Stanę w Bożej obecności.
Wprowadzenie 1: chcę postawić dom i szukam najlepszego podłoża – fundamentu, na którym zbuduję i wiem, że przetrwam. Tylko na skale! Trzeba w nią się „wgryźć” i nic nie ruszy.
Wprowadzenie 2: prosić o łaskę prawdziwej miłości.
Na początek przeczytam tekst ewangelii:Mk 12,28b-34
Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: “Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: “Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych”. Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. I już nikt więcej nie odważył się Go pytać.
Kluczowe przejście (przechodzenie)
Słyszymy o kluczowym przechodzeniu tzn. od lęku do miłości, albowiem w prawdziwej miłości nie ma lęku, jak uczy nas św. Jan Ewangelista. Myślę, że nie chodzi o łamanie lęku, ale o przejście. Albowiem jeśli zaprosimy Boga do naszych lęków to po pierwsze są one zamieszkałe (nie tylko przeze mnie!), a po drugie inaczej na nie patrzymy, bo oczyma Bożymi.
I tak naprawdę w codzienności w tym tkwi istota. By lęk nie zawładnął moim sercem, co wcale nie oznacza, że strachów nie będzie. Pomyślmy o Piotrze, który chodzi po wodzie. Gdy się zląkł (bo stracił z oczu Jezusa) to zaczął tonąć. Pan podał mu rękę i wyciągnął z tego lęku. Jest on jak wir, który wciąga i nie pozwala rozglądać się wokoło.
Miłując pojawia się lęk. Nie jest on paraliżujący (zabierający możliwości). Lęk przed utratą. Lęk przed zranieniem (zadanym i otrzymanym). Miłość polega na zachowaniu i wypełnieniu jej w codziennym życiu (por. Pwt 6,2-6). To droga codzienności. Nakazy i prawa Boże są wyrazem miłości. Życie nimi prowadzi do powodzenia, mnogości, do dotarcia do ziemi opływającej w mleko i miód (w ostatecznym wymiarze to niebo!).
Przestrzeń serca (spotkanie)
Zauważmy pewną rzecz – dokonuje się to miłowanie nie od razu w relacjach z D(d)rugim. Owo słuchaj Izraelu i następujące po nim będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił zasadzają się na pierwszym miejscu w… sercu. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci nakazuję.
Kiedy bowiem będą w sercu – skarbiec człowieka – to przechodzić będą na relacje. Bo mądry gospodarz wyciąga ze skarbca serca rzeczy stare i nowe i czyni to w odpowiednim czasie i odpowiedniej mierze. Dlaczego tak może? Bo zachowane są w sercu. Ono nie jest perfekcyjne. Jest poranione, osłabione i żywe, tętniące życiem.
W pytaniu jednego z uczonych w Piśmie jest to o serce prawa. Nie da się zrozumieć prawa i żyć nim jeśli nie bije w nim serce. A takowe się staje, gdy kamienieje. Odrzuca lub nie przejmuje się ostrzeżeniami ze strony Pana. Wtedy może być zapaść – zawał serca.
Kolejność miłowania
Ktoś mógłby się obruszyć, że mówimy o kolejności miłowania. Mógłby… jednak Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Miłość zasadza się na słuchaniu – nie jak na polowaniu, ale na darze. I słyszę, że będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Miłując Go – Miłującego – wprowadzam porządek w me życie. Z całym rozmachem pozwalam Mu miłować, uczę się miłowania i przekładam na codzienność. Nie możemy pomylić kolejności. By się napić to trzeba się pochylić nad Źródłem i czerpać z niego.
Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Drugie w tym przypadku nie oznacza na drugim miejscu, albowiem Jezus dodaje: Nie ma innego przykazania większego od tych. Stanowią nierozerwalną całość. Kto miłuje Boga całym sobą nie sposób nie miłować bliźniego. Miłość umie tylko kochać. I dopiero w tej perspektywie gotowa jest do ofiar(y) całopalnej. W i z miłości. A ta jest najważniejsza.
Kiedy to pojmiemy to usłyszymy: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego, owej krainy mlekiem i miodem opływającej. Po cóż więcej pytać? Dobrze wiemy, jak mamy żyć. Dokąd zmierzać. Jak się podnosić.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ