Tekst ewangelii: Łk 7, 31-35
Jezus powiedział do tłumów: “Z kim mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci przesiadujących na rynku, które głośno przymawiają jedne drugim: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wy nie płakaliście”. Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność”.
Nie dogodzisz
Z kim mam porównać ludzi tego pokolenia? Do ludzi, którym nikt nigdy nie jest w stanie dogodzić, a jeśli choć przez chwilę się to udało to za chwilę było już źle. Trudne porównanie, ale do człowieka, który jest narkomanem. Zaczął niepozornie od bardzo lekkich używek, a skończył na twardych i najtwardszych – co doprowadza do końca.
Nie chodzi o to, by komuś ubliżać, bo niestety tak się zdarza, że narkoman czy alkoholik obrażają się, gdy ktoś nazwie to po imieniu. Idzie o problem uzależnienia od… samo słowo podpowiada nam zależność. Jednakże nie jest to zależność miłości, o której jakże prawdziwie i otwarcie pisze Apostoł Narodów w hymnie o miłości (1Kor 12,31-13.13).
W pogoni za dogodzeniem (sobie lub innym – zależy to od osoby) wpadamy w zależność od… wcale nie muszą to być te najbardziej znane czyli alkohol, narkotyki, ale i dołóżmy tu komputery, internet, telefony komórkowe, a ujmując to jednym określeniem świat wirtualny.
Przesiadujący przed…
Tenże świat, w niektórych wymiarach dogadza. Upodabniamy się do vip-ów czy celebrytów, którzy są tam prezentowani, a dokładnie promowani. Wydaje się nam, że życie tam pokazywane jest realne i prawdziwe i… na pierwszy rzut oka tak wygląda. Jednak uważny obserwator pamięta, że są pisane scenariusze i nie życiem, a jeśli nawet to życiem ustawianym tak, jak chce reżyser i scenarzysta, i producent.
Moglibyśmy, z odrobiną ironii rzec, że podobni jesteśmy do dzieci przesiadujących, jednak nie na rynku, bo trzeba byłoby wyjść na świeże powietrze, ale przed monitorami komputerów czy szkiełkami komórek. Druga część nie zmienia się, albowiem dzieci te głośno przymawiają jedne drugim tyle, że w wirtualnym świecie.
Nazwano to falą hejtu lub mową nienawiści i żongluje się tymi pojęcia wedle własnego uznania często odbiegającego od realnego spojrzenia na wydarzenia. Każdy ma swoją wersję wydarzeń i… nie ma zamiaru zważać na innych. Dlatego jakże klarownie, choć brzmi archaicznie brzmią słowa: Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wy nie płakaliście.
Nieumiejętność budowania więzi
Skutkiem tego jest oddalanie się od siebie nawzajem. Wbrew pozorom budowania sieci znajomych i lajków człowiek tworzy sobie (lub też jest zaprogramowywany) własny świat, niby idealny, a którego główną cechą jest samotność. Bo przestajemy umieć tworzyć więzi. To sztuka jakże zapomniana. Dlaczego? Bo w budowaniu relacji trzeba się skupiać na tym, co istotne, a nie drugorzędne. Na początku – przecież nie od razu w relacji wypływa się na głębokie wody – porozmawia się o chlebie, wodzie, o kwiatkach, i takie tam niewiążące tematy. Jednakże potem dotyka się rzeczy istotnych, najważniejszych, tych wiążących (nie uzależniających) kwestii.
Człowiek, któremu nie da się dogodzić jest ciągle niezadowolony. Chleba nie zje, a ci co jedzą to chorzy. Wina nie wypije, a ci co piją to pijacy. I na odwrót. Je i neguje tych, co jedzą, wino żłopie i śmieje się z tych, co wcale albo tylko w małych ilościach ten napój spożywają. Jednakże stan niezadowolenia rośnie wprost proporcjonalnie. To sprzężenie zwrotne. Im bardziej rzeczy drugorzędne zaczną dominować tym większe obszary zagarniają pod swoją władzę i… nie ma czasu i nie chce poświęcać go na rzeczy najważniejsze. Smutne to, a jakże prawdziwe!
Obyśmy z pokorą serca znaleźli się pośród dzieci mądrości, które przyznają jej słuszność, które uczą się pilnie i uczciwie, które zdobywają ją w życiu realnym, a nie wirtualnym, które chodzą po ziemi twardo (i czasami obiją się o jej powierzchnię), a nie bujają w obłokach, z których w danym momencie spadają roztrzaskując się o twardość ziemi.
o. Robert Więcek SJ
Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ