Tekst ewangelii: Łk 19,41-44
Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.
Emocje zagrały
W wielu wypadkach znane są opisy pielgrzymów, którzy pierwszy raz w życiu oglądali Jerozolimę. Jest to doświadczenie niepowtarzalne. Świadczą o tym choćby nawet psalmy stopni, które Żydzi recytowali zbliżając się czy wchodząc do Miasta Świętego.
Dla przykładu pisze o tym św. Ignacy Loyola w swej Autobiografii (nr 45): Krótko przed przybyciem do miejsca, skąd widać było Miasto, zsiedli z osiołków, ponieważ ujrzeli grupę mnichów z krzyżem, którzy na nich już czekali. Ujrzawszy Miasto Pielgrzym doznał wielkiej pociechy. I według tego, co inni mówili, pociecha ta była powszechna u wszystkich wraz z radością, która nie wydawała się być naturalna. Tej samej pobożności doświadczał zawsze podczas zwiedzania miejsc świętych. Pielgrzym powziął mocne postanowienie pozostać w Jerozolimie, aby odwiedzać ustawicznie te miejsca święte.
Pan Jezus przychodzi po raz kolejny. Jest w punkcie, z którego widać było mury Miasta. Czemuż to na widok miasta zapłakał nad nim? Przecież było to miasto Boga. Nad czym ostatnio w taki sposób zapłakałem? Czy widziałem łzy matki nad dzieckiem? Kogoś płaczącego nad grobem? Czy opłakującego swe błędy?
Nie poznała
Syn Boży podaje źródło łez. Bo Jerozolima nie poznała tego, co służy pokojowi. Już była akcja oczyszczania świątyni. Grozi jej wielkie niebezpieczeństwo. Serce każdego wierzącego Żyda w sposób misteryjny powiązane jest z tym miastem. Wszak co roku zdążają do tego miejsca na święto Paschy. Także i serce Pana Jezusa. Wspomniane wyżej oczyszczenie świątyni wskazuje także istotę: czemu to z domu modlitwy, z domu spotkania z Ojcem, uczyniliście targowisko/jaskinię zbójców? To nie może trwać przed dłuższy czas… to jest igranie z ogniem, który w końcu wymknie się spod kontroli i strawi wszystko naokoło.
Czemuż to Jerozolima nie poznała? Ślepa była? Tylu światłych uczonych w Piśmie i faryzeuszy i saduceuszy, tylu kapłanów. Co się wydarzyło? Nie wybrali pokoju. Wybrali, jednak niewiele robili (przestali z czasem), by wychwycić to, co służy pokojowi. I wcale nie chodzi o układanie się z okupantem, a bardziej o bronienie swoich przestrzeni, swoich wpływów i swoich interesów. Kiedy sprzed oczu ginie całość to gubimy się znacznie.
Czyżby to zakrycie przed oczami było karą? Żadną miarą. Jeśli ktoś zakłada opaskę na oczy to jakże może widzieć? Traci orientację i kręci się w kółko (wokół swego ego), a w końcu tak zakręci mu się w głowie, że się przewróci.
Trudne proroctwo
Ciężko Panu Jezusowi prorokować: …przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu. Atakowali Pana właśnie za mowę o zburzeniu świątyni jerozolimskiej. Nie chcą słuchać, a więc jak rozpoznają czas nawiedzenia.
Jakże smutne jest oblicze lekarza, do którego przychodzi pacjent, lecz przychodzi za późno. Bo gdyby wcześniej się pojawił to można byłoby zawalczyć i uleczyć. Bóg w swym miłosierdziu cały czas posyła – nawiedza. Nawet gdy jest niepoznawany. Gdy przychodzi do swoich, a swoi Go nie przyjmują.
Wszechmocny nie chce zagłady i zniszczenia… Ojciec posyła Syna, który umiera, aby wszyscy mieli życie. Do czego zdolny jest Bóg wobec zła, które czynimy? Wydaje swego Jednorodzonego na śmierć, by nas śmierć nie dosięgnęła. Czy my tego nie widzimy? Gdzie jest nasz punkt widokowy, z którego widzimy i jesteśmy w stanie zapłakać? Nad światem i nad sobą.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ