Do Matki i Pani – medytacja biblijna na uroczystość NMP Częstochowskiej – 26 sierpnia 2024

Tekst ewangelii: J 2, 1-11

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.


Pani nasza


Św. Ignacy Loyola zwraca się do Matki Bożej określeniem Pani nasza. Myślę, że pośród wielu tytułów, których używamy w stosunku do Maryi ten w piękny i prosty sposób oddaje relację wierzących Polaków do Jasnogórskiej Pani. Bywało, że dzieci zwracały się do swoich mam: Pani matko. Były takowe konwenanse. Dziś niestety mamy stają się koleżankami swych dzieci.

Co pojawia się w mym sercu (w pierwszej kolejności, a potem w głowie), kiedy wypowiadam w myślach czy ustami owo Pani nasza, Pani moja! Powracam do św. Ignacego, który w swojej Autobiografii opowiada, że chciał zabiegać o względy pewnej damy królewskiego rodu, co było trochę rzucaniem się z motyką na słońce. Czy zabiegał o względy Pani naszej? Niewiele jest punktów odniesienia do Niej, rzekłbym, że skąpo oddaję tę miłość, która była w nim do Matki Bożej. Jednakże z tego, co mamy to Pani nasza, była obecna w najważniejszych momentach jego życia i dlatego w Ćwiczeniach duchowych, w ich kluczowych momentach nie mogło jej zabraknąć.

Albowiem nasza Pani nie chce być w centrum uwagi. Choć postawiona na czele Dworu niebieskiego to czyni jedno – wskazuje na Jezusa jak w Kanie Galilejskiej, jak w malutkim kościółku w Rzymie, który otrzymał Ignacy i jego towarzysze, w którym był wizerunek Matki Bożej Dobrej Drogi. Nie jest to wyniosła Pani, choć zamieszkuje wzgórze, z którego wystrzeliwuje w niebo długi szpikulec wieży sanktuarium.


Blisko Boga i bliska Bogu


Zaiste ta Matka jest blisko Boga – blisko Jego Serca – bo jakże mogło być inaczej?! Stąd w liturgii słowa czytamy tekst z Księgi Przysłów (8, 22-35). Odnosi się on do Niej. Stworzona przez Boga – arcydzieło – przed swymi czynami, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała. Bóg nosił Ją w swym sercu. Ona jest „dowodem” na miłość Boga, która kocha człowieka przed założeniem świata. Jest blisko, bo jest Jego nieodłączną Towarzyszką. Po prostu jest. To wypływa z Bożego Ja Jestem, który podjęła tak mocno, że poczęła Syna w swoim łonie.

Ta bliskość zaś sprawia, że Serce Maryi bije w rytm Bożego Serca. Stąd jest Mistrzynią życia duchowego i dalej rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi. Syn daje nam Ją, byśmy wzięli Ją do domu. Jako Panią i jako Matkę. Też jako Królową. To wszystko zaś zakorzenione jest w Jezusie Chrystusie.

To raczej nie ludowa pobożność w negatywnym sensie, a bardziej prosta wiara prowadzą nas na Jasną Górę. Wierzymy bowiem, że błogosławiony ten, kto Jej słucha, kto co dzień u Jej drzwi czeka, by czuwać u progu Jej bramy, bo kto Ją znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana. Do Tej, która wszystko rozumie i sercem ogarnia każdego z nas.


Pieśń zadziwienia

Matka Jezusa i Pani nasza nie przestaje dziwić się i, dzięki temu nas zadziwiać. Powiedziałbym, że jest Tą, którą utkana jest ze zdziwienia. Jakże to tak? Właśnie tak, fiat jest nicią przewodnią. Nazaretańskie tak niezbędne do wyruszenia w drogę. Potem tak życia publicznego Jej Syna. Tak narodzin w Betlejem. Tak ofiarowania w świątyni. Tak Kany Galilejskiej.Jakże trudne fiat Golgoty. Jak cudne i proste, wręcz ukryte tak poranka zmartwychwstania. I dalej, tak Kościoła, którego jest Matką, w Wieczernika czuwaniu na Dar. Na dodatek tak wzięcia z duszą i ciałem do nieba. One się łączą w okrzyki zdumienia, a dokładnie w Magnificat!

Taki szczególny okrzyk wydała z siebie Elżbieta: A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Nie znikąd, a z Serca matczynego, które kocha swoje dzieci. Moja Pani przynosi mi mojego Pana. Pani nasza przynosi nam i daje naszego Pana. Ona jest z nami. Jak w Kanie, jak na Golgocie, jak w Wieczerniku. Nie zostawia swoich dzieci. Nieobojętne są Jej nasze troski. I jak wspomniałem wyżej dostrzegając braki zwraca się z nimi do Tego, który jest mocen im zaradzić. Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.

I znika… nie znika zdumienie. Bo oto woda staje się winem, codzienność świętowaniem. I jest to święto zachowane – dobre wino nie tyle, że aż do tej pory, ale na wieki wieków. Tak więc napełnijmy po brzegi stągwie naszych serc. O resztę postara się Ten, który miłuje swoją Matkę. Bardzo miłuje.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ