Tekst ewangelii: Łk 12, 1-7
Kiedy ogromne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: “Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach.A mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli”.
Kwasy i dachy
Pasuje nam tak krótkie streszczenie tego, o czym mówi Pan Jezus i to wobec ogromnych tłumów, które zebrały się koło Niego. Jednakże słowa o kwasie faryzeuszów są najpierw skierowane do Jego uczniów. Czymże jest kwas rozpuszczający ciało w szerokim tego słowa znaczeniu? To obłuda! A obłuda w swej istocie chce się ukryć. Czy nie jest odruchowe? W raju po grzechu Adam i Ewa schowali się w krzakach. Oto grzech odsłonił nagość i próbują ją zakryć.
Tak samo faryzeusze – są nadzy z powodu pychy i dlatego chcą ją zakryć (filakterie u płaszcza itp.). Kwasu obłudy (czytaj w szerszym kontekście kwasu grzechu) nie da się ukryć! Przecież jak się rozkłada żywność to po pewnym czasie czuć w całej okolicy. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Zły jest specjalistą od ukrywania (się) (powróćmy do raju jak to wpuścił w maliny kobietę).
Na jaw wychodzi i dobro i zło. W swoim czasie, na swój sposób. Ale zawsze. Przesunięcia czasowe niewiele znaczą. Ktoś powie, że lepiej nie tykać, bo to umarłym nie przywróci życia. Chodzi o sprawiedliwość z jednej strony, a z drugiej, by kwas grzechu dalej nie jątrzył i nie zabijał.
Sprawy w mroku
Ile takich spraw jest w mroku (mrocznych) lub tajemnicą poliszynela (w izbie szeptaną do ucha)? Każdy ma takie osobiste, dotyka to małżeństw i rodzin, sąsiedztw i całych społeczeństw. Warto wziąć sobie do serca, że nie chodzi o ekshibicjonizm, a o stanięcie w świetle prawdy, o stanięcie na środku swego serca (życia), by z odwagą wypowiedzieć, co to za kwasy i wyrzec się ich, bo wiadomo, tam, gdzie kwasy, tam nie ma normalnego funkcjonowania. Być nie może.
Stąd wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach. Nikt tego nie jest w stanie ni opanować ni zatrzymać. Można wycofać cały nakład jakiejś gazety czy książki. To tylko chwilowe! Dachy są gotowe – są jak tuby, które wszystko, głośno i wyraźnie wypowiedzą.
Ogłaszanie zaś prawdy skutkuje prześladowaniami. Ludzkość zapomniała, choć czasami powtarza, o słowach Pana Jezusa, że prawda was wyzwoli. Tylko trzeba do niej przyjść i posłuchać i przyjąć. Ludzkość nie lubi (P)prawdy! Nie chcemy słyszeć w świetle. Nie chcemy, by rozgłaszać na dachach. Czasami, jak ludzie przychodzą i pytają czy to lub tamto jest grzechem odpowiadam: A zrobiłbyś to w przestrzeni publicznej? Przy innych ludziach?
Przyjaciele moi…
Jakże wymowne jest pewne przejście zauważalne w relacji ewangelisty! Przechodzi bowiem od uczniowie do przyjaciele. To jest dynamika, w którą wejść należy. Uczeń chce być jak jego nauczyciel. W relacji przyjaźni wchodzimy na inny, wyższy, doskonalszy sposób! I do tego jesteśmy zaproszeni przez Pana Jezusa. Do relacji z Nim i w Nim.
Dopiero w tej perspektywie mamy przyglądać się możliwym prześladowaniom i to nie z punktu widzenia ziemi, a nieba. Czymś naturalnym jest lęk w obliczu śmierci, bo działa w nas instynkt przetrwania. Jednak to nie lęk ma nami kierować. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało. To i tylko tyle uczynić mogą. Potem już nic więcej.
Naszą troską ma być droga do nieba i walka o niebo. Obawiać się mamy tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Wszystko złożyliśmy w ręce Przyjaciela. Bo przyjaciel zawsze liczyć może na swego Przyjaciela. Stąd zaufałem, bo jestem pośród przyjaciół, i tak jak Pan Jezus troszczy się o każdego wróbla, tak samo, a nawet i więcej (ważniejsi jesteśmy niż wiele wróbli) troszczy i o mnie (włosy na głowie wszystkie są policzone).
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ