Tekst ewangelii: Łk 9, 18-22
Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: “Za kogo uważają Mnie tłumy?” Oni odpowiedzieli: “Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: “A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: “Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: “Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Poświęcić czas
Wszystko ma swój czas, woła Kohelet, i zgadzamy się z tym… tyle z tym, że pozostaje zapytanie czy muszę się zajmować wszystkim. Albowiem jest określony czas i nie jesteśmy w stanie wszystkiego objąć. Czyli zagadnienie podstawowe to na co ten czas poświęcam. Ładnie to brzmi: poświęcić czas. Poświęcić oznacza oddać na to, co święte. Poświęca się rzeczy i pomieszczenia. Poświęca się osoby. To jest forma zawierzenia Bogu.
Poświęcić czas na modlitwę – bo jak się domyślamy jest czas na modlitwę. Słyszymy w ewangelii, że Pan Jezus modlił się na osobności. Są różnorodne formy modlitwy. Recytowane, spontaniczne. Litanie i adoracje. Eucharystia. Spotkanie ze słowem, a także pisanie ikon. Idzie o konkret czasu. Kiedy jest czas na modlitwę to nie może być w tym samym czasie sprzątania, gadania z ludźmi czy oglądania telewizji. Jest czas modlitwy.
Bez poświęcenia tego konkretnego czasu nie dojdzie do spotkania. Jeśli małżonkowie nie poświęcają sobie czasu (tego na modlitwę i tego na wypicie kawy) to oddalają się od siebie. Gdy rodzice nie poświęcają materialnego czasu dla swych dzieci to nie tworzy się rodzina. Tak więc jest czas modlitwy osobistej, małżeńskiej i rodzinnej. Jest czas budowania relacji międzyosobowych i czas budowania więzi z Bogiem.
Nie rozumiejąc nie oznacza bezrozumnie
Jak ważne rzeczy dokonują się na modlitwie widać w tej ewangelii. Otóż Jezus, któremu towarzyszą uczniowie, zwraca się do nich z zapytaniem: Za kogo uważają Mnie tłumy? Czy w biegu zadaje się takie pytanie? Żadną miarą. Trzeba się zatrzymać. Trzeba trochę odsapnąć wręcz zostawić wszystko. Ważne pytania mają wypływać z refleksji, na którą należy mieć czas. Zauważmy, że uczniowie odpowiedzieli od razu. Wnioskować można, że słuchali i rozmawiali (każdy ze sobą i między sobą). Zrozumieli pytanie. Padają odpowiedzi: Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Są zorientowani. Rzekłbym słuchają mass mediów.
Jednakże przychodzi czas – odpowiedni czas – na drugie pytanie, o wiele ważniejsze. Też pada w czasie modlitwy, czyli spotkania z Bogiem, w Jego obecności: A wy za kogo Mnie uważacie? Po raz kolejny pada szybka odpowiedź, jednakże nie pośpieszna, wyrwana z kontekstu, rzucona na odczepkę. Owo Piotrowe Ty jesteś Mesjasz Boży nie do wymyślonych, a do rozważonych należy.
Czy rozumieją? Czy chodzi od razu o rozumienie? Jest czas przyjmowania wiedzy – uczenia się. Przyjdzie i czas rozumienia. Przecież dziecko nie od razu czyta ze zrozumieniem. Może dlatego tyle akcji poczytaj mi…, a w domyśle …i wytłumacz. Cały czas dokonuje się to w spotkaniu. Czyż nie dlatego, że jeszcze nie rozumieli Pan surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili? Najgorsze to mówić o czymś czego się nie rozumie.
Póki jest czas
Od czasu deklaracji do czasu wypełnienia – oto normalna droga. Dane słowo wypełnia się niekoniecznie od razu. Potrzebuje czasu. Jak bowiem jest czas siania będzie i czas żniw. Jest czas zaczynania to i nadejdzie koniec. To wymaga podjęcia trudu i odrzucenia zniechęcenia.
Zauważmy, że w ten nurt czasu na… wchodzi w całości Syn Człowieczy. Nie zwolnił się z niczego! Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Oto czasowa perspektywa, która ku wieczności prowadzi. Trzeba nam w nią wejść. Ziemia jest przestrzenią ku wieczności. Tutaj mamy czas na to, by wypełnić drogę, by napełnić się.
Zaiste, jak na koniec fragmentu o czasie Kohelet powiedział: …nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca. Dopiero na końcu, gdy się spotkamy z Bogiem i już zniknie pojęcie czasu i wejdziemy w wieczność zrozumiemy nieco więcej. Kto wie, może i wszystko. Tak więc korzystajmy z tego czasu na to, by wejść do nieba. Bo jest nam dany czas. Póki jest czas.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ