Tekst ewangelii: Mt 12,1-8
Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, będąc głodni, zaczęli zrywać kłosy i jeść. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat. A On im odpowiedział: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.
Odruchowo
Wiemy, że jest coś takiego jak odruch bezwarunkowy, a jest to reakcja wrodzona, automatyczna. Zachodzi ona poprzez pobudzenie odpowiednich receptorów, zakończeń nerwowych, nerwów czuciowych oraz pobudzenie mięśni poprzez nerwy ruchowe lub autonomiczne. Taka reakcja odruchowa przebiega bez uświadomienia, to znaczy, że nerwy wywołują odruch przed powiadomieniem mózgu. Jednym z przykładów jest akomodacja oka tzn. ustawia się samo. Czy zastanawiamy się dlaczego w większości przypadków, gdy coś zbliża się do oka to powoduje, że zamyka się źrenica, by ochronić tak ważny organ naszego ciała?
Czy takim odruchem było zrywanie kłosów, gdy przechodzili wśród zbóż? Raczej nie chodzi o bezwarunkowy odruch, ale o uwarunkowany, który jest reakcją na odczuwany głód. Kiedy odczuwamy pragnienie to automatycznie szukamy źródła wody, która by je ugasiła. Gdy zimno nam doskwiera to chcemy się okryć, by zabezpieczyć ciało przed wyziębieniem. Są więc pewne odruchowe reakcje, które podejmujemy w wielu wypadkach nie uświadamiając ich sobie.
Chodzi więc o wyrobienie w sobie pewnych odruchów – rzekłbym świadome ćwiczenie się, by przychodziły nie pomimo czy wbrew, a konkretnie i mądrze. Św. Ignacy Loyola w książeczce Ćwiczeń duchowych podkreśla, że są one – jak sama nazwa wskazuje – ćwiczeniem się, wyrabianiem w sobie pewnych odruchów, które też nawykami nazywać możemy. Dla przykładu zachęca do codziennego rachunku sumienia, by modlić się nim każdego dnia.
Akcja równa się reakcji
III zasada dynamiki Newtona głosi, że każdej akcji towarzyszy reakcja równa co do wartości i kierunku, lecz przeciwnie zwrócona. I pamiętać należy, że te siły się nie równoważą (gdyż działają na różne ciała). Zabawa w przeciąganie liny tego uczy. W uczniach jest akcja – są głodni. Rozglądają się wokół i widzą źródło zaspokojenia tegoż głodu (zboże). A więc wyciągają rękę, by zrywać kłosy i jeść ziarno. Cóż to? Instynkty rządzą? Nie do końca. Bo to decyzja uczniów. Dobrze też wiedzą, że nie mogą za dużo tego zjeść, gdyż zapewne by im zaszkodziło.
Wierzę, że człowiek Boży wie jak działać odruchowo i jakie reakcje podejmować na akcje. Tak naprawdę to reakcja faryzeuszy jest odruchowo ślepa. Działają trochę jak klapki na oczach koni, które pozwalają widzieć tylko przed siebie i ograniczyć do takiego patrzenia. Nie tak sztywno mamy patrzeć. Też reakcje nie mają być sztywne (z reguły też są sztuczne). Bo wynikałoby z nich, że mam umrzeć z głodu, bo jakiś przepis tego czy tamtego nie pozwala. I to nie mówimy o przepisie witalnym. Przybudówka jest w stanie zasłonić fronton budowli.
Ważne, by znać swoje głody i wiedzieć czy i jak je zaspokajać. Nie każdy bowiem głód musi być wypełniony. Czasami jest dobrze przeżyć niezaspokojony głód. Ileż w nas przepisów, które sobie sami narzuciliśmy tzn. to, czego nie wolno czynić w szabat. Wcale nie twierdzi Pan Jezus, że szabat jest do odrzucenia. Chodzi o mądre odczytanie i wprowadzenie w życie. W niedzielę ratuje się życie. W niedzielę daje się jeść i z reguły jest to lepszy posiłek.
Historyczny przykład odruchu i mądrości
Za mało odnosimy się do historii – przecież to przez nią Bóg do nas też przemawia. Pan Jezus odpowiadając faryzeuszom na ich atak daje przykład z historii Izraela. Opowiada o tym, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze. Były w świątyni chleby pokładne, które składano Bogu na ofiarę. Nie były wyrzucane – byłoby to marnotrawstwo. Jednakże przepis głosił, że tylko kapłani mogli je jeść.
Weszli do domu Bożego i jedli… otrzymali je od kapłana – mądry to był człowiek. Wcale nie jest to zachętą do łamania wszelkich przepisów. Podaje faryzeuszom przykłady nie naruszania spoczynku szabatu przez kapłanów: …w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy.
I na koniec podaje to, co najważniejsze: Tu jest coś większego niż świątynia. Przysięgamy na Boga, a nie na świątynię. To On jest najważniejszy. To On wszczepił oko. To On dał nam ucho. To On uczynił serce. W tym kluczu trzeba nam przyglądać się akcjom i reakcjom, w których tak wiele odruchów – czasami bezwarunkowych, a innym razem uwarunkowanych, niekiedy też z dobrego nawyku. Bo wypełnienie posłania chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, uczy jednego i drugiego. To Jezus jest jest Panem szabatu.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ