Kładli chorych, a ci wstawali – Markowe pięciominutówki na poniedziałek 7 lutego 2022

Tekst ewangelii: Mk 6, 53-56

Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.


Zaraz Go rozpoznano


Skąd owo zaraz? Przecież nikt nie wiedział kiedy przypłynie. Skoro wysiedli z łodzi – stanęli na brzegu, na ziemi, dotknęli stałego lądu. Tam napotkali ludzi, a ci zaraz rozpoznali, że to Jezus z Nazaretu. Zapewne pozbierali zasłyszane opowieści. Człowiek taki i taki z taką grupą uczniów, przemieszczający się łodzią. Poskładali fakty i już wiedzieli. Może między nimi był ktoś, kto już kiedyś spotkał Pana Jezusa i wskazał na Niego. Pokaż się, a rozpoznają cię…

Po czym Go rozpoznano? Tutaj trudno jest określać. Nie chodziło ani o szufladkowanie ani o przyszywanie łatek. Był znany, a więc rozpoznawany. Stał się osobą publiczną z coraz większą sławę, która się rozchodziła po tamtejszych okolicach. To, co dotarło do mieszkańców ziemi Genezaret to dobra nowina o tym, że Mistrz z Nazaretu jest dobry, że naucza tak, jak nikt jeszcze nie nauczał, że Jego słowa wypełniają się, bo uzdrawia ludzi od chorób i słabości i uwalnia od demonów.

Tak więc w sposób naturalny zapanowało gorączkowe bieganie. Nie panika na zasadzie uciekaj kto żyw. Ewangelista pisze, że ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. Słuchali i biegli do Niego. Chorego należy leczyć korzystając z godziwych metod leczenia. Pan Jezus uzdrawiał chorych, by mogli powrócić do służenia.


Frędzle i przykazania


Warta uwagi jest prośba kierowana do Pana Jezusa: żeby chorzy choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. W 15 rozdziale Księgi Liczb (38-41) czytamy o frędzlach przy szatach: I mówił znowu Pan do Mojżesza: Powiedz Izraelitom, niech sobie zrobią frędzle na krajach swoich szat, oni i ich potomstwo, i do każdej frędzli użyją sznurka z fioletowej purpury. Dla was będą te frędzle, a gdy na nie spojrzycie, przypomnicie sobie wszystkie przykazania Pana, aby je wypełnić – a nie pójdziecie za żądzami swego serca i oczu, przez które plamiliście się niewiernością – byście w ten sposób o wszystkich moich przykazaniach pamiętali, pełnili je i tak byli świętymi wobec swojego Boga. Jam jest Pan, Bóg wasz, który was wyprowadził z ziemi egipskiej, aby być waszym Bogiem. Jam jest Pan, wasz Bóg

Dotknąć frędzli znaczy dotknąć Bożych przykazań. Dotknąć to coś więcej niż patrzeć. To wejść w kontakt, poczuć. A jednocześnie wykonać pewien wysiłek, większy niż przy patrzeniu. Oni wiedzieli, że Pan Jezus jest człowiekiem Bożym, że wypełnia wszystkie przykazania Boże, że to, co mówi i czyni jest Boże. Tylko ktoś, kto od Boga przychodzi mógł takie rzeczy dokonywać.

W Ewangelii Jana jest uzdrowienie niewidomego od uzdrowienia. Gdy tenże zostaje wezwany przed faryzeuszy i pytany o Autora toczy się ciekawa rozmowa (9,1-42). Wyciągnijmy tylko jeden z elementów (24-25): Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Oddaj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę».


Kłaść przed Panem


Niech poruszy nas Dobra Nowina. Niech dotrze do głębi serca wieść, że wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie. Powracając do frędzli to wedle zaleceń mają być one fioletowe. Czyż stuła, którą kapłan zakłada w konfesjonale nie jest fioletowa? Czyż to dotknięcie, które się tam dokonuje nie przynosi uzdrowienia?

Sakrament ten obejmuje wszystkie wsie, miasta i osady, wszystkie otwarte miejsca (niekiedy wręcz otwarte rany). Idzie o to, by przyjść samemu i by przynosić i kłaść przed Nim chorych (i chore miejsca). To mądre i proste, choć niestety często zapominane, by kłaść przed Panem wszystkie sprawy, wydarzenia i relacje.

Księga Liczb (8,11-21) mówi o geście kołysania wobec Pana. To żadne hokus pokus (magiczne działanie frędzli czy gestów). To ciągły akt zaufania i zawierzenia Panu Bogu siebie i tego, co w moich rękach. To gest matki, która kołysze dziecko, by usnęło i potem delikatnie składa do kołyski. Z pełną ufnością składam Bogu, bo tylko w Nim ukojenie i pokój przewyższający wszelkie ludzkie wyobrażenie o pokoju. Kładąc przed Panem wypełniam słowa psalmu 131,2-3: …wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza. Izraelu, złóż w Panu nadzieję odtąd i aż na wieki!


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ