Tekst ewangelii: Łk 6,1-5
W pewien szabat przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i, wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat? Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać. I dodał: Syn Człowieczy jest panem szabatu.
Pytanie „kanonisty” i obraz Boga
Co wolno, a czego nie wolno? Takie pytanie zadaje sobie wielu wierzących w Chrystusa. O czym mówi takie postawienie sprawy? Do jakich wniosków nas prowadzi? W szczerości serca moglibyśmy powiedzieć, że chodzi o obraz Boga jaki nosimy w sercu, o to kim dla mnie/nas jest Jezus Chrystus? Przesada. Żadną miarą. Jeśli bowiem pojawia się wolno-nie wolno to oznacza, że traktujemy wiarę jako spis zakazów i nakazów, które należy przestrzegać. Skutkiem tego przestrzegania jest w wymiarze religijnym osiągnięcie zbawienia (faryzejska postawa).
Zapytam bardzo prosto czy kiedy stoimy na czerwonym (czy to kierowca czy pieszy) to dostaje za to nagrodę? Nie. Przecież to jest normalne, że ruszamy na zielonym, a czerwone sprawia, iż zatrzymujemy się. Do zwykłych przepisów drogowych staramy się podchodzić racjonalnie, ale do przykazań Bożych już z inną racjonalnością podchodzimy.
Warto zapytać się jakie konsekwencje przynosi spojrzenie (i życie) na wiarę z punktu widzenia „kanonisty” – są przepisy, znam je i staram się ich przestrzegać. Ciągłe zadawanie sobie pytania wolno-nie wolno prowadzi do frustracji, albowiem takie stawia sobie niewolnik. Czy to czy owo spodoba się memu panu? Brak wolności sprawia, że dławimy się! Kto wie może właśnie w niewłaściwym obrazie Boga noszonym w sercu wierzących da się w jakiś sposób wytłumaczyć tak notoryczne łamanie Bożych przykazań?
Bez Boga chaos
Raczej naszego świata nie da się podejrzewać o skrupulatność faryzejską w spełnianiu prawa Bożego. Zastanawiające jest to, że pojedynczo wielu nie jest w stanie wydukać choćby Dekalogu. Kiedy mówimy o łamaniu Bożych przykazań to wiemy, że jak coś się złamie to jest połamane, a więc została naruszona struktura fundamentalna. Połamane kości bolą i trzeba je złożyć, a każde złamanie osłabia kondycję człowieka. To samo dotyczy połamanych Bożych dróg lub też przygaszonych Bożych świateł.
O ileż łatwiejsze byłoby życie społeczne gdyby każdy stosował się do zasady etycznej odrzucaj zło i idź za dobrem, gdyby każdy z ludzi kiedy podejmuje decyzje i wprowadza je w życie miał przed oczyma bliźniego. Przecież przykazania Boże to właśnie mają na celu – by wypełniła nas i innych miłość Boża.
Jeśli znika z horyzontu Bóg jako punkt odniesienia wtedy zaczynają się trudności. Kiedy przykazanie miłości zostaje ograniczone do miłości siebie samego staje się monstrum, które niszczy wszystko naokoło. Gdy nie ma miłości do Boga tracimy orientację. Wtedy albo bagatelizujemy sprawy albo je dramatyzujemy. Wtedy podobni jesteśmy do bezbożników, którzy nie zważają ni na Boga ni na bliźniego albo do faryzeuszy, dla których to, co ustanowione przez człowieka było ważniejsze niż Boże przykazania. To grozi każdemu z nas!
Szabat 7 dni w tygodniu
Jeśli jestem w Chrystusie i z Chrystusem to wszystko mi wolno. Jestem wolny i umiem rozpoznawać co odrzucam a za czym idę, potrafię oddzielić plewy od ziarna, mam zdolność odrzucania zła i wybierania dobra. Owo zakorzenienie w Jezusie sprawia, że jakby mimowolnie zrywam kłosy i wykruszam je rękami, by spożyć ziarno. Nie czynię tego po to, by co złamać, ale by się posilić (zresztą wiemy, że nie wolno zbyt wiele takiego ziarna spożyć).
Przylgnięcie do Boga uczy mnie lektury życia. Pan Jezus przytacza oskarżycielom pewien epizod z życia króla Dawida: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Przecież przepisy świątynne pozwalały jeść chleby pokładne tylko kapłanom. Czy zgrzeszył? Daje do myślenia.
Najważniejszym jest fakt, że to Syn Człowieczy jest panem szabatu. To On uczy nas nieustannie czym jest (ma być) szabat w naszym życiu. A ten został ustanowiony, by przypominać o świętości Boga, o Jego obecności, o Jego opatrzności nad nami. Żyjąc Bogiem i w Bogu dostrzegamy tę świętość i radujemy się nią. Tak więc szabat może trwać cały tydzień. Ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6).
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ