Stanę w Bożej obecności.
Wprowadzenie 1: przechodzę drogę krzyżową z Panem w kluczu „pokory” Boga.
Wprowadzenie 2: prosić o łaskę pokory dla mnie
Na początek przeczytam tekst ewangelii: Mt 26,14 –27,66
Łuki triumfalne a pokora
Łuki triumfalne wznoszone były jako znaki zwycięstwa – przechodzili przez nie z wielką pompą wodzowie, którzy dokonali wielkich dzieł. Rzymianie lubowali się w tym, a towarzyszyła temu otoczka mega-świąteczna. Taka parada wojskowa z napinaniem mięśni jacy to my silni jesteśmy. Taki dawny pierwszomajowy pochód, na którym każdy musiał się stawić.
Bóg nie lubuje w tego rodzaju pochodach i łukach triumfalnych. W dzisiejszej liturgii słowa przebija jedna cecha Boga, a mianowicie pokora. Objawia się nam Bóg pokorny! Bóg pełen pokory! I wcale nie dopiero tutaj… jest pokorny cały czas.
Bóg w samym akcie stworzenia człowieka jest pokorny. Zapewne niezłe zamieszanie powstało w niebie, gdy dowiedziano się, że ta istota będzie na Jego obraz i podobieństwo. A cóż dopiero wydarzyło się w niebie, kiedy dotarła wieść, że Bóg wcieli się – stanie się człowiekiem. Oto akt pokory Boga. Nie koniec na tym, bo zapewne niebo zostało poruszone w posadach w chwili objawienia się planu Ojca dotyczącego zbawienia wszystkich ludzi. Podsumował to św. Paweł w słowach: A w tym co zewnętrzne uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej (por. Flp 2).
Cnota pokory
Cnota pokory ani zrozumianą ani przyjętą nie jest… tak wielu wierzących spowiada się z grzechu pychy, z nieudanej walki z nim, a na pytanie o ćwiczenie się w pokorze pozostają bez słów. Nasuwa mi się obraz wschodzącej tarczy słońca… każdego ranka to czyni rozweselając oczy i serca człowieka i… każdego wieczoru zachodzi. Nie gaśnie, a zachodzi. Czyż nie jest to w jakiś sposób dobry obraz pokory? Ileż w niej cierpliwości! Ileż w niej prostoty! A jednocześnie ileż w niej wolności i prawdy o sobie i o tym, kto w niej praktykuje.
Przypominamy sobie o niej nie kiedy ktoś nam przytrze nosa… reakcją na to jest ja mu pokażę… dopiero, kiedy ogarnia nas całkowita bezradność pojawia się na horyzoncie jak pierwszy promyk wschodzącego słońca. Czy rozważanie Męki i Śmierci Pana Jezusa właśnie w kluczu pokory nie jest dobrą, choć jakże bolesną okazją do tego, by poprosić z pokorą o pokorę?
Otóż pokora przyjmuje i uznaje Boga jako Boga – to pierwsze i podstawowe. Nie chodzi o jakieś ślepe poddaństwo. To świadomy i dobrowolny wybór, który niesie w sobie zawierzenie Temu, któremu zaufałem. Skoro Syn stał się człowiekiem, skoro podjął cierpienie i śmierć za mnie to mnie wybawił od śmierci. Proste jak dwa plus dwa daje cztery. Kto wie, może za proste i dlatego nie do końca i nie w całej pełni to przyjmujemy…
Pokora i prostota
Jesteśmy świadkami pokornego wjazdu Pana Jezusa, Syna Bożego do świętego miasta Jeruzalem! Przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli – napisał w Prologu do swej ewangelii Jan Apostoł. Cofnijmy się nieco. Kiedy się narodził to aniołowie przyszli i ogłosili radosną wieść. Wbrew poruszeniu w posadach ucieszyli się wyborem Bożym. Wołali chwała Bogu na wysokościach, a ludziom Jego upodobania pokój. Dołączyli się do nich… prostaczkowie! Pasterze nieuczeni i odrzuceni, by nieść dalej tę Dobrą Nowinę, a potem Dwunastu – tudzież nikomu nie znani, nie obracający się niewiadomo w jakich sferach ludzie. Bóg otacza się pokornymi. Bo tylko pokorny zrozumie Pokornego Boga!
Czy coś się zmieniło, skoro czytamy w ewangelii, że gdy przybył do Jerozolimy to… usiadł na osiołku, nie na wspaniałym wierzchowcu czy rydwanie, a… tłum ogromny słał swe płaszcze na drodze, a inni obcinali gałązki z drzew i słali nimi drogę. A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: «Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!»
Rozpoczynamy świętowanie Wielkiego Tygodnia od tego wjazdu – bez procesji wejścia, bez pokropienia, bez wielkich fanfar. I będziemy to czynić w domach. Tam wjeżdża pokorny Jezus, by z nami być, by przeżyć swą Paschę. Nie w królewskich pałacach, a w prostych mieszkaniach, kącikach, izdebkach. Znowu pokora Boga dana nam jak na dłoni. Nie wysilaj się bracie, siostro. On nie chce łuków triumfalnych. Chce serc otwartych, które Go przyjmą… a to, co w tych Dniach będziemy rozważać prowadzi do jednego, do hosanna wiecznego. Bo jak zauważył na końcu cytowanego hymnu Apostoła Narodów: Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. Włączmy się więc w tę chwałę. Niech i nasz język wyzna, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ