Tekst ewangelii: Łk 11, 27-28
Gdy Jezus mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: “Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś”. Lecz On rzekł: “Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają”.
Stajesz się tym, co pożywasz
To proste stwierdzenie na pierwszy rzut oka wydawać się może śmiesznym, bo przecież nie stanę się bochnem chleba, którego duże ilości spożywamy. Jednakże kiedy wsłuchamy się uważnie w słowa Pana Jezusa to… usłyszymy: Ja Jestem Chlebem życia, kto ten chleb spożywa będzie żył na wieki. Pamiętamy osobę św. Brata Alberta i to jedno zdanie szczególne, w którym mówi, że mamy być jak chleb, do którego każdy może podejść i wziąć tyle ile potrzebuje.
Wychwalane jest dziś macierzyństwo. Albowiem błogosławione jest łono, w którym poczyna się życie – wszak jest to współudział w dziele stwórczym Najwyższego i błogosławione są piersi, które dzieci ssają. Przecież nie ma pożywniejszego pokarmu niż mleko matki. A wiadomo wszem i wobec, że karmiąca matka pilnuje to, co je, bo wie, że to ma wpływ na dziecko. Nikt się temu nie dziwi, a wręcz pochwala.
Bo to nie tylko kwestia tego co spożywam ja. To, o czym mówimy ogarnia cały świat relacji. Bo każdy relacja czymś się karmi. Jeśli bowiem nie jest podtrzymywana (karmiona) to zanika i w końcu umiera. Człowiek, który nie je umiera i to w straszliwych bólach. Z kim się spotykam to ma to na mnie wpływ. Zaiste kto z kim przystaje, takim się staje.
Co przywołujesz to przychodzi
Pamiętamy, że Pan Jezus podał kęs chleba umoczony w misie (to był szczególny znak przyjaźni)? Czy zdajemy sobie sprawę, że został odrzucony? Judasz wybrał swoją drogę i swój „pokarm”, który doprowadził go do śmierci. Jedzenie czy picie trucizny nie jest dobrą rzeczą! I niech nikt mi nie mówi o tym, że Pan Jezus powiedział, iż choćby truciznę podali to nie zaszkodzi. Jeśli wiem, że coś jest trującego to… raczej nie spożywam. Jeśli wiem, że coś mi szkodzi to… spożywanie świadczy o trudzie odmawiania sobie, bo z reguły zakaz jedzenia obejmuje rzeczy, które smakują. A może tylko chodzi o ilość?
Jakże trzeba uczyć się nieustannie wybierania! To zdolność rozeznawania z jednej strony jest darem Bożym, o który należy ustawicznie zabiegać, a z drugiej to ludzka zdolność wypływająca z daru rozumu, z pamięci ludzkiej (doświadczenia pokoleń i własne) i wyobraźni. Zrobić coś z niczego to domena Boża. Zrobić coś twórczego z tego, co mamy pod ręką to ludzka możliwość. Nie trzeba nam się rzucać z motyką na słońce czy próbować stawiać wieżę Babel. To skazana z góry na zagładę inicjatywa.
Na ile Bogiem się karmimy na tyle Bożymi się stajemy, a dokładnie uwidacznia się w nas Boże pochodzenie. A to oznacza życie w światłości, zdążanie do światła, w naturalny sposób poszukiwanie światła. Ciemność przychodzi, gdy ją zapraszamy. Jeśli się ktoś karmi ciemnością to chmury ciemne i ciężkie gromadzą się wokół niego. Przysłowie mówi nie wywołuj wilka z lasu, bo … przyjdzie.
Błogosławić łono i piersi
Jesteśmy z łona matki… jesteśmy z łona Kościoła… ssaliśmy z piersi naszych mam… ssiemy ze zdroju łask, które Pan Jezus rozlewa w swoim Kościele. Odnoszę wrażenie, że dziś (i nie tylko) ludzie biegają za nowinkami, a nie widzą jak dobrze mają zaopatrzone spiżarnie duchowe albo też nic nie robią zatrzymując się przede wszystkim na spiżarniach doczesnych, na pełnych kontach czy pełnych garażach i szafach.
Jesteśmy dziś zaproszeni, by błogosławić! Błogosławić Boga, bo z Niego jesteśmy i Nim się karmimy. Błogosławić nasze mamy – ich łona i ich piersi, że nas poczęły i wydały na świat, że nas karmiły. Błogosławić naszą Matkę, Kościół – bo przyjęła nas do swego łona i karmi nieustannie tym, co otrzymuje od Boga. Błogosławić Maryję, Matkę Pana i naszą Matkę – bo trzyma każdego z nas na swym łonie i karmi Jezusem, wszak wie i pamięta, że jest nam Matką.
I tutaj ostatnie słowa z dzisiejszej ewangelii: …błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają. Albowiem Ona, Najświętsza Maryja Panna, jest najbardziej wsłuchaną i wypełniającą słowo Boże. Ona wypełniła się Słowem. W Niej, w Jej łonie poczęło się Słowo Odwieczne i karmiło się z Jej piersi. Warto nad tym się pochylić i uważnie rozważać, by nie uronić ni kropli ni okruchu.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ