Uformowani ku radości – wielkanocne pięciominutówki na czwartek 26 maja 2022

Tekst ewangelii: J 16, 16-20

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”. Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: „Co to znaczy, co nam mówi: “Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: “Idę do Ojca?” Powiedzieli więc: „Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi”. Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: „Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: “Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?” Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość”.


Zamiana czy zmiana?


Usłyszeliśmy dzisiaj, iż smutek zamieni się w radość. Warto podjąć temat przemiany, o której mówi Pan Jezus i proces jej dokonywania się. Albowiem niestety gdzieś drzemie w nas przeświadczenie, że zmiana miałaby zachodzić na zasadzie pstryknięcia palcem i już gotowa. Kameleon, który potrafi się zlać z tłem nie przestaje być kameleonem. Nie robi tego w każdej sytuacji. Dotyczy to chwil zagrożenia.

Transformacje dokonujące się szast prast jak szybko się dokonują tak samo szybko lub nawet szybciej się kończą. Podajmy synonimy, które wiele powiedzą: przemiana, przeobrażenie, przekształcenie, metamorfoza. Oznacza to zmianę formy, postaci lub struktury. Mieści się w ogólnej definicji owo smutek zamieni się w radość. Dołóżmy do tego z ewangelii Mateusza (11,30): Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Apostoł Narodów mówi o tym, że jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe (2 Kor 5,17).

Widzimy, że nie chodzi o zamianę, ale o zmianę. Nie mówi się o zniszczeniu, a o przemianie, a może odkryciu tego, co jest w środku zawarte, owej struktury, formy czy postaci dotychczas niewidzianej. W słowie trans-formacja słyszymy dwa słowa: trans i formacja. To pierwsze choć mówi o zmianie raczej ma niewiele wspólnego z nią, albowiem człowiek jest nieświadomy tego, co się z nim dzieje.


Nie trans, a formacja


Natomiast formacja jest najodpowiedniejszym rzeczownikiem dla określenia tego, co nazywamy przemianą. Mamy stawać się chrystusowi, coraz piękniej i pełniej upodobnić się do naszego Pana, aż po teraz już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus. Żyje nie jako ciało obce, jako ktoś, kto mógłby mnie posiąść. To chrystusowe bycie jest owocem formacji. Czy zmienia się DNA? Nie. To raczej odkrywane jest DNA chrześcijanina tzn. tenże uświadamia sobie kim i po co jest.

Przykładem są sakramenty chrztu, bierzmowania i kapłaństwa. Choć po ich udzieleniu w człowieku, który je przyjmuje na zewnątrz raczej niewiele się zmienia to w jego sercu następuje mądrze określana zmiana ontologiczna tzn. taka, która dotyka istoty jego istnienia. Jest ten sam, lecz nie taki sam. I to jest płaszczyzna formacji, droga przemiany, na której jestem i ciągle postępuję. Te sakramenty w szczególny sposób dotykają i pozostawiają niezatarte ślady.

Tutaj pojawia się kolejny element formacji, a mianowicie poszukiwanie śladów Boga w życiu, uczenie się patrzenia na rzeczywistość Jego oczyma, a Jego spojrzenie jest na szczęście inne niż ludzkie. Bez znajdowania śladów nie ma naśladowania, a to przecież ono wskazuje na przemianę, do której dążymy, a która dokonuje się w codzienności. Ciągle trzeba nam się formować w na-ślad-owaniu.


Po Jego śladach


Nie są to łatwe lekcje! W dzisiejszej ewangelii niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: „Co to znaczy, co nam mówi: “Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: “Idę do Ojca?” Nie rozumieją. Nie pojmują. Czy to da się zrozumieć po ludzku? Wszak świat patrzy tylko i wyłącznie na wymierne efekty. Ile zarobię? Co z tego będę miał? Jakie korzyści wyciągnę? Co mi z tego, że będę żył wierniej przykazaniami?

Tymczasem w naśladowaniu Pana czeka nas Jego droga, na której przemienienie dokonuje się w szczególny sposób. Jest Tabor, gdzie objawia się, że jest Synem Bożym. Jest Wieczernik, gdzie (wy)daje się człowiekowi i światu. Jest Golgota, gdzie na drzewie krzyża z rozciągniętymi ramionami woła do Ojca: Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Jest i poranek zmartwychwstania, w którym naucza, przypomina, objawia stan, do którego zmierzamy. To jest droga! Nie ma innej!

Dlatego choć nie rozumiemy (i ledwo ze strachu żyjemy), choć na płacz się nam zbiera i zawodzenia coraz częściej słychać, a świat się weseli nie zniechęcajmy się. Smutek kiedyś się skończy. Św. Ignacy Loyola w regułach rozeznawania podaje dwa stany tj. pocieszenie i strapienie i podkreśla rzecz oczywistą (a o takowych często zapominamy), iż po strapieniu (smutku) przyjdzie pocieszenie. Z całą pokorą więc podejmujmy codzienną drogę przemiany i formacji, albowiem choć wymaga trudu, to jest trud, który się zwraca stokrotnie. Będzie też smutek, lecz oddany w ręce Boga zamieni się w radość, bo Syn przyszedł, aby radość nasza była pełna.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ