Tekst ewangelii: Mk 9, 38-40
Apostoł Jan rzekł do Jezusa: “Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami”. Lecz Jezus odrzekł: “Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”.
Chodzi(ć)my z Panem
Na czym polega bycie-z-Panem i chodzenie-z-nami? Czy mogą się te terminy rozejść? Istotnie mogą. Trzeba uważać. Karmić oba wymiary, a dokładnie sycić się nimi począwszy od tego pierwszego. Wszystko zasadza się na byciu-z-Bogiem. Swój do swojego lgnie, a więc przychodzi taki moment, iż ci, co są w Bogu rozpoznają tych, co są tacy sami.
Oczywiście, że apostoł Jan owo chodzenie-z-nami odnosi do chodzenia uczniów z Panem Jezusem. Nastąpiło pewne utożsamienie się z Mistrzem. Uczniowie już mówią my. Weszli w relację. Zbudowali więzi. Nie chodzi więc o chodzenie-z-nami w sensie ja, my, jakaś grupka czy wspólnota, bo wtedy zahaczałoby to całkiem realnie o dynamikę sekt.
Z bycie-z-Panem wychodzi pójście-z/za-Nim. To konsekwencja, jednakże jest ona owocem decyzji człowieka. Należy ją podjąć. I tutaj właśnie wchodzi owo my, bo idziemy-z/za-Panem. Pojedynczo i we wspólnocie. Samotnie i w grupie czy też z grupą. Tego rodzaju ruchy ukazują zdrowy rozwój relacji i wspólnoty.
Ograniczoność patrzenia
Istnieją jednak niebezpieczeństwa. Zachowanie apostoła Jana wskazuje nam na jedno z nich. Otóż chcielibyśmy mieć-na-wyłączność. I wydaje się nam, że złapaliśmy Boga za nogi i kusi nas, by mieć Go na własność. Widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami.
To pewne schematy myślenia, które w nas się pojawiają (traktujmy je także jako pokusę ze strony złego ducha) i które rozwijamy (mimowolnie?). Nie da się Boga zamknąć w ludzkich wymiarach. Nie próbujmy tego robić, bo wtedy tworzymy Go na własny obraz i podobieństwo. Na dodatek przerzucamy to na innych, by myśleli i robili tak jak my to czynimy. Oto jedyność, która nie jest Bożą. Jedyność na zasadzie narzucenia swojego schematu, a więc ogranicza wielość i różnorodność Bożego działania w człowieku i przez człowieka.
Ileż to razy zostaliśmy zaskoczeni? Ile to zdumienia jest na co dzień w nas i wokół nas? Oto otwarcie na Boży dotyk, który to jest nam dany. Tam, gdzie schematy(zmy) tam i skostnienie i nie dopuszczenie Najwyższego do działania. Fundamentalnym zaś działaniem jest zmiana.
W imię Jezusa
Apostoł Jan nie krzywdzi tych „innych”. Wyraża swoje zdanie i Pan Jezus korzysta z tego, by nas czegoś nauczyć. Zwrócił się do ucznia: Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Mamy w ewangelii terminy bycia-z-Jezusem i dziś chodzenia-z-nami.
Dochodzi jeszcze ważny element, który brzmi: w-imię-Jezusa. One wzięte w całość wyprowadzają na prostą nasze myślenie. Inni nie są konkurencją dla Mistrza. Uczniowie czują się zagrożeni i dlatego tak reagują. A może i jest trochę w nich zazdrości, że oni tak nie robią.
Otóż pomnożenie dobra w imię Jezusa ma być źródłem radości uczniów. Idzie o to, że źródłem dobra jest Pan Bóg. A więc tego rodzaju zdarzenia mają nas do Boga doprowadzać. Nie szukajmy tylko i wyłącznie wedle przeciwko nam. Lepiej spójrzmy z pokorą wedle jest-z-nami. Kto wie, zapewne odkrylibyśmy wtedy o wiele więcej dobra i niespodziewanego działania Pana Jezusa, które wymyka się naszej „kontroli”.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ