Wybranie i zbieranie – medytacja biblijna na święto Mateusza Apostoła – 21 września 2024

Tekst ewangelii: Mt 9, 9-13

Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: “Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.


Zbieractwo


Był taki okres w historii ludzkości, w którym zajmowano się na szeroką skalę zbieractwem. Służyło to do życia, do przeżycia. W grupie (plemieniu) dało się przeżyć dzięki temu, że to, co zbierano składano w jednym miejscu, by było pod ręką. Biblijna historia o Józefie i jego mądrości w zbieraniu zboża przez siedem tłustych lat pokazuje nam, że trzeba zbierać na lata chude, że nie trzeba przejadać (wydać) wszystkiego, co się ma, że w pocieszeniu zbiera się siły i spojrzenia na czas strapienia, który po nim nadejdzie.

Ważne jest to, co się zbiera. Niedobrym jest zbieranie jak leci – przypowieść o sieci daje nam w ręce dynamikę. Sieć zbiera wszystko, ale przyjść musi chwila, by zobaczyć i zrobić selekcję tzn. dobre do dzbanów, a złe do morza z powrotem. Choć niekoniecznie trzeba to rozważać w kategoriach dobrych czy zły. Chrześcijanin dotyk się spraw obojętnych moralnie lub dobrych i tyle. I tu dokonuje wyboru to zabieram, a to nie wedle celu, dla którego został stworzony.

Mateusz zbiera bogactwo (pieniądze i… wszelkie płaszczyzny tego pojęcia). Przez to staje się odosobniony, bogatym samotnikiem, który nie chce dzielić się zebranymi plonami. Ten pierwszy stopień kuszenia diabła (św. Ignacy Loyola) dotyka większości z nas. Jedna rodzi się myśl – czy to, co zbierasz na ziemi, w skarbcach różnego rodzaju weźmiesz ze sobą? Lub też, jak uczy św. Ignacy Loyola, wyobraź sobie, że jesteś w godzinie śmierci i… po co to wszystko zbieram?


Jedyna perła


Staje mi przed oczyma poszukiwacz pereł… taki kolekcjoner, który lubił je mieć, cieszyć nimi oko, a jednocześnie lokować kapitał. Przyszła chwila, w której znalazł perłę bezcenną, drogocenną, najpiękniejszą. Cóż uczynił? Sprzedał wszystkie perły, by nabyć tę jedną i myślę, że na swój sposób był szczęśliwy. Tak więc nie każde zbieractwo jest kumulacją. Choć w tym przypadku można byłoby się pokusić na stwierdzenie, że ów poszukiwać trafił szóstkę w wielkiej kumulacji totolotka.

Dziś jesteśmy świadkami i uczestnikami takie znalezienia, a dokładnie wybrania. I nie jest to wybraniem pieniędzy z konta (jego wyzerowanie). I nie jest to wybranie jednego z wielu. To jest spojrzenie Pana Jezusa na Mateusza. Został wybrany, nie pomimo, ale z całym jego dotychczasowym zbieraniem.

Tak naprawdę to właśnie wybranie (dla Boga każdy z nas jest jedynym!) uwalnia nas z niepotrzebnego czasami niezdrowego zbieractwa. Czy chodzi o postawienie do pionu? Trochę tak. Bo wcale nie mówi Pan o tym, byśmy nie zbierali, ale zachęca do zbierania tego, co do życia wiecznego jest potrzebne. W przypadku Mateusza było to radykalne nawrócenie, które po ludzku wiąże się ze stratą, ale nią nie jest.


Zbieranie (się) we właściwym kierunku


Otóż idzie o zmianę sposobu myślenia i patrzenia, o zmianę stylu życia (reformę). Mateusz przestał wykonywać zawód celnika, jednak nie przestał zbierać. Wszak dziś czytaliśmy ewangelię według Mateusza – zbiór, którego dokonał i którym się podzielił. Apostoł Narodów po doświadczeniu u bram Damaszku nie stracił wiedzy i gorliwości. Została ona we właściwym kierunku zwrócona.

Jaki to kierunek? Pójdź za Mną. Tyle i tylko tyle i aż tyle. Gdy Jezus Chrystus staje się punktem odniesienia do naszej codzienności, która upleciona jest z małych wyborów (wybrań!) wtedy wiemy co i ile zbierać i jak tym zarządzać. Wtedy w domu za stołem są ludzie żywi i prawdziwi, celnicy i grzesznicy, a przede wszystkim jest tam Jezus. Tak naprawdę mając Jezusa, żyjąc Nim otwieramy się na świat i bliźniego.

Nie czynimy podziałów, które ranią i odrzucają. Uczymy się koegzystencji. A trudności, które napotykamy widzimy w innym świetle. Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. To oczywiste, że zdrowy nie idzie do lekarza. Nie ofiary (te wrzucane do skarbony świątynnej) są najważniejsze, a miłosierdzie, które nie ma granic. Wybranie – powołanie dotyczy grzeszników. Rzekłbym tylko grzeszników… umiłowanych i wybranych.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ