Tekst ewangelii: J 8, 1-11
Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: “Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: “Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: “Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: “Nikt, Panie!” Rzekł do niej Jezus: “I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz”.
Jesteśmy uratowani
Niesprawiedliwie oskarżona i skazana… uratowana… zapewne każdy z nas doświadczył tego rodzaju niesprawiedliwości. To bolesne jak ktoś przeinacza prawdę. To bolesne w naszych czasach, gdy czyni się z prawdy własny folwark i ustanawia siebie samego jako dawcę prawdy. Wiemy dobrze, co kierowało tymi starcami. Pożądanie. Czyż ono – gdy się da przyzwolenie – nie bierze człowieka w niewolę. Chodzi o pożądanie wszelkiego rodzaju. Wspólnym mianownikiem jest dla mnie – moje. Egoizm zawsze oślepia, ogłupia i do śmierci prowadzi. Nie dajmy się jemu. Jakże proste rozwiązanie podaje Daniel. Czemuż nie skorzystać z tego przykładu?
Sprawiedliwie, bo na gorącym uczynku złapana i skazana… uratowana… ileż to razy złapani zostaliśmy w sidła przez podszepty i pokusy złego ducha? Inni nam ochoczo pomagają w tym, by zobaczyć i… by nie zapomnieć grzechów. Są tacy, co to polują na grzechy, a dokładnie na grzeszników, bo własnych nie chcą widzieć za to cudze to już tak. Czy w takim nastawieniu nie ma pożądania? Widzimy drzazgę w oku brata, a w swoim belki nie dostrzegamy.
Uratowani! Z prostego względu, bo Pan nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie. Grzech bowiem nie dyskwalifikuje człowieka. Czasami odcina go od Boga, ale póki żyjemy mamy możność powrotu. Lepiej nie zostawiać tego na potem, by nie okazało się, że za późno. Serce Boże bije nieustannie!
Pilnuj języka
Jednym z grzechów, które wprost zalewają świat i ludzkie serca to grzechy języka. Są jak kłębowisko jadowitych wężów, które kąsają, a ich jad zabija. Podstawowe formy: plotki, niesprawdzone wiadomości, narzekanie, jątrzenie. Jednakże w kontekście ewangelii czytamy, że kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. Pochwycono czyli polowano. Czy Pana Jezusa nie chciano pochwycić na słowie? Tak funkcjonuje świat… zależnie od okoliczności ustala sobie kanony prawdy – jak pasuje, na ile pasuje i co ja z tego będę miał. Tak(nie) nie koniecznie musi oznaczać tak(nie) w tych samych czy podobnych sytuacjach. Prawda się nie liczy. Zamiast fundamentem stała się narzędziem.
To chwytanie za słówka widać jak na dłoni w naszych rozmowach – debatach publicznych. Pada w nich: a ty co powiesz… Bo przecież każdy na wszystkim się zna i jest wszystkowiedzący. Gadaj co ślina na język przyniesie. Mów trzy po trzy. Wszystko jest nagrane. Potem będziesz się wypierał i zapierał, że tego nie miałeś na myśli. Patrzymy na Pana Jezusa i… a musisz mówić… Dowiadujemy się, że wystawiają na próbę, by mieć o co oskarżyć… Dziś manipuluje się słowem mówionym i pisanym… powiedziałem „drzewo”, ale miałem na myśli „kamień”…
Dlatego popisz trochę palcem na ziemi. Zatrzymaj się. Zastanów. Nie musisz od razu odpowiadać. Sprawdź przekazywane informacje. Pomyśl, co one w tobie wywołują i co mogą spowodować w sercu drugiego.
Wytrzymać napięcie
Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem, tych nam nie brakuje, ciekawe, że zawsze pod ręką – wyobraźmy sobie to zdarzenie. Zaciśnięte pięści są jak kamień. Zaciśnięte zęby tylko zgrzytają. Zaciśnięte powieki udają, że nie widzą. Tak samo uszy… Syn Boży zaprasza nas byśmy (po)kruszyli kamienie. Byśmy zerwali okowy fałszu i półprawd. Byśmy się obudzili! Zbyt łatwo osądy stawiamy. Zbyt szybko za kamienie chwytamy.
Została tylko ona – grzesznik. Została ze swoim grzechem. Nikt jej nie potępił. Bo to nie jest kwestia banalizowania czy bagatelizowania grzechu. Nie nam potępiać! Tak więc w takich sytuacjach najważniejszym jest, by pozostać przy Panu Bogu, by wytrzymać napięcie. Usłyszysz: I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz.
Na koniec podejmijmy słowa psalmu 23, które mówią o Sercu Boga, o tym, jak ono bije dla nas i w nas. Nic mnie nie trwoży, bo gdy chodzę w słońcu i po ciemnej dolinie to On jest przy mnie. Te właściwe ścieżki to nic innego jak wyznanie Pana Ja Jestem drogą, prawdą i życiem. Kto nią idzie to dojdzie. Jest i kij i laska. Jest i stół zastawiony. Wrogowie są, ale niewiele mogą uczynić. Wszystko po to, byśmy przez wszystkie dni życia drogami Pana chodzili, a na końcu zamieszkali w domu Pana po najdłuższe czasy.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ