W ciągłym poszukiwaniu – medytacja biblijna na Wielki Piątek 7 kwietnia 2023

Tekst ewangelii: J 18,1-19,42

Gdzie jesteś?


Kiedy zbliża się zgraja z kijami i bronią to zapowiadają się kłopoty, a więc lepiej jest uciekać (co też w swoim czasie zaprezentowali uczniowie). Tymczasem Pan Jezus wychodzi im naprzeciw. Staje twarzą w twarz. Bóg staje przed człowiekiem. Tak jak miał człowieka przed sobą w dniu stworzenia tak i teraz kiedy nadszedł dzień zbawienia. Jakże wtedy się cieszył widząc go na swój obraz utworzonego. Podobni do siebie jak dwie krople wody.
Kiedy zbliża się zgraja z kijami i bronią to zapowiadają się kłopoty, a więc lepiej jest uciekać (co też w swoim czasie zaprezentowali uczniowie). Tymczasem Pan Jezus wychodzi im naprzeciw. Staje twarzą w twarz. Bóg staje przed człowiekiem. Tak jak miał człowieka przed sobą w dniu stworzenia tak i teraz kiedy nadszedł dzień zbawienia. Jakże wtedy się cieszył widząc go na swój obraz utworzonego. Podobni do siebie jak dwie krople wody.

Coś jednak się zepsuło… bo za jakiś czas rozległo się w rajskim ogrodzie: Gdzie jesteś, Adamie? Schował się w krzaki. Schował się przed Bogiem. Zaczął się lękać swego Stwórcy. O siebie też, lecz przede wszystkim Boga. Już bał się spojrzeć Mu w oczy. Wydał na siebie wyrok, jak to wieki później w noc Męki Pana Jezusa uczynił Judasz Iskariota. To nie Bóg wyrzucił człowieka z raju. To człek sam odszedł i zatrzasnął drzwi, a dokładniej trzasnął drzwiami.

Czyż nie w poranek wielkanocny Syn Boży nie połamał tychże drzwi? W ikonie Zmartwychwstania Chrystus jest nad połamanymi drzwiami. To są właśnie te drzwi zatrzaśnięte przez Adama. Dobrze wiemy, że Bóg nieustannie i niestrudzenie robi jedną rzecz: poszukuje człowieka. I to nie jako zbiega, za którego wyznaczono sowitą nagrodę. Poszukuje dziecka. Wprost odchodzi od zmysłów. Czy nie jest takim odejściem fakt, że Ojciec wydał swego Syna Jednorodzonego na śmierć? A po co? By człek powrócił, by odzyskał życie, by został zbawiony.


Kogo szukacie?


Dziś pada fundamentalne pytanie: kogo szukacie? Pan Jezus pyta człowieka, ciebie i mnie, kogo szukasz, kogo szukacie, bo dobrze wiemy, że w sercu każdego jest ów niepokój egzystencjalny, którego nie da się nikim i niczym uśpić, uśmierzyć. Da się udawać, że ono nie brzmi, ale tylko na krótką chwilę.

Kogo tak naprawdę szukacie w swoim życiu? Odpowiedź jest jedna: Jezusa z Nazaretu! Ujął to Piłat w zapisie winy i to w trzech, na ówczesne czasy znanych w całym imperium rzymskim najważniejszych językach: Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski. Oto punkt centralny historii stworzenia i zbawienia. Jezus z Nazaretu. Syn Boży. Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało między nami. Oto wasz Król – woła Piłat do arcykapłanów. Zaiste ten był Synem Bożym – wtóruje mu setnik na Golgocie.

Pod Krzyżem stała Matka i Jan, umiłowany uczeń. Byli przy Nim. Ona przy Synu. On przy Mistrzu. Tutaj podany nam jest kierunek. Matka. Matka Dobrej Drogi – prowadź nas prostą drogą do Pana (jak brzmi napis w cudownej Ikonie w sanktuarium w Gliwicach). Niewiasto, oto syn Twój (…) Oto Matka twoja. Zaiste, jeśli nie chcesz zagubić się na traktach, drogach czy ścieżkach poszukiwań weź Ją do siebie.


Dokonało się…


Pan Jezus jest świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo. Oto wypowiada raz jeszcze to, co w Sercu Bożym kołacze nieustannie, w Sercu. Żebraka miłości, który jest samą Miłością: Pragnę. Nie ma skosztujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan, a jest gąbka octem nasycona i do ust podana. W takim momencie w taki sposób jest potraktowany Bóg. Podejmuje to. Jakże On kocha mnie! I potem tchnienie, ostatnie tchnienie czy raczej wieczne tchnienie wydobyło się z Bożego Serca: Wykonało się! Znalazłem człowieka. To nie jest uff… wreszcie robota skończona. To jest owo tchnienie łagodnego wiatru z rajskiego ogrodu, pora, w której Bóg przechadzał się razem z Adamem…

Ażeby odnaleziony nie zapomniał, a gdy się to zdarzy, by przypomniał sobie oto jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. To jest prawdziwe świadectwo. Trwajmy choć chwilę w adoracji Tego, który został przebity, którego przebiliśmy. Serce Boże ogłasza wszem i wobec fakt, że Bóg umarł, by człowiek mógł żyć.

Więcej nawet… daje się złożyć do grobu, wykutego w skale czyli tam, gdzie jest moje twarde serce, serce z kamienia – jak określił jeden z proroków. Tam został złożony. Tam mnie znajduje także. Nie ma miejsca – przestrzeni – w której by Go zabrakło. Nie ma czasu, który byłby poza Nim. Szuka. Wychodzi i tak długo to czyni, aż znajdzie.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ