. Trzeba zdać sobie z tego sprawę, przyjąć i zaakceptować ten stan rzeczy. Z reguły dopiero wtedy, gdy chory sobie uświadomi swoją chorobę pójdzie do lekarza. Ewangeliczny trędowaty podszedł do Jezusa. Rozwalił system postępowości. Jakże mógł się tam pokazać? I na dodatek podchodzić tak blisko? To karygodne. Według ówczesnego prawa mogli go ukamienować.

Lękamy się zarażenia czyniąc świat sterylnym. Ale niech dotrze do nas, że nie żyjemy w laboratorium chronieni zewsząd ścianami, systemami zabezpieczenia itp. Tam, gdzie jest sterylność tam nie ma płodności, a więc życie zamiera. Postęp głosi wolną miłość tzn. bez odpowiedzialności, a gdyby coś się wydarzyło wtedy podsuwa proste rozwiązanie: usunąć. Oto sterylność naszego świata! Bawmy się. Ich bogiem brzuch – pisał św. Paweł do Filipian.


Postępowi i czy postępujący za Jezusem?


Słyszymy dialog oparty na ufności i miłości: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Nie ma tam, że musi, że mu się należy. Trochę brzmi nazaretańskie fiat i ogrójcowe niech się stanie wedle woli Twojej. Także to z krzyża: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego. Zapewne jeszcze nie doskonałe (perfekcyjne), lecz z serca płynące i ku właściwemu Sercu skierowane.

Jak odpowiada Pan? Przyjmuje tych, co postępują za Nim, zna ich dobrze, cieszy się każdym. Gest wyciągniętej ręki i dotyku wyprzedza słowo. Czyż to nie jest gest przygarnięcia w prawdzie? Nie brzydzi się trędowatym. Nie wzdryga patrząc na zdeformowane ciało. I wypowiada słowo, a to jest stwórcze. Chcę, bądź oczyszczony! Wszystko razem (wiara człowieka i miłość Boga) jest odkryciem, że natychmiast został oczyszczony z trądu.

Nie łamie Pan Jezus ustalonego porządku. Mogą trochę dziwić te słowa, wszak tłum postępował za Nim i musiał widzieć co się stało. Jednakże odesłanie do kapłana to formalne uznanie uzdrowienia. Ten, który orzekł trąd ma prawo, by to orzeczenie cofnąć widząc uzdrowienie. I jest to świadectwo! Przestańmy więc gonić za postępem, za tym, by nas określano jako ludzi postępowych tzn. idących z duchem czasu, a postępujmy za Jezusem kierowani Duchem Świętym, który jest ponad czasem i przestrzenią.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ