Tekst ewangelii: Łk 19,41-44
Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.
Płacze nade mną?
Było w zasięgu ręki, a przeszło mi koło nosa – tak moglibyśmy streścić opisane wydarzenie: nie rozpoznało czasu nawiedzenia. Można żyć bowiem tak, że najistotniejsze sprawy przejdą niedostrzeżone. Kto wie, może i ignorowane. Odwracanie wzroku czy nie przejmowanie się tak naprawdę niewiele wnosi do tego, co się dzieje. Chyba, że głupotę zagarniającą pod swoją władzę coraz to nowe przestrzenie.
Pomyślmy sobie ile to razy Pan Jezus patrząc na mnie – na moje miasto – płacze nade mną?! Płacze na widok tego, co widzi. Jak to? Czyżby taka nędza i ruina roztaczała się przed Jego oczyma? Nie. Widzi splendor. Ludzi zdążających do niej, wchodzących i wychodzących z niej. Znajduje się na w miarę dobrym etapie.
Dobrze, jest pod rzymską okupacją, ale ma swoje prawa, które Rzymianie tolerują i da się jakoś układać z namiestnikiem. Tysiące pielgrzymów do niej przybywa. Nie narzeka na jakieś szczególne braki czy choroby. Jednak żyje swoim życiem.
Jerozolima – miasto pokoju
Ze swej natury ma to być miasto pokoju. Znajdowała się w niej świątynia Najwyższego, do której zmierzali Izraelici, taki światowy punkt odniesienia do orientacji. Bóg tego pragnie. Jednakże płacz i słowa Pana Jezusa wskazują na przemiany, które się w niej dokonały w sposób prawie niezauważalny. Zmiany te wykrzywiły to, co było tak proste. Oto z domu modlitwy uczyniono targowisko, a dalej idąc jaskinię zbójców.
Ja jestem świątynią Bożą – miejscem, przestrzenią spotkania z Bogiem – cóż uczyniłem z tą świątynią? Jeśli robię z niej rupieciarnię czy targowisko to kolejnym etapem jest właśnie jaskinia zbójców. Dom i jaskinia to dwie odrębne rzeczywistości. W domu nie muszę się chować, a jaskinia z natury jest miejscem ucieczki.
Padają słowa smutne, z nutą wyrzutu: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Plan miłości Ojca jest tak prosty, wymowny, głęboki i dotyczy każdego człowieka. Byśmy znaleźli się w Jerozolimie niebieskiej, w wiecznym pokoju. Czyż nie modlimy się wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci?
Drobnostki
Nigdy nas samych nie zostawia – to niepojęta logika Boża. Zapowiada. Przestrzega. Wskazuje i wykazuje. Wszystko to nie po to, by zabić, ale by uchronić życie. Widzi powoli pełzającą śmierć, wciskającą się w każdy zakamarek głowy, serca i ciała. Chce nas uchronić. Ale cóż może uczynić lekarz jak pacjent wie lepiej i nie słucha? Jak tu ślepemu o kolorach opowiadać? Do głuchego przemawiać?
Teraz zostało zakryte – mając oczy dłońmi przykryte nie zobaczę. Możliwym jest też scenariusz przyzwyczajenia, bo zawsze tak było. Co jest nieprawdą? Nie raz Pan Jezus powtarzał: Nie tak było na początku! Dlatego znane wołanie z Apokalipsy tzn. abyś powrócił do pierwotnej miłości (gorliwości) jest ciągle aktualne. W chwili oczyszczenia świątyni uczniowie przypomnieli sobie słowa z Pisma: Gorliwość o dom Twój mnie pożera.
Ratunek znajduje się w prostych, drobnych, codziennych sprawach. Tak jak niepostrzeżenie przyjść może nieszczęście, tak i poprzez wierność i wytrwałość możemy go uniknąć. Kiedy bowiem twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Kiedy powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą. Wtedy nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu. Dopóki żyjemy jest przed nami przestrzeń nadziei. Bóg nie zamknął czasu swego nawiedzenia – prośmy zatem usilnie o to, byśmy ów czas rozpoznali.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ