Tekst ewangelii: J 16,23b-28
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca”.
Prosić w czyjeś imię
Cóż oznacza prosić w czyjeś imię? Ten ktoś staje za moją prośbą. Tak jakby stał obok mnie i poświadczał o mnie. Bardziej bowiem chodzi o proszącego niż o samą prośbę. To kwestia pośrednictwa i to nie takiego, na którym „pośrednik” zarabia. Przyglądając się z uwagą odkrywamy, że Jezus na tym traci (wedle ludzkiej logiki), traci, bo daje, a dokładnie bo wydaje (się).
Pisze Apostoł Narodów do Tymoteusza: Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus (2Tm 2,5). Tenże pośrednik oddał za nas życie na krzyżu, by przepaść między Bogiem, a ludźmi wypełniła się, by człek nie był skazany na zagładę. Rozumiemy już inność tego pośrednictwa. Albowiem po ludzku pośrednik to ktoś, kto załatwia jakieś sprawy między kimś a kimś lub stara się doprowadzić do zgody między dwiema osobami. I ma z tego określone profity.
Czy Pan Jezus załatwia jakieś sprawy? Tak. Jednoczy nas na nowo z Ojcem. Biorąc na siebie to, co było murem czy też wspomnianą wyżej przepaścią. Doprowadza do zgody między Ojcem, a Jego dziećmi. Nie jako osoba trzecia, ale jako żywotnie zainteresowany udanym pośrednictwem. Tak więc fundamentem prośby chrześcijanina jest sam Jezus Chrystus.
Znajomość Tego, w którego imię proszę
Idąc dalej, jeśli proszę w czyjeś imię to znać go powinienem. By się nie okazało w chwili „konfrontacji”, że usłyszę nie znam tego człowieka. Pamiętamy tę przypowieść w ewangelii o pannach mądrych i głupich (Mt 25,1-13)? Te pozostałe, które też wyszły na spotkanie pana młodego, a go nie poznały kołatały prosząc “Panie, panie, otwórz nam!” Co usłyszały? Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was.
I znowu w innym miejscu Pan Jezus jasno nam mówi o znajomości: Nie każdy, który Mi mówi: “Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7,21). Kontynuując dalej powiedział: Wielu powie Mi w owym dniu: “Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy oświadczę im: “Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!” (Mt 7,22-23)
Jeśli twierdzę, że znam Pana Jezusa to idę za Nim, a On przyszedł, by pełnić wolę Ojca, a nie swoje plany. On prosi Ojca i dostaje, bo wie o co prosić. Znając Syna znamy Ojca i nie poprosimy o coś, co mogłoby być przeciw Jego woli! Po prostu ze znajomości wypływa poznanie tego, co wolą Ojca nazywamy.
Wedle woli Ojca
W tym kontekście proszenie jest wyznaniem wiary! Proszę, bo wierzę, że Ojciec o cokolwiek bym Go prosił w imię Jezusa da mi. Bo nie poproszę o coś niedobrego, niewłaściwego. Zjednoczenie z Synem to zjednoczenie z Ojcem. Wyznanie wiary, że proszę i otrzymam, a to doprowadzi mnie do pełnej radości. Tam bowiem, gdzie prośba zanoszona do Ojca tam też „skutkiem ubocznym” jest radość. Być może nie ze spełnionej prośby (dar), ale z samego Dawcy.
Należy wprowadzić do „fundamentu” prośby jeszcze jeden element, którego uczy nas Ten, w którego imię prosimy Ojca. Pamiętamy dobrze konanie Jezusa w Ogrójcu i słowa Jego modlitwy prośby: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 27,39). Ciąg dalszy znajdujemy w Liście do Hebrajczyków (5,7): Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.
Jego śmierć i zmartwychwstanie jest całkiem otwartym mówieniem o Ojcu. Żadnych kodów. Żadnego kodowania. Mówi otwartym tekstem. Taki jest Ojciec. Kto poznał Mnie ten zna Ojca. Sam Syn będzie prosił za nami. Prośba w imię Jezusa jest doświadczeniem miłości Boga ku nam. Miłując Syna i wierząc w Niego doświadczamy miłości Ojca. A Jezus, nasza Droga, do Ojca nas poprowadzi.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ