Tekst ewangelii: Mk 9, 41-43. 45. 47-50
Jezus powiedział do swoich uczniów: “Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie. Bo każdy ogniem będzie posolony. Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą”.
Lepiej jest…
Zauważmy jeden szczegół językowy, a mianowicie, że ewangelista mówi lepiej jest, a nie lepiej byłoby… radykalizm jakże odważny i poważny w swej wymowie! Dziś bowiem ludzie nie lubią i to bardzo stwierdzenia: to dla ciebie lepiej. Oczywiście, nie zawsze jest to lepiej, bo ma za plecami inne intencje, nie do końca ukazane.
Owo to dla ciebie lepiej winno zasadzać się na solidnej i szerokiej wiedzy o tym, do którego jest kierowane. Wiemy dobrze, że nikt nas nie zna tak dobrze jak nasz Stwórca. Autor zna swoje dzieło. Z reguły autor nie chce, by jego dzieło zostało zniszczone, a więc dba o nie z całego serca.
Pan Jezus do swoich uczniów nie boi się powiedzieć owego lepiej jest dla ciebie. Jednakże zauważmy, że opiera się to na zaufaniu. Dziecko wierzy mamie czy tacie, że tak będzie lepiej. Wierzy, bo ufa swoim rodzicom. Dziś coraz mniej ufności w świecie. Dlaczego? Bo nie ma i nie szanuje się autorytetów. Idzie się po linii, bo mi smakuje, bo jest wygodne, przyjemne i użyteczne. Tak więc zwracając się do kogoś, że lepiej jest dla ciebie napotyka niespotykany opór z hasłami o zabieraniu wolności itp.
Zaufać i stać się błogosławieństwem
Jakież to jest zaufanie i wejście na drogę naśladowania skoro przynosi niepojęte błogosławieństwo, niewspółmierne do włożonego wysiłku?! Słyszymy, że kto poda uczniom kubek wody do picia, dlatego że należą do Chrystusa, zaprawdę, nie utraci swojej nagrody. Owo należą do Chrystusa to dar, przywilej i zadanie. Ludzie mają prawo rozpoznawać w mym życiu fakt, że należę do Chrystusa.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa gdy nastawały trudne czasy prześladowań oprawcy nie musieli za bardzo wysilać się w poszukiwaniu i znajdowaniu tych, co należeli do Chrystusa. Ich styl życia odstawał od światowych trendów. Nie uciekał w getta. Nie izolował się. Budził zastanowienie. Może i zdziwienie. Także niepokój. Władze rzymskie oskarżały ich o burzenie porządku. Czyż i dziś nie jest tak samo? Chrześcijaństwo oskarżane jest o zakłócanie porządku społecznego, bo… dla przykładu pokazuje prawdę o aborcji, bo zachęca do uczciwości, bo staje i stawia w prawdzie.
Tak więc chrześcijanin ma się odróżniać od tych, co nie przynależą do Chrystusa. Nie o wywyższanie chodzi. To ma się odbywać w klimacie pokory i zaufania, w świetle Bożego słowa, w mocy sakramentów świętych. To stąd uczeń Pana czerpie inspiracje do tego, że potrafi przyjąć co lepiej dla niego, a co niekoniecznie musi mu się od razu podobać. Stawajmy się błogosławieństwem – kubkiem błogosławieństwa dla innych. Kubek z wodą może zostać dany ze strony tego, co widzi taką potrzebę, ale i można o niego poprosić w imię Jezusa Chrystusa.
Uwaga na powody grzechu
Tam, gdzie błogosławieństwo tam i pałęta się przekleństwo, albowiem nieprzyjaciel natury ludzkiej nie znosi błogosławieństwa i walczy z nim na wszelki sposób. Wspólnym mianownikiem jest grzech. To zły stwarza powody grzechu. W tym kontekście padają mocne stwierdzenia: A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą… nie grzechem, a powodem do niego. Mogę stać się powodem do grzechu namawiając do niego, czyniąc go wobec drugiego lub też poprzez zaniechanie (zaniedbanie) w mówieniu prawdy. Udawanie, że coś nie jest grzechem to na pierwszym miejscu moje przekonanie, które próbuję – usprawiedliwiając się czy tłumacząc sobie – przekazać innym. Uwaga, Pan Jezus mówi o małych, o prostych, o pokornych, o tych, co żyją zaufaniem i… mogą się po ludzku naiwnymi wydawać. Tak łatwo ich pokonać w gierkach słownych i krótko rzecz ujmując wpuścić w maliny. Jednak nic się nie ukryje przed naszym Stwórcą.
Od wysokiego „c” się zaczyna, bo słyszymy, że lepiej kamień młyński u szyi uwiązać i w morze być wrzuconym. Moja ręka, noga czy oko mogą być dla mnie powodem do grzechu. Oko widzi. Ręka dotyka. Noga zmierza do celu. Rozum, wola i serce skażone działają jak skażone. Zarażone roznoszą wszędzie zarazki czy wirusy. Te części ciała mówią także o tym, jak blisko człowieka znajduje się zło (pokusa, podszept).
Odetnij… odetnij… odetnij… dziś lepiej mówić: wyrzeknij się! Tak, to musi być moja decyzja. Decyzja radykalnego oderwania się od zła. Są koszta i to niekiedy duże. Zostać ułomnym, chromym, jednookim. Czyż takim nie jest w rzeczywistości każdy grzesznik? Jedną ręką buduje, a drugą rujnuje. Trzeba byłoby uciąć tę rujnującą. Jedno myśli, drugie mówi, a trzecie robi. Patrzy i nie widzi, mimo że wszystko ma w zasięgu wzroku. Pamiętajmy, że ostateczną i najważniejszą jest perspektywa wejścia do życia wiecznego. Ręce, nogi i oczy – rozum, wola i serce ku temu mają być zwrócone, a wtedy nie trzeba nic wyłupywać czy odcinać. Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ