Czy, co i jak czytacie? – Mateuszowe pięciominutówki na piątek 15 lipca 2022

Tekst ewangelii: Mt 12,1-8

Pewnego razu Jezus przechodził w szabat pośród zbóż. Uczniowie Jego, odczuwając głód, zaczęli zrywać kłosy i jeść ziarna. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: “Oto twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat”. A On im odpowiedział: “Czy nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść ani jemu, ani jego towarzyszom, lecz tylko kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu”.


Nie czytaliście?


Pytanie retoryczne Pana Jezusa w stosunku do faryzeuszy, bo oni czytali. Tak więc do nich powinno się odnosić pytanie o to jak czytaliście? A do nas? Przede wszystkim czy czytacie? Następnie co czytacie? W końcu jak czytacie?

Albowiem ktoś coś napisał – podzielił się, bo o to w tym przede wszystkim chodzi. Inaczej czyta się list od ukochanej osoby, a inaczej z jakiegoś urzędu. Inaczej podchodzi się do artykułu w gazecie, a jeszcze inaczej do pozycji szanowanego profesora czy teologa. Żyjemy w czasach zalewu słowem pisanym. Nie wszystko jest słowotokiem, jednak nie wszystko nadaje się do czytania.

Tutaj pasuje jak ulał reguła św. Ignacego Loyoli z Fundamentu, która brzmi następująco: Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony. Z tego wynika, że człowiek ma korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej mu one pomagają do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu. Do tych „innych rzeczy” należy także słowo pisane (drukowane).


Czytać – trawić – żyć


Bo nie wystarczy przeczytać całych bibliotek i być zadowolonym z samego siebie. Co to bowiem za czytanie jeśli nie ma przełożenia treści na życie codzienne? Człowiek żyje słowem. Chrześcijanin żyje ze Słowa i w Słowie. Wcale nie chodzi o zasób słów. Mówi się, że aby porozumieć się w miarę dobrze i płynnie w danym języku trzeba znać tysiąc słów z tegoż języka. To nie jest wcale dużo. Trzeba się ich nauczyć!

Zaiste przeogromny wpływ na życie człowieka ma słowo, które do niego dociera. Może go zabić, a może sprawić, że obudzi się czy wręcz powstanie do życia. W wierze poruszamy się w obrębie Słowa, które stało się ciałem i zamieszkało między nami, Słowa Odwiecznego, które Ojciec wypowiedział do nas. Albowiem Bóg ma w każdym z nas interlokutora w dialogu, który prowadzi ze stworzeniem. Przemawia do nas! Także przez prawo, które stało się dla faryzeuszów źródłem argumentów do ataku na Jezusa i Jego uczniów.

Albowiem słowo Boże możemy wykorzystać – jak podpowiada reguła Ignacego – w sposób dobry czy też niedobry. Oba sposoby nie są związane z samym słowem, a raczej z tym, jak do niego podchodzimy, jak je traktujemy. To słowo Boże jest nieodzowną pomocą do osiągnięcia celu, dla którego jesteśmy stworzeni. Mamy nie tylko ułomkami, ale całymi bochnami tegoż słowa karmić się, sycić i posilać.


Dwa sposoby czytania


Cały sytuacja opisana w tym wydarzeniu mówi o dwóch sposobach czytania i wprowadzania w życie słowa Bożego. Zauważmy, że odnosi się to do codziennego życia, wszak odczuwanie głodu to normalna sprawa. Czym i jak go zaspokajamy łączy się z tym, co i jak słuchamy.

Jeden z nich to faryzeusze i ich oskarżenia, że uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat. Bazują oni na szczegółowych przepisach danych przez kolejne pokolenia. Nie ma co się śmiać z tego, tylko zastanowić się co się dzieje, kiedy szczegół staje się ważniejszy od głównego przekazu. Kiedy spoczynek szabatu (ustalony co do metra!) jest ważniejszy niż słowo Boże. Drugi sposób to Jezusowe podejście. On czytał i to nie raz o tym, co co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego towarzysze. Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść ani jemu, ani jego towarzyszom, lecz tylko kapłanom. Także czytał i przytoczył faryzeuszom fragment Prawa, który mówi, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy.

Ważne by skupić się na Słowie, Jezusie Chrystusie, który jest większy niż świątynia i prawo spoczynku szabatu. Dlaczego? Bo jest Panem szabatu. Tenże Syn, Słowo Odwieczne przyszedł i nauczył nas co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. On przyszedł nie po to, by potępiać, ale by zbawić. W niedobrym słuchaniu słowa dochodzi się prędzej czy później do potępiania niewinnych.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ