Tekst ewangelii: J 6,44-51
Jezus powiedział do ludu: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.
Dawca (dać) chleba
Kto daje chleb? Ojciec. To nie chodzi o jakieś utarte zwyczaje. Bóg Ojciec daje nam wszystko – stworzył i utrzymuje w istnieniu. Z góry, od Ojca świateł zstępuje wszelki dar doskonały, napisał św. Jakub Apostoł. To jest ważny element drogi dziecka Bożego. Jestem obdarowany. Jesteśmy wypełnieni darami. Nie chodzi o opływanie we wszystko, o zbytek, o życie ponad stan. Nie ma mowy też o dogadzaniu, zaspokajaniu zachcianek czy kaprysów. Dziecko wie, że otrzymuje wszystko od ojca. Nie, nie jest to także kwestia zasługiwania czy należenia się.
Ów chleb jest czymś naturalnym i normalnym i oczywistym – jednakże, podkreślam, nie na zasadzie prawa, a na zasadzie przynależności do… nasuwają się synowie marnotrawni. Ten młodszy z uświadomieniem sobie, że w domu ojca jest miejsca i dla mnie i ten starszy z tym, co usłyszał: dziecko moje wszystko to należy do ciebie.
Myślę, że ludzki stosunek do chleba, a dokładnie szacunek lub jego brak tak wiele mówi o relacji do Ojca. Chleb bowiem utożsamiany jest z domem, z zasiadaniem za stołem (i nie o stołówce mówię). Przy stole kształtuje się rodzina, a w niej dzieci uczą się od rodziców, rodzeństwo uczy się od siebie.
Zwornik w Ojcu
Budowanie relacji dokonuje się w trudzie. Relacja bowiem oznacza dwie lub więcej osób, a każda z nich jest inna. Różnorodność osób nie musi być przekleństwem. Jest błogosławieństwem jeśli jest przyjęta tzn. przyjmuję i szanuję własną różnorodność i różnorodność drugiego człowieka. Wchodząc w relację buduję pomosty tzn. to, co nas łączy, a nie co dzieli. Ciągle uczę się siebie i bliźniego. Nieustannie zaskakują siebie sobą i drudzy mnie zaskakują. Jednak bez relacji nie ma rodziny i człowiek pozostaje sam. A to staje się piekłem.
Pan Jezus mówi dziś do nas: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał. Syn wie, że jest z Ojca. Jest także świadom, że został przez Ojca posłany. Oto więzi międzyosobowe do podejmowania. Jestem z Ojca i jestem przez Niego posłany – wydany moglibyśmy z całą otwartością rzec. Każda bowiem osoba jest zaproszeniem do relacji. Człowiek jest bytem relacyjnym – dla niego śmiercią jest pozostanie samemu.
Zauważmy, że zwornikiem jest Ojciec. Bez Ojca nie ma rodzeństwa, nie ma rodziny, nie ma relacji. Są wolne elektrony, które same nie tworzą atomu. Bóg będąc Miłością uczy nas relacji. Ojciec, Syn i Duch Święty tworzą jedność, bo prawdziwa relacyjność prowadzi do zjednoczenia. Syn złączony jest z Ojcem. Ojciec chce, by taka sama jedność była między nami, a Synem i między nami a Nim. Dlatego pociągnięty przez Ojca, w Synu ma nadzieję wskrzeszenia w dniu ostatecznym czyli bycia-w-relacji-wiecznej.
Uczyć się Ojca w Synu
Kontemplując Syna Bożego widzimy Ojca. Czy jeśli ktoś przygląda się mnie także dostrzega Ojca? To trudne pytanie. Nie jest postawione by budzić wstręt do siebie. Relacja z Ojcem jest podstawowa. Trzeba o nią dbać (nie zasługiwać!) – dbać czyli po prostu w niej być. Uczyć się od Ojca. A objawia Go Syn. Przypominajmy sobie ów fakt, że jesteśmy od Boga, że Boży jesteśmy.
I znowu fundamentalnym jest to, że Ojciec wydał nam swojego Syna. Otrzymaliśmy konkretny obraz, który przekłada się na rzeczywistość. A mianowicie obraz chleba, o którym wspomnieliśmy na początku. Ojciec daje nam Chleb-Syna. Powracając do zdania św. Jana ewangelisty Syn został nam dany nie po to, by nas potępić, ale by na zbawić. Każdy kto w Niego wierzy nie umrze! Wiara to przede wszystkim wejście w relację osobową z Bogiem.
Syn zwraca się do nas: Jam jest chleb życia. Nie przeciwstawia się darowi manny na pustyni. Wskazuje jej przemijalność objawiając wieczność tego Chleba. Syn jest chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Spożywać Syna oznacza żyć na wieki. Dotykamy największej i najwspanialszej Tajemnicy – oto Bóg stał się Chlebem dla człowieka. Wydał się za życie świata. Ten Chleb daje nam Ojciec, a Syn nie stawia przeszkód. Jest Pokarmem na życie! A ono oznacza dom, rodzinę, zasiadanie przy stole, podejmowanie trudów, także kryzysów. Bierzcie i jedzcie niech rozbrzmiewa w uszach i w sercu!
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ