Tekst ewangelii: Mt 12,46-50
Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką.
Wyciągnięta ręka
Gest wyciągniętej ręki ku drugiemu tak wiele mówi. Nie jest to zaciśnięta pięść. Nie jest to wymachująca grożąca ręka. To otwartość serca. Czy nie pasuje jak ulał obraz siewcy, który rozsiewa za pomocą wyciągniętej ręki? Rozsiewa z serca, od serca i sercem. Warto podjąć ten obraz rozważając go z uwagą. Ta dłoń wydaje się być pusta, a będąc wyciągniętą jakby żebrząca. Ukazuje zaś bogactwo, bo – o czym zapomina się w naszych czasach – największym bogactwem jest D(d)rugi. Wspomnijmy opis stworzenia człowieka, w którym dopiero jak Bóg utworzył kobietę (drugiego) Adam wykrzyknął z radością.
Ta ręka wbrew pozorom ciągle daje. Nie zamyka się! Nie tworzy pięści. Nie odgradza się. Ten gest to otwierające się ramiona na tych, co przed człowiekiem stoją. To z jednej strony otwartość na ziemię, gdzie się wsiewa i bycie otwartym, aby dawać. Tak wiele powiązań w tak prostym geście. Kto wie, chyba za mało jesteśmy świadomi gestów, które wykonujemy, a które tak wiele mówią o nas samych.
Tym gestem Pan Jezus wskazuje ku swoim uczniom. Pokazuje ich. Cieszy się nimi czy wręcz chwali się. To jest prawdziwe bogactwo Kościoła. Wierzący człowiek. Uczeń Pański. Oni Go otaczają. Stąd koło które ręka zatacza. Wiemy dobrze, że Pan Jezus nie przestaje siać ziarna słowa Bożego, że nie męczy się w patrzeniu na nas.
Stanięcie na dworze
Aby być gościem (co też poprowadzi do stawania się domownikiem) trzeba wejść do domu! Ów gestu wyciągniętej dłoni nie sposób nie widzieć także jako zaproszenia do wejścia. I ty możesz być moim uczniem! Moim bratem, siostrą i matką! To jakby zawołanie: Witajcie! Wejdźcie do domu! Albowiem stojąc na dworze (czytaj na zewnątrz) nie mam udziału w tym, co dzieje się w domu. A w domu nie można być obserwatorem. Tutaj potrzeba zaangażowania, które rozpoczyna się od wejścia. Potem przychodzi podjęcie tego, co się wewnątrz znajduje.
Słyszymy, że Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Jakby nie chcieli być postrzegani jako uczestnicy. Wiemy, że ówcześni „rządzący” już mieli na oku Jezusa, Jego uczniów i tych, którzy za Nim szli. Być może przyszli do Niego, by Go powstrzymać, by „uspokoić” rozkołysane Jego nauką i dziełami fale, by nie podpaść władzom. Widać pewne, a wyraźne zdystansowanie się do Jezusa.
Chcą z Nim mówić, ale na swoich warunkach. Nie chcą Go w rzeczywistości słuchać, bo przyszli ze swoimi scenariuszami. Wyjdź do nas! Tu na zewnątrz na Ciebie czekamy. Bóg zaś nie chce być na zewnątrz. On chce być z nami wewnątrz. Nie chce być przyjmowany przy białym obrusie w jednym pokoju kiedy to w pokoju obok jest ciężko, trudno i boleśnie. Pan jest z nami we wszystkim! Nie wychodźmy na dwór i nie szukajmy Go tam, gdzie Go nie ma.
Kiedy jesteśmy w domu?
Jesteśmy w domu kiedy jesteśmy u siebie. Wtedy też dobrze się czujemy i… potrafimy przyjmować rzeczywistość taką jaka przychodzi. I dobro i zło umiemy podjąć. I zdrowie i chorobę. I bogactwo i ubóstwo. I sławę i pogardę. Potrafimy się odnaleźć w każdej sytuacji. Płaczemy z płaczącymi. Śmiejemy się z tymi, którzy się radują.
W domu nie ma gości. Są domownicy. Jest rodzina. Jesteśmy rodzeństwem. To stanowi kolejny element owego u siebie. Pan Jezus podaje „definicję” bycia w domu: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? Tak więc nie chodzi o to, co, a bardziej o to, kto jest moim domem. Mamy być bratem, siostrą, matką dla drugich. To jest dom!
Ostatnim elementem „układanki” jest plan miłości Ojca. Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką. Tak więc ostatecznym kryterium i celem jest dom Ojca, który mieszka w niebie i który przygotował dla każdego z nas mieszkanie. Obyśmy tam doszli! Razem!
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ