Stanę w Bożej obecności.
Wprowadzenie 1: szukam centrum miasta, bo tam najwięcej się dzieje… chcę tam być… staję przy uczniach w okolicach Cezarei Filipowej i tam dzieje się „centrum” świata.
Wprowadzenie 2: prosić o łaskę przyjęcia Chrystusa jako Pana i Króla.
Na początek przeczytam tekst ewangelii:Mt 16,13-20
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam:
Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Kto (w) centrum?
I kto tu jest najważniejszy? Kogo postawimy w centrum uwagi? Siebie? Drugiego? Żadną miarą. I to nie z powodu niegodności. Po prosto to miłość nam podpowiada (a nie strach), że to Jezus Chrystus stoi w centrum! Więcej, to On jest Centrum i to nie tylko mojego życia, ale i całego wszechświata. To wieść tchnąca nadzieją! Bo chaos wkrada się tam, gdzie nie ma centrum.
Słowa Apostoła Narodów (Rz 11,33-36) dają opis sedna tego centrum. Kiedy znajdujemy się w Nim pozostaje nam zadziwienie. O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto by pomyślał, że stanie się człowiekiem? Że narodzi się? Że zostanie zabity? Że zmartwychwstanie? To są przedziwne ścieżki Pańskie.
Przerastają nasze sposoby pojmowania. Pozostaje nam tak naprawdę tylko miłość! Ona, skromna i pokorna, z boku i w cieniu obdarowuje będąc obdarowaną. Ona wie, że z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Nie rozum, a wola czyli decyzja, wybór, opowiedzenie się. Nie główkowanie co ja będę z tego miał. Nie wymyślanie, że mam prawo do, że mi się należy, a przylgnięcie, które staje się upodobnieniem i zjednoczeniem.
Hermon i świat
Ważna jest sceneria rozmowy. Ruiny Cezarei znajdują się u stóp góry Hermon. Góra pojawiająca się w psalmach. Piękna, majestatyczna. Daje ożywczą rosę, radość tym, którzy na nią patrzą, szczęście przebywającym na niej. Jednakże w czasach greckich było to centrum kultu pogańskiego, znajdowały się w nim liczne świątynie poświęcone bożkom pogańskim. Kiedy Jezus przybył tam ze swoimi uczniami mogli zobaczyć zwalone ruiny tych świątyń, jak dosłownie nie pozostał z nich kamień na kamieniu.
To tam, pada pytanie do uczniów, do nas: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? Co świat mówi o Jezusie? Trzeba się wsłuchać, by zrozumieć. Wszak w tym świecie żyjemy. Tak trochę przewrotnie trzeba słuchać co świat mówi o chrześcijaństwie i wyznawcach. A są to frapujące rzeczy. Mówią tak o Jezusie tak, jak chcą… jak im pasuje… jednakże jednym z elementów są obserwacje wierzących. Nie mamy odcinać się od świata.
Kościół jest w tym świecie! I o tym nie zapominajmy. Każdy ma w nim swoje miejsce i nikt nie może tegoż miejsca zmienić. Nie chodzi o niewolnictwo, a o wybór, o podjęcie konkretnej drogi i związanej z nią misji. Nie wszyscy mogą być w zakonach. Nie każdy musi być małżonkiem czy rodzicem. Bogactwo, które zdumiewa. Byle tylko poddać się mądrości i wiedzy Boga!
Wyznanie i wolność
Dlaczego fascynuje nas wypowiedź Szymona Piotra? Być może niektórzy się denerwują, że on zawsze się wtrąca… taka jest rola urzędu pasterskiego Kościoła! Pokazywać wiernym w co wierzyć! Przecież dobrze wiemy, że słowa wyznania wypłynęły z jego serca. Jakże to było wyzwalające wyznanie! To takie rzucenie się komuś na szyję (sam rzuci się niedługo w morze, by dopłynąć do brzegu), to przyjęcie w całości (nie tylko głowę, ale i całe ciało), to wejście we właściwą perspektywę (Panie Ty wszystko wiesz!).
Tego nie da się samemu z sobie. Chrześcijaństwo podjęte w pełni uwalnia nas i leczy z (demona) samowystarczalności. O własnych siłach nie wejdziemy na Hermon! Na Synaj. Na Tabor. Na Golgotę. W tym wyznaniu zasadza się nadzieja i pragnienie, by we wszystkim szukać i znajdować Boga i wszystko w Nim (św. Ignacy Loyola).
Wtedy nie będzie dziwić (raczej zadziwiać), że ten, który był porywczy, ten, który odciągał Jezusa od misji i zaparł się Mistrza usłyszał awansem: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. Pan zawsze działa uprzedzająco! Łaska Boża zawsze nam towarzyszy. Jak miłość, z boku, w cieniu, a jak powietrze, którym oddychamy, jak pokarm, którym się posilamy.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ