Tekst ewangelii: J 18,1-19,42
Nie tak miało być
Nie tak miało pójść – kołatało w sercu i głowie Judasza. Do końca nie tego chciałem, a srebrników garść stała się pięścią uderzającą między oczy i oślepiającą. Czemuż to byłem taki zamroczony? Przecież wiedziałem, że chcieli Go zabić . Beznadziejność ludzkiego punktu widzenia. Bez wyjścia, bo sprawa zamknięta – w inne ręce się dostała i nie mam do swojej dyspozycji (na moje rozkazy) strażników. Jestem dla nich nikim . Dobili targu. Zapłacili. Oni się wywiązali, a moje wątpliwości? To twój problem, to twoje zawiłości.
Nie mam powrotu – podszept kolejny szatana. Zdradziłeś Go… wydałeś… a zapomniałeś Judaszu, jak mówił wiele razy, że przyszedł wolę Ojca spełnić?! A zapomniałeś, że powtarzał, że tego teraz nie rozumiemy … Byłeś z Nim tak długo, a widziałeś, aby kiedykolwiek kogoś nie przyjął? Czemuż o tym zapomniałeś? Istotnie jak silne musi być uderzenie młota złota , że oślepia i ogłupia tak bardzo.
Nie wracaj, bo inni cię zabiją – wszak wiedzą – widzieli na własne oczy – żeś sprowadził tych, co Go pojmali. Pamiętasz o synach gromu? O zelocie z nożem u boku? O krewkim Piotrze i jego sile? Bój się bój… Judaszu, a ile razy ci przebaczali? Ile to razy dzielili się sobą? Czy to wydanie nie jest tudzież i ich wydaniem? Czemu sobie nie przebaczyłeś? Uderzenie młota złota zabija, do Boga nie pozwala się zbliżać…
Spodziewaliśmy się
A myśmy się spodziewali – złożyli „zeznania” wobec Nieznajomego. Zeznania o mocy wyznania. Brakowało jeszcze w nich ognia i radości spotkania. Na wszystko czas przyjdzie. Ci wrócili do Wieczernika, ale usiedzieć nie chcieli. Zderzenie nastąpiło ich oczekiwania i Bożego realizowania. To zawsze boli, bo czasami to mur z betonu i stali.
O jak nieskore są wasze serca do wierzenia?! Trzykrotnie wam o tym mówiłem. Z miłością i łagodnością przepowiadałem. Byście nie weszli na rozżarzone węgle. Opowiadałem. Przedstawiałem. A wyście nie słuchali z uwagą, tylko pobieżnie…
Judasz zaczął od po swojemu, a wy – z głupoty czy głuchoty – idziecie w tym samym kierunku. Pamiętajcie, że koniec się najbardziej liczy, ni środek ni początek. Ważne dojście finałowe. Finisz spotkania. Gorejące serca i rozpalone umysły. Szybki sprint i powrotne pośpieszne kroki. Widzieliśmy. Rozpoznaliśmy. Bo pozwoliliśmy…
Zgodnie z danym słowem
Wszystko zgodnie z obietnicą. Wypełniło się Pismo. Wypełniły się słowa Pana Jezusa. Z owym wykonało się i… tchnieniem życia. Nadzieja w Bogu zakorzeniona, z Nim zjednoczona, z Niego czerpiąca życie w śmierci odnajduje, ze śmierci do życia przywraca.
Wypełnił co był przyrzekł ojcom naszym… niech się dzieje Twoja, Ojcze, nie moja wola… czy widział? Zapewne wiedział. Że nic z ręki Ojca nie kończy się skończonością, a prowadzi ku nieskończoności. Otwiera na wieczność.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
do posłuchania: https://www.youtube.com/watch?v=igYGNh1sd6Y