Tekst ewangelii: Mt 1, 16. 18-21. 24a
Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.
Taka nieprzewidziana sprawa
Usłyszał Dawid od proroka słowa Pana: Kiedy wypełnią się twoje dni (2 Sm 7)… ciągle rozważamy ów dzień jako koniec, choć tyle razy sobie powtarzamy, że tak nie jest, bo wiara, bo Chrystus zmartwychwstał. Jednakże tli się ta żagiew niedokończonych spraw, płoży się tuż przy ziemi dym niespełnionych marzeń. Dawid bardzo chciał wybudować Panu Zastępów wspaniałą świątynię, jednak usłyszał, że nie ma tego robić. I był posłuszny. Natomiast otrzymał obietnicę, która się wypełniła, bo świątynia w Jerozolimie należała do jednego z cudów świata.
Przeżywamy nasze – po ludzku – porażki, jako ostatni dzień. Wszystko popada w ruinę, jakby kto dmuchnął w konstrukcję misteryjną i zwiewną domku z kart. Czy nie jest to przesada? Czy tchnienie Bożego Ducha przynoszące życie jest niszczycielskie? Czy płomień Ducha, dzięki któremu złoto staje się najczystsze jest zły?
Józef mógł potraktować Wydarzenie w Nazarecie jako totalną klęskę! Mógł się nieźle zdenerwować, bo jego plany, zbożne i mądre, legły w gruzach. Dowiaduje się, że Maryja, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną. Kocha ją. Tyle marzeń w sercu jednego i drugiej. Perspektywy nazaretańskie nie były nieskończone, jednak we dwoje chcieli objąć siebie i cały świat, a tu… taka sprawa.
Pełnia czasu
Powróćmy jeszcze raz do przekazu, który otrzymuje Dawid od proroka Natana Kiedy wypełnią się twoje dni…i skupmy się na owym wypełnieniu się. Czytając z uwagą i rozwagą odkrywamy, że nie ma tam miejsca niezaplanowanego. Bóg wypełnia co do joty, co do kreski, do zgłoski i słowa obietnicy, którą złożył człowiekowi. Nie, nie ma tu schematyzmów, bo przecież wcielenie Syna Bożego mieści się poza wszelkim pomyślunkiem człowieka. Nikt nigdy na ziemi nie wpadłby na taki „pomysł”… i to nie tylko na ziemi, ale i w niebie.
Kiedy Józefowi zawaliło się całe życie, kiedy zderzył się z niepojętą rzeczywistością to jakiś czas potem św. Paweł opisał to następującymi słowami: Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego (Ga 4,4). Zaiste pełnia czasów to dzieło Najwyższego! Tylko wejście w nią przynosi owoce. Tylko poddanie się jej pozwala na zostanie ogarniętym, czy też jak w innym liście pisze Apostoł Narodów, zostanie porwanym przez Boga (por. Flp 3).
Jakże często w naszym życiu doświadczamy takiego „zawalenia się”, a po czasie odkrywamy, że to była szansa, okazja, możliwość dana nam do… no właśnie, do czego? Po co? Czy też jak wielu wierzących pyta: co Pan Jezus chce mi przez to powiedzieć? Czy Józef pozostał bezradny? Załamany? Czy zamknął się w sobie? Obraził na wszystko i wszystkich? Nie!
Patrzy i słucha
Józef przede wszystkim patrzy na Wydarzenie – ogląda fakty. Nie snuje teorii spiskowych. Nie bawi się w jakieś wizje apokaliptyczne. Widzi, że Maryja jest brzemienna. Zna Ją dobrze i wie, że to nie tak, jakby większość myślała. Patrzy oczyma człowieka prawego. Nie rozumie. Nie pojmuje, jednak owa prawość serca nie pozwala mu na to, by narazić Maryję na zniesławienie.
Z patrzenia przechodzi do refleksji – co z tym uczynić? I szuka rozwiązań. Nie miota się. Po prostu chce Ją ochronić. Wie, że prawo mu pozwala na niektóre kroki. Dlatego zamierza je podjąć i zgodnie z prawem oddalić Ją potajemnie do domu Jej ojca. W tym miejscu chciałbym przytoczyć pewną przestrogę, którą św. Ignacy Loyola umieścił na początku drogi Ćwiczeń duchowych:
Aby zarówno dający Ćwiczenia Duchowne, jak i przyjmujący je bardziej pomagali sobie wzajemnie i postępowali [w dobrem], trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić [22]. Uważam św. Józefa za protoplastę tych, co przeżyli dogłębnie rekolekcje ignacjańskie.
Resztę zostawia Panu Bogu! Bo gdy powziął tę myśl, to poszedł się z nią przespać, a wtedy (znowu to Boże działanie), we śnie dostał przekaz (trochę jak Dawid od Natana): Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. I uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański. I Dawid i Józef wypełnili to, co usłyszeli. Jakże piękne owoce z tego były i są do dziś!
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ