Miłosny horyzont (D)drugiego – medytacja biblijna na święto Kazimierza – 4 marca 2024

Tekst ewangelii: J 15, 9-17

Jezus powiedział do swoich uczniów:” Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”.


Ze względu na


Ze względu na co we mnie byłbym gotowy na uznanie wszystkiego za stratę? Uznać za stratę, za śmieci, za nic. Czy coś takiego jest? Bóg jest miłością – napisał św. Jan Apostoł. W swojej ewangelii całe passusy poświęcił słowom Pana właśnie o miłości. Ojciec w Synu objawił nam właściwą dynamikę owego uznania wszystkiego za stratę. Bóg odkrył się całkowicie przed człowiekiem.

To miłość kieruje Najwyższym ze względu na stworzenie, na człowieka, którego stworzył na swój obraz i podobieństwo dzieląc się z nim wszystkim. Tak więc ze względu na mnie zstąpił, wcielił się, umarł i zmartwychwstał.

Czy nic się nie liczyło? Otóż nie, wszystko się liczyło, miało swoje miejsce i swój czas, a co za tym idzie także i sens. A u podstaw, na początku i na końcu refrenem spinającym są słowa: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem.


(Wy)trwałość (w) miłości


Wytrwałość (w) tej miłości jest fundamentem trwałości, wszak miłość nie ustaje. Ojciec nie przestaje kochać. Poświęca samego siebie w Synu. Kocha nie stawiając warunków. Nie obliczając zysków i strat. Wystawia swoje Serce – jak na dłoni – a niekiedy jak tarcza strzelnicza, do której mierzymy i strzelami pociskami grzechu.

Nośmy w naszych sercach to wołanie: Wytrwajcie w miłości mojej! Ta wytrwałość jest bazą. Bez niej ani rusz. Bez miłości do niczego sensownego nie dojdziemy, bo wszystko przeminie, a ona – tylko ona zostanie. Nie ma mowy o jakiś górnolotnych, jakże często abstrakcyjnych deklaracjach o miłości. Spłyciliśmy jej pojęcie do emocji i uczuć, a gdy ich brakuje to powtarzamy, że już nie kochamy, że miłość się skończyła. Jakże to jest blade, słabe, kruche i jednocześnie raniące – nas i tych, do których takie rzeczy mówimy.

Owa wytrwałość uczy trwałości w relacjach. To przykazania Boże są drogą ku wolności, do której nas wzywa Pan Jezus. Nie, że robię, co chcę (co mi się żywnie podoba) – bo tak naprawdę wszystko mi wolno, jednak nie wszystko przynosi korzyść. Czasami powstrzymanie się, odmówienie, które to za stratę się uważa są o wiele większą korzyścią. Cały czas niech pracuje w sercu ze względu na… uznaję wszystko za stratę.


Radość we wzajemności


Kochając noszę w sobie i dzielę się radością. Nie moją, a Bożą, a ta udziela się w całej pełni. To nie są chwilówki, za które potem trzeba słono płacić. To jest stałość wypływająca z Boga-Miłości, która jest jej źródłem. Radosny chrześcijanin nie oznacza kogoś, kto śmieje się od ucha do ucha siedem dni w tygodniu. To radość ducha, niekiedy przyćmiona smutkiem egzystencji, bezradności czy bezsilności. Radość w Panu niech będzie waszą ostoją! – mówi Pismo.

Prawdziwa miłość zawsze idzie w kierunku bliźniego – jest wzajemna (nie chodzi o odwzajemnienie!). To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Tylko zakorzeniony w Jego miłości kochać będzie drugiego postawionego na jego drodze. To wejście na drogę przyjaźni Bożej, drogę, która jest świadectwem czyli męczeństwem, bo nikt nie twierdzi, że kochając będę kochany. Kocham ze względu na drugiego, a nie ze względu na siebie. Bóg kocha mnie, bo jestem. To (D)drugi jest horyzontem miłości. Drugi, którego zapraszam do siebie dzieląc się sobą, dając wszystko ze względu na niego.

Dochodzimy do przykazania miłości – kochaj Boga (Drugi), kochaj bliźniego (drugi), kochaj siebie samego. Tylko w Bogu jest trwała miłość. Z niej mogę czerpać. Zostałem wybrany przez miłość i powołany do miłości (przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał). Wiem kogo prosić! Wiem o co prosić! Wynika to ze wzajemnej miłości.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ