Tekst ewangelii: Łk 11, 1-4
Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: “Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów”. A On rzekł do nich: “Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”.
Szlak mojej modlitwy
To jedna z podstawowych działalności człowieka od początku istnienia. Oczywiście zmieniają się formy modlitwy, a śmiem twierdzić, że te, nazwijmy tradycyjne, w globalnym ujęciu zanikają. Człowiek bowiem ze swej natury wie o rzeczywistościach, które go przekraczają i których objąć nie jest w stanie. Próbuje jednak nawiązać relację z nimi. Wierzący czyni to ze Stwórcą i Zbawicielem. Próby te nazywamy wchodzeniem w świat modlitwy.
Podobne to trochę do przygotowań i samego chodzenia po górach. Ważne, by nie skończyło się na teoretycznym i przysłowiowym palcem po mapie, i zakupionym sprzęcie leżącym i okrywanym kurzem gdzieś w kartonach złożonym czy to na strychu czy w piwnicy.
Potrzebuje modlitwa przygotowań. Trochę teorii, która jest konieczna do praktyki. Warto skupić się na tych, co przeszli tę drogę. Trochę podpatrzeć. Jednak wiadomo wszem i wobec, że – jak to pokazuje św. Ignacy Loyola – każdy z nas ma wyrabiać, wyćwiczyć własny, swój, osobisty sposób modlitwy. Czyż nie dlatego instrukcja Pana Jezusa jest tak krótka, wręcz zdawkowa?
Z natury dziecka Bożego
Przecież każdy z nas jest dzieckiem Bożym, a każde dziecko jest inne – zaświadczą o tym rodzice. A więc do każdego trzeba mieć indywidualne podejście. Czy Pan tak nie czyni wobec każdego z nas? Nie mogę się modlić tak samo jak św. Ignacy Loyola, bo nim nie jestem. Mogę natomiast posiłkować się, podglądać i wcielać w życie to, co dla mnie. Mówi w jednym miejscu Ćwiczeń duchowych, że należy je przystosować do wieku, do zdrowia, do umiejętności. Nie każdy musi iść tą samą drogą! W górach bowiem przebiega wiele szlaków.
Tak więc są tacy, którzy wchodzą na szczyty i po graniach skaczą. Są inni, co po połoninach wędrują. Inni lubią płaskie tereny. Są ci, co lubują się w odprawianiu nabożeństw i czynią to serdecznie i ci, co w zaciszu swoich domów zwracają się do Pana. Są bractwa różańcowe i są grupy uwielbieniowe. Rzekłbym dla każdego coś dobrego, byle każdy znalazł swoje, sobie właściwe miejsce.
Nie każdy musi robić tak jak ja to robię! Choć zachęcać można dając świadectwo, że, dla przykładu, adoracja Najświętszego Sakramentu przemienia mnie i moje życie i moje postępowanie. Bo o modlitwie mało należy mówić. Po prosto módl się i to już będzie świadectwo. Nie krytykuj innych, bo modlą się nie po twojemu. Ty się módl po twojemu. By krytyka nie zajęła miejsca samej modlitwy. By deklaracje o chęci spotkania na deklaracjach się nie skończyły.
Codzienne 18 sekund
Uczmy się więc modlitwy od Pana Jezusa. Pokornie i wiernie trwając przy Nim tam, gdzie jesteśmy i w takiej sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Czasami w górach jest cudna pogoda, przecudne widoki, a innym razem (i to niekiedy z godziny na godzinę) przychodzi tak gęsta mgła, że trzeba na każdy krok uważać. W obu przypadkach On jest z nami i modli się za nami do Ojca, wszak siedzi po Jego prawicy.
Powtarzajmy często z rozwagą i bez pośpiechu (raptem 18 sekund to trwa!) modlitwę Pańską: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie.
I na koniec nie zapominajmy o Maryi, naszej Matce. Ona jest Mistrzynią życia duchowego, jak wołamy w nowennie. Do Niej przychodzimy i wołamy: Maryjo, naucz nas się modlić. Ciekawe czy pamiętamy, kto uczył nas modlitwy? W większości wypadków były to nasze mamy. A Maryja co nam powtarza? Weź różaniec do ręki i módl się na nim kontemplując życie Syna Bożego. I zacznij śpiewać Magnificat, pieśń uwielbienia Boga tak bardzo wielkiego… tyle i tylko tyle…
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ