Moralność sytuacyjna – Markowe pięciominutówki na środę 18 stycznia 2023

Tekst ewangelii: Mk 3, 1-6

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: “Podnieś się na środek!” A do nich powiedział: “Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?” Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: “Wyciągnij rękę!” Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.


Stosowana – stosowna


Znana sytuacja i co z nią robimy? Jakie podejście stosujemy? Rzekłbym jaką moralność stosowaną nie tylko zakładamy, ale i stosujemy? Teologia stosowana. Filozofia stosowana. Z akcentem na stosowana. Czy czasami nie jest to teologia, filozofia lub moralność stosowna do sytuacji, a więc sytuacyjna bez posiadania trwałych wartości (punktów odniesienia).

Ewangelia opisuje wydarzenie w synagodze – dom słowa, dom Boży – miejsce idealne (przynajmniej w zamyśle, bo powstałe z powodu braku możliwości bycia w świątyni jerozolimskiej dla tych co w diasporze się znaleźli). Taki punkt odniesienia do życia w codzienności. Wszak to w synagodze stworzono przestrzeń do rozważania słowa Bożego, a przełożeni synagog mieli ważną funkcję w społeczności żydowskiej.

Z synagogą też wiązać możemy pojęcie/instytucję szabatu, której jednym z wymiarów podstawowych był spoczynek szabatu. Niezwykle pieczołowicie opracowany i liczony prawie co do milimetra. Tego pod żadnym pozorem czynić nie wolno, a jeśli nawet to określona ściśle odległość czy też okoliczność. Byli tacy, co przestrzegali i wyliczali innym złamanie prawa, bo ujęto to w ramy prawne. Oczywiście mamy tutaj prawo stosowane w najściślejszy z możliwych sposobów.


Brak i stosowane rozwiązania


W tej idealnej przestrzeni jest brak (nie nazwałbym tego luką), a mianowicie był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. Ten brak, a dokładnie podejście do niego obrazuje nam jaką teologię/moralność da się zastosować. Można bowiem – samemu nie kiwając palcem – z uwagą śledzić czy ktoś nie podejmie jakiegoś zakazanego działania (co byłoby podstawą do oskarżenia).

Pamiętamy, że w jednym uzdrowień, które dokonały się w synagodze w dzień szabatu przełożony wyraźnie orzekł, że jest sześć dni, w których można to uczynić, ale nie w szabat, bo te nie jest od tego. W założeniu szabat jest dniem skupienia się na Panu, a nie na sobie, dniem poświęconym Bogu. Pan Jezus nigdy temu nie zaprzeczył i nie łamał prawa. Odnosi się do istoty, bo prawo nie ma prawa zamykać drogi do Pana. Ma ją ułatwić. Rzekłbym udrożnić.

Syn Boży inną teologię stosowaną aplikuje. Robi pokaz? Tak, pokazuje jak to się robi, jak do takich sytuacji podchodzić. Zaprasza, by spytać się o cel takiego, a nie innego podjęcia sprawy. Trzeba ją jasno zobaczyć i określić (by wiedzieć na czym się stoi): Podnieś się na środek! Gdy się zobaczy wtedy zadajemy sobie pytanie: Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?


Zatkało kakao?


Oręż z rąk wybity! Już nie ma czym walczyć. Odsłonięte niecne zamiary. Nie chodzi o upokorzenie adwersarzy czy nieprzyjaciół. Idzie o pomyślenie i przemyślenie. I znowu moralność stosowana okazuje się fałszywą, bo oni milczeli. Zamilkli nie dlatego, że zamknął im usta, ale dlatego, że nie chcieli dawać jedynej z możliwych odpowiedzi, tej właściwej. Lepiej milczeć niż przyznać się, że zastosowane standardy nie są Boże czyli przyznać się do błędu. Szkoda, że i my w wielu wypadkach nie potrafimy zastosować tego pytania Pana do codzienności i uparcie milczymy. Przynosi to tylko i wyłącznie szkody i o postępujące. Jaka teologia czy moralność stosowana takie też skutki.

Rzadkością jest w ewangelii opis gniewu Pańskiego. Tutaj wyraźnie ewangelista go podkreślił. Ten, który patrzy z miłością, delikatnością widząc taki upór (zatwardziałość serc) spogląda na nich z gniewem. Dokoła, bo to nie był pojedynczy przypadek. Milczymy przed Bogiem, a swoje myślimy i wprowadzamy w czyn. Udajemy i z tego udawania tylko sobie strzelamy w stopę lub kolano by nie powiedzieć, że i w głowę. Bo taki upór prowadzi do narady przeciwko Bogu, w jaki sposób Go zgładzić. Jeśli się nie nawrócicie podobnie zginiecie. Tak więc Boga nie zabijemy i Jego wartości nie zniszczymy. Zgładzimy samych siebie. Przyczynimy się do zagłady.

Co zrobić? Wyciągnij rękę! Na słowo Pana wyciągnij uschłą rękę i pozwól, by stała się znów zdrowa. Wyciągnij uschłe myślenie, schematy, układy i pozwól, by Bóg tchnął tam tchnienie życia. Wyciągnij przed siebie czyli w geście ofiarowania także przed Bogiem. Tylko w ten sposób dostąpisz uzdrowienia. I nie paktuj ze zwolennikami Heroda (bo tak naprawdę faryzeusze ich nie znosili), bo w jakiś przedziwny (szatański) sposób wspólny wróg jednoczy jednakże tylko do chwili likwidacji tegoż wroga i potem wszystko wraca do normy. Tylko jakiej normy? Szabatowej?


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ