Dwudrachma Syna – Mateuszowe pięciominutówki na poniedziałek 14 sierpnia 2023

Tekst ewangelii: Mt 17,22-27

Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. I bardzo się zasmucili. Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy dwudrachmy z zapytaniem: Wasz Nauczyciel nie płaci dwudrachmy? Odpowiedział: Owszem. Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: Szymonie, jak ci się zdaje: Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych? Gdy powiedział: Od obcych, Jezus mu rzekł: A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!


Bogactwo pod ręką


Nie musisz mieć kopalni złota czy srebra. Otóż, bogactwo (dwudrachma) znajduję się tam, gdzie tętni życie codzienności. To właśnie tam Pan Jezus posyła Piotra. Idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Siedząc z założonymi rękami ani ryby nie złowię ani nie odkryję, że w zasięgu ręki mam to, co jest potrzebne.

Jakże niewspółczesne jest myślenie Pana Jezusa! Ogłasza, że synami jesteśmy, a cechą podstawową syna jest to, że jest wolny. Od synów nie pobiera się podatku. Jednak, żeby nie dać powodu do zgorszenia daje polecenie, by zapłacić. Świat krzyczy, że nie będzie płacił, że jest synem, że w wolności itd. Do tego dołączyć należy że mi się należy, że mam prawo.

Tak więc rodzi się pytanie o źródło szczęścia. Gdzie ono bije? Skąd tryska? Jak do niego podejść. Przestrzenią szczęścia jest codzienność, bo jeśli w niej nie jestem szczęśliwy to nigdy nim nie będę. Choć kopalni mieć nie trzeba to me życie jest kopalnią, w której mam fedrować i z której mogę czerpać każdego dnia.


Prawdziwe szczęście?


Wiedząc, że moje tu i teraz jest przestrzenią szczęścia należy zastanowić się czym jest szczęście? Bo uczniowie usłyszeli: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. Ich reakcja (bardzo się zasmucili) świadczy o tym, że nie umieli sobie poukładać tych zapowiedzi.

Słyszeli dwie części, a wedle dużego prawdopodobieństwa skupili się tylko i wyłącznie na pierwszej. Stąd smutek. Zresztą perspektywa bycia wydanym w ręce ludzi nie wskazuje szczęścia wedle logiki ludzkiej. Pamiętajmy, że o szczęściu prawdziwym mówić można tylko w perspektywie wieczności. Szczęście bowiem nie ma być przemijające. Tylko wieczne jest prawdziwe.

Dopiero w tym kierunku pojmiemy trzeciego dnia zmartwychwstanie. Droga jest jedna i przejść nią trzeba. Wymaga wysiłku (czyż fedrowanie nie jest trudem!?), którego podjęcia daje pewność, że się osiągnie cel. Jakże wiele jeszcze uczyć się nam trzeba, aby smutek nie opanowywał naszych serc, kiedy trudności się pojawiają?!


Podejście do codzienności


Pan Jezus uczy podchodzenia do ziemskiej rzeczywistości. Ani On ani Jego uczniowie nie są rewolucjonistami czy buntownikami. Jako chrześcijanin nie mam kontestować wszystkiego, zawsze i wszędzie. Św. Ignacy Loyola zaprasza, by człek się rozglądał na to, co wokół niego i w nim, by odrzucać zło i iść za dobrem. Na dodatek podejmując dobro mam wybierać to, co bardziej mi pomaga do celu osiągnięcia.

Chrześcijanin będąc zakorzenionym w Bogu umie żyć na tym świecie, bo wie, że nie jest z tego świata, bo pamięta, że jego ojczyzna jest w niebie. Trzeba się tego uczyć na codziennych wydarzeniach. Istotnie poborcy podatku wiedzieli, że Jezus nie płaci dwudrachmy. Nie zaprzecza. Nie idzie w zaparte. Jednak nie podejmuje z nimi rozmowy.

Dopiero w domu chce rozwiązać problem i tu Pan Jezus przychodzi mu z pomocą: Szymonie, jak ci się zdaje: Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych? Nie mogła paść inna odpowiedź. Od obcych. Dobre, zdrowe myślenie. Podatki płacą obcy. Powraca szeroki temat, a mianowicie odrzucając Boga, zabijając Ojca doprowadzamy do tego, że przestajemy być synami (nie żyjemy jak synowie), a więc stajemy się dla siebie obcymi, zobowiązanymi do płacenia daniny. Syn w wolności ją płaci. Jakaż to daniny?! Jego Przenajdroższa Krew. Bezcenna. Bez ceny. Z Serca wypływająca. Z przebitego Serca dająca się światu i ludzkości.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ