Tekst ewangelii: Mk 12, 35-37
Jezus, nauczając w świątyni, zapytał: “Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie, że Mesjasz jest synem Dawida? Wszak sam Dawid mówi mocą Ducha Świętego: „Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę Twoich nieprzyjaciół pod stopy Twoje”. Sam Dawid nazywa Go Panem, jakże więc jest tylko jego synem?” A liczny tłum chętnie Go słuchał.
Poprawka na Tchnienie
Obietnica Boża mówiła o wzbudzeniu potomka Dawida, który będzie Mesjaszem. Wszystkie tęgie głowy Izraela podjęły tę obietnicę i próbowały odpowiadać na pytanie o jak, o sposób realizacji tej obietnicy, bo wiadomo było (i jest), że Bóg jest Bogiem wiernym dochowującym danego słowa.
W odpowiedzi na takie pytanie należy wziąć jedną poprawkę, a mianowicie drogi Pańskie nie są drogami naszymi, a Jego myśli naszymi też nie są… kiedy strzela się do czegoś to trzeba wziąć poprawkę na wiatr, a u nas na Ducha Świętego, który wie kiedy, jak i dokąd chce. Wsłuchać się w Jego szum, a i tak nie wiadomo dokąd poprowadzi.
Idzie o to, że w sprawach Bożych zbyt często i zbyt łatwo posługujemy się ludzkimi (czytaj ziemskimi kategoriami). A jakimi mamy się kierować? Wszak na ziemi żyjemy i jakoś nie przychodzi na myśl jakby to mogło być inaczej niż po ludzku. To czemuż więc nie przyłożono tej samej miary do przyjścia Mesjasza? Czemu nie do końca posłuchano słów Izajasza wołającego, że Panna porodzi Syna? Nie świadczy to o tępocie czy głupocie, a raczej o trzymaniu się swego sposobu myślenia.
Mocą Ducha Świętego
Pan Jezus mówi o Dawidzie, który mocą Ducha Świętego woła w psalmie: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę Twoich nieprzyjaciół pod stopy Twoje. Czyż nie jest tak, że coś mówimy jakby mimochodem nie do końca świadomi, a po czasie okazuje się, że było to prorocze czy też poruszające słuchającego do głębi? Od nas to nie było. A patrząc na owoce, bo po nich poznaje się działanie duchów, możemy powiedzieć, że daliśmy się porwać szumowi Ducha Świętego.
Tak więc jesteśmy zaproszeni do zintegrowania w tymże Duchu naszego żywota – ziemskiego z wyczekiwaniem tego niebieskiego. Dzień po dniu chodząc po ziemi mamy to czynić w perspektywie nieba. Obie płaszczyzny nie wykluczają się jeśli są podejmowane w imię Boże. Obietnica Boża wypełnia się na ziemi kierując nas ku niebiosom.
To zaproszenie dotyczy także zdolności wsłuchiwania się w Boże słowo. To zadaje pytania… budzi wątpliwości… uczy konfrontacji… ono jest – jak pisze autor Listu do Hebrajczyków (4,12-14) – żywe, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.
Czy mamy chęć?
Jeśli bowiem słowo Boże, które mówi o Bogu, o świecie i o nas, które oświetla nam drogę, rozjaśnia ciemności, bo jest lampą to czy mamy chęć słuchania? Bo ono pociesza i porusza do głębi. Potrafi wstrząsnąć i potrząsnąć. Wcale nie chodzi o to, że Pan Jezus zganił innych (uczonych w Piśmie), a my mamy się cieszyć, że im się oberwało.
Kto bowiem by wymyślił, że Syn Boży, Mesjasz przyjdzie przez łono Najświętszej Maryi Panny? Kto by przypuszczał w najśmielszych wizjach, że podejmie okrutną śmierć krzyżową dla zbawienia ludzkości? Czy kto zgodziłby się na przebite włócznią Serce, z którego wypływa krew i woda, początki Kościoła i sakramentów?
Zaiste zadziwiające jest Boże działanie dla tych, co kochają, co dają się zaskoczyć, co nie podchodzą do życia z gotowcami. Nie, nie żyją z dnia na dzień, a żyją każdym dniem w perspektywie końca ziemskiej pielgrzymki, w perspektywie nieba. A tu na ziemi czymże jest niebo? Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego (J 14,23).
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ