Tekst ewangelii: J 5,33-36
Jezus powiedział do Żydów: „Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście na krótki czas radować się jego światłem. Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał”.
Jakość oświetlenia
Jakiego wyboru dokonam odnośnie do oświetlenia takie będę miał… jak wiemy są żarówki „ciepłe” i „zimne” i takież światło dają. Takie żółte i takie białe. To ja kupuję i wkręcam. Tak więc ode mnie zależy jakie będą w danym pomieszczeniu. Ogólnie to ja mam wpływ na to, czy odsłonię okna czy pozostaną za zasłonami. Dlaczego taki przeskok? Albowiem najlepsze jest światło słońca, światło dzienne. Żadne sztuczne światło nie oddaje pełni. Już sama nazwa mówi tak wiele.
W Piśmie św. czytamy, że słowo Boże jest lampą dla stóp. Słyszeliśmy, że Pan Jezus powiedział o Janie Chrzcicielu, iż on był lamą, co płonie i świeci. Tutaj już znany, ale warty powtórzenia szczegół, a mianowicie Chrzciciel nie jest światłem, jest lampą.
Ważne, bo lampą, która świeci, a nie stojącą bezużytecznie. Jeśli bowiem jesteśmy podłączeni do Źródła to płoniemy non stop. A to Źródło jest niewyczerpalne. To nie dostawcy, którzy za niezapłacony rachunek odłączają prąd.
Z oszczędności?
Gdzie jest szkopuł? W tym, że chcielibyśmy światło tylko na krótki czas. Ucieszyć się i odwrócić na pięcie. Jakbyśmy byli na pokazie fajerwerków. Ochy i achy rozlegające się tak licznie. Głowy zadarte ku niebu. A po skończonym pokazie odwrót do siebie. Czemuż tak się dzieje? Czy chcemy żyć w ciemnościach? Bardziej w swoim świecie, czytaj świetle, bo jesteśmy przekonani, że tak jest najlepiej. Zaiste można uczyć się przy zapalonej świeczce, tyle że ryzykujemy zniszczenie wzroku. Czy nie lepiej zasłony odsunąć? Lub też zapalić światło lampki?
Zapalenie tego światła skutkuje zapaleniem się. W jakiś sposób kto idzie za Bogiem ten staje się zapaleńcem, pasjonatem. I o to chodzi w byciu lampą. Ona na płonąć i świecić, bo taka jest jej misja. Wiadomo, że bez łączności ze Źródłem zacznie gasnąć albo też będzie szukać innego „źródła”, które daje poblask, a nie światło. Taka jest kolej rzeczy, albowiem natura nie znosi pustki.
Bycie lampą ma to do siebie, że nie mam wpływu na tych, co wchodzą w zasięg światła. Ktoś może przyjść na chwilę. Inne przejdzie obojętnie. Jeszcze inny nawet nie spojrzy w kierunku zapalonej lampy. Czy lampa z tego powodu ma jakieś wyrzuty sumienia? Czy jest temu winna? Żadną miarą. Ona świeci! Oświeca świat! Robi swoje.
Światłość i lampy
Czekamy na przyjście Światłości świata! W Apokalipsie Jan Apostoł ujął sprawę jasno. Baranek Boży jest Światłości, która rozświetla całą Jerozolimę niebiańska. Nie potrzeba żadnej lampy. On jest Wschodzącym Słońcem i w Jego promieniach (obraz miłosierdzia Bożego) wszystko widać jak na dłoni.
To właśnie to świadczy o tym, że świadectwo Jezusa jest większe od Janowego. Jan był lampą, a Jezus jest Światłem. Jan płonie i świeci, bo jest podłączony do Boga, a Jezus świeci sam z siebie będąc w całkowitej jedności z Ojcem. Obrazuje te różnicę światło słońca i światło księżyca, które to pierwsze odbija.
Przyjdź Panie Jezu! Rozświetl nasz świat! Rozprosz ciemności! Czekamy na Ciebie. Chcemy Tobą nasyceni zapalać się i świecić dla naszych braci i sióstr, pragniemy zapłonąć i stawać się źródłami Światła w tym świecie. Niech zapłonie z całą mocą ogień miłości, który przyszedłeś zrzucić na ziemię. Przyjdź!
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ