Liczenie Bożego Ciała – medytacja biblijna na uroczystość Bożego Ciała – 16 czerwca 2022

Tekst ewangelii: Łk 9,11 b-17

Jezus opowiadał rzeszom o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrowił. Dzień począł się chylić ku wieczorowi. Wtedy przystąpiło do Niego Dwunastu mówiąc: „Odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie znajdą schronienie i żywność; bo jesteśmy tu na pustkowiu”. Lecz On rzekł do nich: „Wy dajcie im jeść”. Oni odpowiedzieli: „Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby; chyba że pójdziemy i nakupimy żywności dla wszystkich tych ludzi”. Było bowiem około pięciu tysięcy mężczyzn. Wtedy rzekł do swych uczniów: „Każcie im rozsiąść się gromadami mniej więcej po pięćdziesięciu”. Uczynili tak i rozmieścili wszystkich. A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały.


Promil, dziesięcina – matematyka Bożego Ciała


Abram po zwycięstwie nad wrogami daje dziesięcinę czyli jedną dziesiątą tego, co zdobył. Hojność zaiste godna serca człowieczego, które pamięta, że zwycięstwo jest dziełem Bożym. W ewangelii jest pięć chlebów na pięć tysięcy czyli jeden promil! (jedna tysiączna). Nic, po prostu nic. Jednak z owego nic owych pięciu tysięcy się najadło – nasycili się wszyscy, jak powiada ewangelista.

Nie umiemy liczyć! Jeśli bowiem zagarniamy dla siebie nie mając przed oczyma brata i siostry wtedy zaczyna się głód. Uczono mnie w domu, że jeśli coś otrzymuję, to mam pomyśleć o moim rodzeństwie. I to było oczywiste, że tabliczka czekolady była dzielona na odpowiednią ilość kawałków. Okazywało się, że jedna tabliczka starczała na uśmiech wielu osób i nikt nie czuł się pokrzywdzony.

Dokładnie zaś nie chodzi o to, że nie umiemy liczyć, a bardziej, że liczymy na siebie i tylko na siebie. Wtedy przychodzi podstawowe pytanie odnoszące się do bycia miłosiernymi jak Ojciec jest miłosierny, a mianowicie skąd na pustkowiu wziąć chleba dla takiego tłumu? Pustkowie rodzi się tam, gdzie zagarniamy dla siebie. Zagarnięcie zresztą symbolizuje zamknięta dłoń, a to oznacza ni mniej ni więcej jak pięść.


Oblicze i obliczanie


Bóg liczy inaczej, a dokładnie Ojciec nie liczy się kosztami. Nie chodzi o głupią rozrzutność lub o polskie zastaw się, a postaw się. Widać najlepiej liczenie Bożego Ciała w Eucharystii. Już nie jeden promil, już nie dziesięcina, a wszystko. Wow! Ciarki przechodzą po plecach. Niemożliwe! Nierealne! Zauważmy, że ów promil (5 chlebów na 5 tysięcy mężczyzn) to wszystko co mieli! I wszystko oddali Panu Jezusowi!

Oto my opuściliśmy wszystko… stokroć więcej w tym życiu i życie wieczne odziedziczymy. A cóż Ojciec czyni? Daje nam swojego Syna Jednorodzonego! Wydaje Go nam na zabicie. Ta śmierć sprawia, że żyjemy. Z tej śmierci Syn staje się Pokarmem na życie wieczne. Oto matematyka Bożego Ciała, nieskończonej Bożej miłości, która „zamknęła się” w Okruchu Chleba.

Tego nie da się obliczyć. Tutaj można tylko spojrzeć w Oblicze Ojca objawione w Synu i kontemplować. Trochę jesteśmy jak małe dzieci, które jeszcze nie potrafią wypowiedzieć, ale próbują z mozołem wyliczać na paluszkach ile mają lat. Małe dzieciątko jak widzi, że mama i tata przyjmują Pana Jezusa samo otwiera dzióbek… zapytajmy się dlaczego tak robią? Naśladuję. Nie papugują. Wyczuwają sercem, że to jest to


Łańcuch dzielenia


Liczmy dobrze! Nie na siebie, a na Boga. Dopiero z tego liczenia zakaszemy rękawy i weźmiemy się do roboty bez narzekania, że na pustkowiu, że za mało, że to nic wobec potrzeb. Gdy przyjmujemy Pana Jezusa w Komunii św. to potem idziemy z nim do naszych domów, rodzin, na nasze ulice – za każdym razem gdy „powracamy” ze Mszy św. Dziś, w Boże Ciało, wyjdziemy na ulice z Panem Jezusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie. To wyraz wiary, zawierzenia Bogu.

Wtedy nie straszne będzie wezwanie Pana Jezusa wy dajcie im jeść. Zapewniam, że żywności starczy dla wszystkich. Niech nie przeraża liczba potrzebujących. Pomóż jednemu, a zacznie się łańcuch dzielenia (czy nie jest to matematyka). Spoiwem tego niech będzie Ten, który jest naszym Pokarmem. Jest Go tyle, że każdy się nasyci. Zresztą naprawdę nie potrzeba się objadać.

A resztki? Uśmiech zadziwienia? Przecież resztek się nie je. Przypomnijmy sobie Łazarza, który czekał właśnie na resztki, na ułomki i one by mu wystarczyły, gdyby zostały dane. Kto wie, może taki jeden ułomek chleba otworzyć drzwi do nieba… Jednak zacząć należy od tego, by wziąć w ręce, spojrzeć w niebo i błogosławić Ojca. Z tego już popłynie łamanie i dawaniem innym. I tak dalej… i podaj dalej. Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ